Zachód po incydencie w Przewodowie „odrobił lekcję”? Libicki: Obawiałem się, że odwrócą się nastroje przychylne Ukrainie

Twitter.com/Polska Policja ?? @PolskaPolicja

– Obawiałem się, że w Polsce, w opinii publicznej, odwrócą się nastroje przychylne Ukrainie, że zostanie uznane, iż to „nie nasza wojna, nie mieszajmy się, bo tylko ponosimy konsekwencje”. (…) Wydaje się, że społeczeństwa Zachodu, w tym polskie, rozumieją, kto jest sprawcą i że taki wypadek na wojnie się zdarza, a politycy rozumieją, że Ukrainie trzeba dostarczać broń tak długo, aż wojna nie skończy się zwycięstwem ukraińskim – powiedział w programie #Jedziemy Jan Filip Libicki, senator Koalicji Polskiej – PSL.

We wtorek w leżącym 6 km od granicy z Ukrainą Przewodowie k. Hrubieszowa (woj. lubelskie) spadł pocisk najprawdopodobniej ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, wystrzelony w obronie przed rosyjskim atakiem rakiet dalekiego zasięgu. W wyniku eksplozji pocisku śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Na miejscu trwają działania prokuratorów, śledczych i ekspertów wojskowych. Do śledztwa zostaną włączeni prawdopodobnie przedstawiciele Kijowa.

Dokładny przebieg zdarzenia i pochodzenie rakiety stało się przedmiotem rozbieżności między Polską i USA a Ukrainą, która twierdzi, że posiada dowody na to, że pocisk, który spał w Przewodowie, należał do Rosji. 

Jan Filip Libicki, senator Koalicji Polskiej – PSL, pytany w programie #Jedziemy o sprawę odbioru tragedii w Przewodowie, wskazał na trzy kwestie.

– Pierwsza rzecz, której się obawiałem, to że w Polsce, w opinii publicznej, odwrócą się nastroje przychylne Ukrainie, że zostanie uznane, iż to „nie nasza wojna, nie mieszajmy się, bo tylko ponosimy konsekwencje”. Opinia publiczna rozumie, że nawet jeśli stał się ten nieszczęśliwy wypadek, to jest to konsekwencja napaści rosyjskiej, wobec której Ukraina się broni i nie należy się wycofywać z pomocy. Oceniam to pozytywnie

– powiedział parlamentarzysta.

Jako drugą kwestię wskazał obawę, że strona ukraińska może nie zostać dopuszczona do śledztwa w sprawie incydentu, zważając na mocne i jednoznaczne deklaracje dotyczące jego przebiegu ze strony zarówno prezydenta USA, Joe Bidena, jak i prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego.

– Miałem też wrażenie, że ta sytuacja będzie wykorzystywana do zasiania dysonansu między Ukrainą a państwami NATO. Jak na razie, nie wygląda, by te różnice się powiększały i to jest dobra wiadomość

– dodał.

Rozważając dalsze działania, Libicki zastanawiał się, jaka będzie dalsza decyzja USA, a w ślad za tym – NATO. 

– Czy ta decyzja będzie taka, by trwale lub na bardzo długo wyeliminować zagrożenia rosyjskie, a na to pozwalałoby zwycięstwo Ukrainy, czy też USA będą chciały dążyć tylko do wyraźnego osłabienia Federacji Rosyjskiej. Chciałbym, żeby realizował się ten pierwszy scenariusz – zaznaczył.

Pytany o komentarz do opinii Stratfor, że NATO wykorzysta incydent w Przewodowie do dalszych dostaw zaawansowanych systemów obrony powietrznej, Jan Filip Libicki stwierdził, że „incydent mógłby zostać wykorzystany na dwa sposoby”.

– Zarówno od strony politycznej, militarnie przez NATO, ale też przez liderów społeczeństw zachodnich, którzy mogliby powiedzieć, że „dzieją się takie rzeczy, więc zwolnijmy z pomocą, trzymajmy się z daleka”. Wydaje się, że społeczeństwa Zachodu, w tym polskie, rozumieją, kto jest sprawcą i że taki wypadek na wojnie się zdarza, a politycy rozumieją, że Ukrainie trzeba dostarczać broń tak długo, aż wojna nie skończy się zwycięstwem ukraińskim

– powiedział gość Michała Rachonia.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com