Wyciekły kolejne maile. „Mamy jedno zadanie: demobilizować umiarkowanych do udziału w wyborach”
Kolejny odcinek tzw. afery mailowej. W rzekomej wiadomości Norberta Maliszewskiego z Centrum Analiz Strategicznych pojawia się stwierdzenie, że „jastrzębia linia wpisuje się w spór kulturowy, gdzie PiS wraca do 2007 roku, partii tzw. dusznej atmosfery, obciachu”. Kontekstem są ubiegłoroczne wybory prezydenckie. Na uwagi Maliszewskiego miał odpowiedzieć Michał Dworczyk. „Radiowa Trójka, powrót Kury do zarządu TVP wyglądają na zanik instynktu samozachowawczego” – czytamy.
Najnowsze maile, które wyciekły do sieci, datowane są na 21 i 23 maja 2020 roku. Toczyła się wtedy kampania wyborcza przed I turą wyborów prezydenckich. Rzekome wiadomości mają pochodzić – jak wynika z opublikowanych zrzutów ekranu – ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Wśród nich znajdują się domniemane maile Norberta Maliszewskiego, wówczas szefa Centrum Analiz Strategicznych (obecnie szef Rządowego Centrum Analiz). Dworczyk miał przekierować wiadomości do Mateusza Morawieckiego.
Afera mailowa. Maliszewski o „jastrzębiach” i „gołębiach”
W jednej z wiadomości Maliszewski miał opisać spotkania „u marszałków”, mające odzwierciedlać nastroje „części PiS”. Przywołuje przy tym relację dyrektora Klarkowskiego (dyrektor Departamentu Studiów Strategicznych w KPRM, na stronie prezydenta Andrzeja Dudy widnieje jako doradca). Maliszewski opisuje wnioski, które wynikają z relacji Klarkowskiego. „Odnośnie samej kampanii, działań wobec mediów publicznych jest spór 'jastrzębi’ z 'gołębiami’; jastrzębie to brak zmian w Trójce, Kurski w zarządzie TVP i ostry atak na Trzaskowskiego” – czytamy. Dalej Maliszewski stwierdza: „Nie krytykowano rządu (sprawdziłem w relacjach innych uczestników); krytykowano sztab i mówiono o złej współpracy z PADudą (Prezydentem Andrzejem Dudą)”.
Maliszewski pisze, że podejście „gołębi” jest lepsze niż „jastrzębi”, bo „gorsze wyniki sondażowe wynikają w dużej mierze ze wzrostu frekwencji”. „Wyborcy PO wcześniej bojkotowali wybory, a teraz deklarują poparcie dla Trzaskowskiego. To powoduje spadek notowań PA Dudy poniżej 50 proc.” – czytamy. Na dowód swojej tezy Maliszewski załącza stosowne wykresy.
Szef ówczesnego CAS przekonuje, że ostry spór zwiększa frekwencję, a to z kolei pomniejsza udział elektoratu Dudy i zwiększa prawdopodobieństwo II tury. Dalej Maliszewski podkreśla, że „działania Trzaskowskiego nie powinny pozostać bez odpowiedni, ale kampania powinna być merytoryczna i korzystna dla PADudy liniach sporu”. „Natomiast ta jastrzębia linia wpisuje się w spór kulturowy, gdzie PiS wraca do 2007 roku, partii tzw. dusznej atmosfery, obciachu” – czytamy w mailu. Maliszewski dalej informuje, że po uzyskaniu wyników badania wizerunkowego zaprezentuje „różne licznie sporu”. Ponadto zwraca uwagę na konieczność przeprowadzenia „analiz grup docelowych, w których PADuda może znaleźć poparcie w drugiej turze”. (…) „Już intuicyjnie wiadomo, że to wyborcy aideologiczni/roszczeniowi/’socjalni'”.
Wyciekły kolejne maile. „Mamy jedno zadanie: demobilizować umiarkowanych do udziału w wyborach”
„PADuda musi stać się tym prezydentem na długi marsz w trudnych czasach, a to wymaga wizerunku typu 'mąż stanu’. Potrzeba większej odwagi w sztabie w podejmowaniu tematów, działań ofensywnych. Działają tarcze, a sztab powinien pracować nad mieczem – czyli nowymi programami (nie tylko społecznymi, ale też w zakresie tematów związanych z cyfryzacją, ekologią, itp.), pobudzeniem gospodarki” – stwierdza na koniec wiadomości Maliszewski.
W kolejnej wiadomości wysyła wykres dotyczący frekwencji. Jak pisze, „zależność jest taka, że wzrost frekwencji to spadek poparcia dla PA Dudy (mniejszy udział w torcie elektoratu PiS, znów jest silna polaryzacja polityczna i giną zyski z okresu budowania wspólnoty w czasie kryzysu, tzw. jednej drużyny; ten kurs 'jastrzębi’ to niweczy„.
Maliszewskiego odpisuje Tomasz Matynia, dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu. Szef CIR pisze, że zgadza się z wnioskami Maliszewskiego. „Mamy jedno zadanie: demobilizować umiarkowanych do udziału w wyborach: żeby nie zepsuć tego, co jest, żeby w czasie kryzysu władza działała zgodnie, żeby poprzez pokazanie bierności w Warszawie pokazać brak woli walki u naszego głównego rywala. Jego lenistwo” – pisze.
„Ostatnie „strzały” wyglądają na zanik instynktu samozachowawczego”
Z opublikowanych zrzutów ekranu wynika, że cała ta korespondencja znalazła się w mailu Dworczyka do Mateusza Morawieckiego i Tomasza Matyni. „Nie mam żadnych badań ale intuicja i zdrowy rozsądek podpowiadają to samo. W tym kontekście ostatnie 'strzały’ – radiowa trójka, powrót Kury (Jacka Kurskiego – red.) do zarządu TVP wyglądają na zanik instynktu samozachowawczego” – komentuje Dworczyk.
Szef kancelarii premiera odnosi się w wiadomości do wydarzeń z wiosny ubiegłego roku. W marcu 2020 r. Rada Mediów Narodowych odwołała ze stanowiska prezesa TVP Jacka Kurskiego. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że wcześniej domagał się tego Andrzej Duda. Kurski szybko, bo już w maju, trafił ponownie do zarządu Telewizji Polskiej. Wielu polityków komentowało wówczas, że prezydent został w ten sposób upokorzony.
Pisząc o „Trójce” Dworczyk zapewne odniósł się do wydarzeń związanych z utworem „Twój ból jest lepszy niż mój”. W piosence Kazik skrytykował odwiedziny Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu mimo obostrzeń sanitarnych. Utwór trafił na 1. miejsce listy przebojów „Trójki”, ale notowanie zostało unieważnione przez dyrekcję. W efekcie z radiem pożegnała się grupa wieloletnich pracowników, w tym m.in. Marek Niedźwiecki.
Rząd nie potwierdza autentyczności maili, ale też nie dementuje poszczególnych informacji w nich zawartych. W ostatniej odpowiedzi od KPRM do naszej redakcji w tej sprawie czytamy, że „cybernetyczne ataki na nasz kraj to współczesna wojna hybrydowa”.
Z ustaleń polskich służb wynika, że nasz kraj doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej. Zaatakowanych zostało wiele adresów e-mail należących do polskich obywateli. Na liście ataku są także konta, z których korzystają osoby pełniące funkcje publiczne – członkowie byłego i obecnego rządu, posłowie, senatorowie czy samorządowcy. Atak dotknął osoby pochodzące z różnych opcji politycznych, a także pracowników mediów i organizacji pozarządowych.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów wykorzystywanych do akcji dezinformacyjnej prowadzonej przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej. Działania te mają zrealizować konkretne zamierzenia o charakterze politycznym. Przejęte zasoby informacyjne są wykorzystywane do dyskredytowania Polski na arenie międzynarodowej, generowania konfliktów z państwami sąsiednimi, wzmacniania napięć wewnętrznych oraz niechęci obywateli do własnego państwa. Chodzi także o wytworzenie i potęgowanie chaosu w przestrzeni informacyjnej Polski
– wskazuje Centrum Informacyjne Rządu.
Źródło: https://wiadomosci.gazeta.pl/