Zełenski – nie, Nawalny – tak. Premier Morawiecki ostro o gali Oscarów

pixabay.com / analogicus

Na oscarowej gali po raz kolejny odmówiono zabrania głosu prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu, a jednocześnie nagrodzono film o rosyjskim opozycjoniście Aleksieju Nawalnym. – Być może jest on nadzieją dla Rosji, ale trudno byłoby powiedzieć, że jest nadzieją dla jej sąsiadów – ocenił premier Mateusz Morawiecki w swoim najnowszym podcaście.

Premier zauważył, że w ostatnich tygodniach w swoich podcastach zajmował się wyłącznie kwestiami polityki.

„Postanowiłem przesunąć punkt ciężkości w stronę kultury i podzielić się z państwem swoimi przemyśleniami na temat Oskarów. To dalej opowieść o polityce, ale z trochę innej perspektywy”

– mówił. Podkreślił, że kino jest dziś najważniejszą i najszerzej dostępną sferą kultury, która przybliża ludziom na całym świecie również sprawy polityki i stosunków międzynarodowych.

„Największą siłę przebicia ma właśnie Hollywood. Oskary to potężna globalna marka, najważniejszy punkt odniesienia w sferze kina i kultury masowej. Gala oskarowa jest jednym wielkim afiszem”

– ocenił premier. Dodał, że nie może dziwić, iż jest także miejscem propagowania „politycznych manifestów”.

„Od kilku a może kilkunastu lat oskarowe gale nie tyle odzwierciedlają nastroje polityczne, co same próbują tymi nastrojami sterować”

– zauważył. W tym kontekście uznał, że „uderzające jest, że po raz kolejny nie pozwolono wystąpić prezydentowi Zełenskiemu, a sprawę krwawej wojny zupełnie przemilczano”. Przypomniał, że całkowicie zlekceważono apel o prezentowanie przez uczestników miniaturowych flag Ukrainy i jednym z niewielu wyjątków był Jerzy Skolimowski, który wpiął barwy Ukrainy w klapę marynarki.

Premier powiedział, że „podziela rozgoryczenie Ukraińców”, którzy negatywnie odebrali przyznanie nagrody dla najlepszego filmu dokumentalnego produkcji opowiadającej o rosyjskim opozycjoniście Aleksieju Nawalnym.

„Być może jest nadzieją dla Rosji, ale trudno byłoby powiedzieć, że jest nadzieją dla jej sąsiadów. Prawdziwym problemem Rosji nie jest dyktator, który w danym momencie dzierży ster władzy. Źródłem problemów Rosji i jej sąsiadów są imperializm i kolonializm, które stanowią nieodłączną część rosyjskiego nacjonalizmu, a z nim nigdy nie krył się bohater dokumentu Daniel Rohera. Prezydentowi Zełenskiemu odmawia się prawa do zabrania głosu, a afirmuje się Aleksieja Nawalnego”

– powiedział premier Morawiecki.

Przypomniał, że Nawalny w pełni popierał atak na Gruzję i aneksje dokonywane przez Rosję i mimo uwięzienia przez reżim na Kremlu swobodnie komunikuje się ze światem. Porównał narrację o Nawalnym do zakłamanego filmu „Walkiria” o Clausie von Stauffenbergu, który został „przedstawiony jako szlachetny Niemiec buntujący się przeciw rządom tyrana”, a „dobrzy Niemcy” jako pierwsi opozycjoniści wobec nazizmu.

Przypomniał, że von Stauffenberg w pełni popierał imperialne cele Rzeszy, a nie zgadzał się z metodami Hitlera.

„Propozycja Nawalnego to coś w rodzaju imperializmu z ludzką twarzą. Być może dlatego Putin uznał Nawalnego za zagrożenie, ale pozwala mu komunikować się z całym światem. Demokratyczna opozycja nie jest dziś dla niego konkurencją, za to inna polityka imperialna może odpowiadać ideologicznym potrzebom Rosjan”

– dodał.

Na koniec wypowiedzi zwrócił uwagę na popularne w internecie zestawienie rodziny Nawalnego na gali oskarowej ze zdjęciami ofiar rosyjskiej agresji na Ukrainę z podpisem: „Ofiary Putina”.

„To dobrze oddaje moje własne odczucia wątpliwości związane z okołooskarową polityką”

– podsumował Mateusz Morawiecki.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com