Coś takiego nigdy się nie zdarzyło: najważniejsi dowódcy składają dymisje

Prezydent już raz nie przyjął dymisji gen Rajmunda Andrzejczaka (po lewej), szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego SGWP

Wypowiedzenie złożyli szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak i gen. Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny. To dwóch z trzech najwyższych dowódców Sił Zbrojnych. Jako pierwsza o tym swoistym trzęsieniu ziemi w wojsku napisała „Rzeczpospolita”. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby w jednej chwili odeszli ze stanowisk dwaj kluczowi wojskowi, tym bardziej że do końca kadencji zostało im kilka miesięcy.

„Trzęsienie ziemi na najwyższych stanowiskach dowódczych w polskich Siłach Zbrojnych. Dymisję złożyli szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak i gen. Tomasz Piotrowski Dowódca Operacyjny” – informuje „Rzeczpospolita”. 

Formalnie złożyli oni wypowiedzenia „stosunku służbowego zawodowej służby wojskowej”. Nie podali przyczyn rezygnacji. Wnioski o zwolnienie ze służby trafiły do kadr Ministerstwa Obrony, a następnie Kancelarii Prezydenta. Ich decyzja zaskoczyła polityków obozu władzy, zdominowała też spotkanie zorganizowane w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.

Konflikt Piotrowskiego z obecnym ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem rozpoczął się od incydentu z rosyjską rakietą, która w grudniu ubiegłego roku wleciała głęboko w terytorium Polski i sama spadła. Co więcej, opinia publiczna dowiedziała się o tym dopiero wiosną, kiedy ludzie przypadkowo znaleźli w lesie fragmenty rakiety.

Błaszczak oskarżył Piotrowskiego o incydent i zażądał jego dymisji, co z kolei spotkało się ze sprzeciwem Andrzejczaka. Wtedy w aferę interweniował prezydent Andrzej Duda, a do dymisji dowódcy armii nie doszło.

Potem stosunki między Ministrem Obrony Narodowej a szefem armii pozostały chłodne. Z tego powodu wzmocnienie obrony granicy Polski z Białorusią oraz ewakuacja wojskowa polskiej ludności cywilnej z Izraela odbyła się bez koordynacji z dowództwem operacyjnym kierowanym przez Piotrowskiego.

Lider opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk powiedział, że ma informacje o rezygnacji 10 kolejnych dowódców wojskowych, jednak oficjalna strona Sztabu Generalnego w mediach społecznościowych zaprzecza faktowi zwolnienia starszych oficerów.

Decyzja generałów mogła wynikać też z tego, że nie zgadzali się na wykorzystywanie wojska w kampanii wyborczej PiS. Błaszczak w walce politycznej wykorzystał odtajnione fragmenty „Planu użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej Warta – 00101” do budowania narracji, że „rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski”.

Na tle kampanii wyborczej partia rządząca w Polsce sięgała po szereg populistycznych wypowiedzi i działań. Jedną z ofiar tego populizmu była zwłaszcza Ukraina. Chcąc zadowolić licznych polskich rolników, Warszawa zakazała importu ukraińskiego zboża. Wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka zauważył, że obecnie trudno jest negocjować z Polakami, bo oni wszystko postrzegają przez pryzmat wyborów.

Charakteryzując agresywną populistyczną retorykę partii rządzącej, „Foreign Policy” nazwał działania Polski na Ukrainie próbą „wrzucenia sąsiadów pod autobus” w celu wygrania wyborów.

W trakcie kampanii wyborczej Rosjanie sieją wiele dezinformacji, aby wpłynąć na polskiego wyborcę. W społeczeństwie polskim, po pierwszych emocjach silnego poparcia, pojawiło się pewne zmęczenie wojną w Ukrainie. Rosja liczy na to zmęczenie. Dlatego na kilka dni przed wyborami sytuacja staje się jeszcze mniej przewidywalna. Wszystko może się rozstrzygnąć, jak w ostatnich wyborach prezydenckich w Polsce, w dniu wyborów i w granicach błędu statystycznego – w tę czy inną stronę.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com