Akcja protestacyjna na granicy: co się stało?

GETTY IMAGES

Konflikt na granicy Ukrainy i Polski osiągnął nowy poziom. Obecna sytuacja na granicy pokazuje, że w Polsce istnieją grupy, które kategorycznie sprzeciwiają się jakimkolwiek kompromisom z Ukrainą.

11 lutego po południu polscy rolnicy protestujący w pobliżu przejścia granicznego polsko-ukraińskiego „Jagodin-Dorogusk” rozsypali część zboża z trzech ukraińskich ciężarówek. Wydarzenia te mają miejsce na tle drugiej zakrojonej na szeroką skalę blokady granicy z Ukrainą, która rozpoczęła się w ubiegłym tygodniu.

„Po odprawie celnej do Polski wjechały trzy ciężarówki, prowadzone przez obywateli Ukrainy. Protestujący uniemożliwili im dalszy przejazd i w pewnym momencie otworzyli naczepy, w wyniku czego część zboża rozsypała się na drogę. Następnie m.in. kierowcy wrócili na Ukrainę.” – informuje hełmską policję.

Ironia losu polega na tym, że tak ostra reakcja polskich rolników następuje w sytuacji, gdy wraz z otwarciem czarnomorskiego korytarza zbożowego presja importu ukraińskich produktów rolnych na polski rynek niemal się wyzerowała, a poza tym: większość takich towarów trafia z Ukrainy do UE koleją, a nie ciężarówkami. Nie ma to jednak znaczenia dla tych, którzy szukają pretekstu do wywołania sytuacji konfliktowej na granicy – ​​czy to w interesie Federacji Rosyjskiej, czy we własnym interesie.

Polscy rolnicy protestują przeciwko decyzji Komisji Europejskiej o przedłużeniu na kolejny rok preferencji handlowych dla Ukrainy bez ograniczeń na ukraińskie zboże, kukurydzę i olej. Biorąc pod uwagę, że decyzja Komisji Europejskiej musi jeszcze zostać zatwierdzona przez Radę Europejską, protestujący mają nadzieję, że rząd zdecyduje się skorzystać z prawa weta. Z tego powodu ogłosili, że blokada granicy potrwa co najmniej 30 dni. Ponadto termin zawieszenia blokady granicy przez polskich przewoźników upływa już 1 marca. Zawieszenie blokady było kompromisem osiągniętym po długich negocjacjach z polskim rządem. A jednocześnie – po serii ustępstw ze strony ukraińskiej. Jednak polscy przewoźnicy wyrażają także niezadowolenie z faktu, że ich rząd nie obiecał przedłużenia ważności zezwolenia dla Ukraińców na przewóz ładunku bez zezwolenia do UE. Już niedługo przewoźnicy będą mogli przystąpić do blokady granicy.

Obecnie władze ukraińskie czekają, aż Warszawa ukarze winnych tego ataku i zapewni, że zapobiegną takim zdarzeniom w przyszłości. Jednocześnie resort podziękował Polakom, którzy pomagali i nadal pomagają narodowi ukraińskiemu. Ponadto Ukraina prowadzi stałe negocjacje z Polską na różnych poziomach dotyczące sytuacji w transporcie produktów rolnych.

Łatwo było przewidzieć, że takie działania wywołają bardzo ostrą reakcję na Ukrainie, a co za tym idzie, mogą doprowadzić do zdecydowanych działań w odpowiedzi. A to znacznie utrudni osiągnięcie kompromisu między Kijowem a Warszawą. Przez dwa lata od inwazji na pełną skalę ukraińscy rolnicy pracowali pod ciągłym ostrzałem wroga i ponieśli ogromne straty w Ziarno to zdobywają z wielkim trudem, czasem za cenę życia.

Ukraina jest gotowa na dodatkowe kontrole zboża w Polsce, które w tranzycie przechodzi przez terytorium Polski. O tym oświadczył Minister Polityki Agrarnej Mykoła Solskij na antenie teletonu Jedyny Noweny.

„To mały problem. Niech nasi koledzy sprawdzą. Nie boimy się kontroli” – stwierdził minister w odpowiedzi na wypowiedzi polskiego wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka, który twierdzi, że całe ukraińskie zboże będzie dodatkowo sprawdzane na granicy ze względu na rzekomą niską jakość.

W poniedziałek 12 lutego Minister Rolnictwa Czesław Sekerski przeprosił w imieniu polskich rolników za incydent z ukraińskim zbożem, które rozsypało się z ciężarówek na przejściu Dorogusk-Jagodin. Nazwał te działania „aktem desperacji” i poprosił o „zrozumienie ich niezwykle trudnej sytuacji”. Czesław Sekerski nazwał incydent z rozrzuconym ukraińskim zbożem „aktem desperacji” i „niewłaściwą formą protestu”. Jednocześnie zarzucał ukraińskim urzędnikom „zbyt ostre komentarze” na temat tej sytuacji.” „Formy wypowiedzi Ministra Gospodarki, a wcześniej burmistrza Lwowa, były zbyt ostre. Inni ukraińscy politycy również zbyt emocjonalnie przekazywali informacje” – zauważył. Minister rolnictwa RP twierdzi też, że polscy rolnicy „pomogli Ukrainie i chcą pomagać”, ale ukraińscy rolnicy i budżet powinni na tym zyskać „a nie oligarchowie, którzy mają ogromne obszary pod uprawę zbóż i innych produktów rolnych” .

Jednak obecnie jedyną stroną czerpiącą korzyści z tego konfliktu jest Rosja. Jest oczywiste, że Ukraińcy i Polacy muszą znaleźć sposoby na wzajemne zrozumienie w tej kwestii. Musimy się słyszeć. Jednak głos Federacji Rosyjskiej, która cieszy się z naszych kłótni, zagłusza nasze wzajemne głosy. Obie strony mają swój punkt widzenia. Musimy podejść do tej kwestii z godnością i wzajemnym szacunkiem, aby nasze przyjazne stosunki były jeszcze bardziej przejrzyste, uczciwe i otwarte. Przecież wiemy już, że Ukraina i Polska mogą być silnymi sojusznikami. Niemożliwe jest, aby w tak kryzysowym czasie cały świat, gdy ludzkość stoi w obliczu wojny, utracił wzajemne zrozumienie i grał na korzyść wroga.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com