Wściekłość w PO na Tomasza Grodzkiego. Zamiast pracować – miesiąc wakacji

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Senat w tym tygodniu ma posiedzenie, a potem miesiąc wakacji – aż do 30 sierpnia. Wedle informacji Gazeta.pl wielu polityków Platformy Obywatelskiej, ale też i reszty opozycji, wściekło się na marszałka prof. Tomasza Grodzkiego. – Walczymy o wszystko w tej kampanii, a Tomek zarządza miesiąc laby – mówi jedna z ważnych w PO osób.

Znany polityk PO: – To jest coś, co nie ma prawa się zdarzyć. Mam nadzieję, że pójdzie dyspozycja z samej góry, żeby Senat coś jednak w wakacje robił.

Senat to reduta opozycji, która ma tu większość i w pełni zawiaduje pracami izby. Choć „reduta” jest na wyrost, bo – i to opinie z samej PO – sposób zawiadywania pracami tej izby jest dworski, z przerwą na urlop. Skąd takie oceny?

Najbliższe posiedzenie Senatu trwać ma w dniach 26-28 lipca (środa-piątek). Kolejne prof. Tomasz Grodzki planuje na 30 sierpnia. Czyli Senat będzie miał ponad miesiąc przerwy. Warto też zwrócić uwagę, jak swoje prace zaplanowała druga izba – Sejm. Otóż marszałek Elżbieta Witek z PiS wyznaczyła posłom piątek 28 lipca na posiedzenie. Z harmonogramów Senatu i Sejmu wynika, że marszałek Grodzki chce „wypchnąć” z Senatu ponad 30 ustaw, a marszałek Witek chce jeszcze w piątek zająć się poprawkami Senatu.

Pogłoska o tym, że Witek i Grodzki porozumieli się ws. domknięcia wszystkich ustaw w ten piątek, krąży wśród parlamentarzystów opozycji. – Gdyby takie ustalenia były, to byłby koszmar – mówi posłanka PO. Prof. Tomasz Grodzi nie odbierał telefonu od nas. Nasi rozmówcy z opozycji przyznają, że Grodzki i Witek mają ze sobą bieżący kontakt i rozmawiają.

Grodzki chce się uwinąć ze wszystkim

Do tej pory Grodzki często korzystał z możliwości przeciągania procesu legislacyjnego, bo Senat ma do 30 dni na zajęcie się każdą ustawą przychodzącą z Sejmu. Ale tym razem na jednym posiedzeniu chce się uwinąć z wszystkimi – także tymi, z którymi mógłby poczekać jeszcze dwa tygodnie. Dzięki temu nie będzie musiał zwoływać posiedzenia Senatu w sierpniu.

Nasi rozmówcy z opozycji podejrzewają, że Grodzki ma na sierpień zaplanowany swój urlop. Ale nikt tego nie wie na pewno. Polityk opozycji: – Każdy chciałby mieć urlop, ale nie w tym roku.

Grodzki nie odpowiedział na nasze prośby o kontakt, przesyłając tylko prośbę o SMS, na którego potem i tak nie odpowiedział.

O ile Senat ma – wedle planów marszałka Grodzkiego – mieć ponad miesiąc przerwy, to w obozie PiS słychać, że Sejm prawdopodobnie jeszcze się zbierze w sierpniu na dodatkowym posiedzeniu. Może to być konieczne choćby w sytuacji, gdy dopiero w sierpniu PiS będzie znać datę wyborów do Sejmu, a od tego uzależnione jest złożenie przez PiS projektu uchwały o przeprowadzeniu referendum zapowiadanego przez Jarosława Kaczyńskiego (PiS chce bowiem referendum odbyć w dniu wyborów).

Licząc na frustrację w PiS

Jak przekonują nas rozmówcy z obozu opozycji, decyzja Grodzkiego, by sierpień był wolny w izbie wyższej, jest niezrozumiała. Także dlatego, że w sierpniu byłaby nieco większa szansa to, że wtedy PiS w Sejmie nie zdoła jednak odrzucić poprawek bądź wet Senatu do ustaw. A są w tym pakiecie budzące emocje ustawy jak na przykład ta o rewitalizacji Odry.

Ta kalkulacja jest taka: gdyby Grodzki zwołał Senat na ostatni możliwy termin, czyli 11 sierpnia, by rozpatrzyć ustawy uchwalone przez Sejm 13 lipca, to decyzje Senatu, wracając do Elżbiety Witek późno w piątek, mogłyby zostać przez Sejm rozpatrzone 14 sierpnia.

Połowa sierpnia to już czas, gdy listy PiS mogą być choć częściowo znane politykom obozu rządzącego. W tej kalkulacji to istotne, bo PiS zapewne – na co wskazują sondaże – straci część mandatów: 20-30-40 osób zasiadający dziś w ławach poselskich PiS nie dostanie się do kolejnego Sejmu, a chętnych na listy jest mrowie ludzi. Część polityków obozu Zjednoczonej Prawicy dostanie bardzo niskie, skazujące na klęskę, miejsca albo wręcz w ogóle ich nie dostanie. Ktoś z PiS może się więc wyłamać z dyscypliny klubowej i nie chcieć głosować wedle nakazu Nowogrodzkiej. A że PiS ma w Sejmie minimalną większość, to opozycja liczyłaby na kilku frustratów.

W PO wściekłość na Grodzkiego

W Platformie jest – i nie ma w tym słowie grama przesady – wściekłość na Grodzkiego za sposób prowadzenia Senatu. Wedle naszych informacji różni politycy opozycji pielgrzymowali do formalnie trzeciej osoby w państwie, by go namawiać do zwołania czegoś na sierpień. Póki co bez skutku.

Mówi waży polityk Platformy: – Senat powinien pracować w wakacje. Przecież my walczymy o wszystko w tych wyborach. Walczymy o przetrwanie demokracji, a nasz marszałek zarządza miesiąc laby. Mam nadzieję, że marszałek też dojdzie do takiej refleksji i Senat będzie jednak pracował.

Tusk lubi podrwić z trzeciej osoby w państwie

Sam Donald Tusk też jest z Grodzkiego wybitnie niezadowolony. – Relacje Grodzkiego z Tuskiem? No nie są najlepsze – żartuje jeden z członków PO. Żartuje, bo Tusk najchętniej by się Grodzkiego pozbył, ale Grodzki był bardzo mocno przywiązany do fotela formalnie trzeciej osoby w państwie, a większość w Senacie była zbyt nikła i niejednorodna, by go do tego przymusić. Jedyne, co Tusk w panu marszałku lubi, to to, że daje mu powody do drwienia z niego. Z naszych rozmów wynika, że Tusk w prywatnych rozmowach dworuje sobie z Grodzkiego.

Politycy z centrali Platformy, czytając ten tekst, mogą potem w mediach – bo tego wymaga polityczna lojalność – bronić Grodzkiego, ale nieszczerze. Bo przekonanie w szeregach opozycji, że Grodzki jest nazbyt napuszony, jest powszechne.

– To pałacowa polityka, klimat jakiegoś ciągłego konklawe. A tu potrzeba jakiejś dynamiki, tempa, słuchu społecznego. Ale czas na spiskowanie i tropienie spisów to już tam się znajduje – słyszymy od jednego z polityków PO, gdy mówi o Grodzkim na czele Senatu. Zresztą prof. Grodzki ma w szeregach PO nieprzypadkowo przezwisko „Habemus”.

Rozmówca z PO: – Tusk jest liderem i haruje jak wół. A Grodzki? Delektuje się władzą. – Nawet orędzi w telewizji nie wygłasza – śmieje się inny poseł PO.

Przyszłość Grodzkiego jest niepewna. Bo choć zapewne wystartuje ponownie do Senatu z namaszczeniem Platformy, to wiele osób w PO nie chciałaby już popełniać błędu z namaszczaniem go ponownie na marszałka izby wyższej. Prof. Grodzki generalnie w obozie opozycyjnym uznawany jest za doskonałego marnotrawcę potencjału, który dawało mu stanowisko marszałka.

Źródło: gazeta.pl

2 thoughts on “Wściekłość w PO na Tomasza Grodzkiego. Zamiast pracować – miesiąc wakacji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com