Polskie władze chcą otrzymać część reparacji z Niemiec

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Kilka dni temu w społeczeństwie europejskim pojawiła się informacja, że ​​Polska zamierza wznowić negocjacje z Niemcami w sprawie wypłaty reparacji za ofiary i strat finansowych poniesionych w czasie II wojny światowej. Decyzję zainicjował szef polskiej partii rządzącej PiS Kaczyński. Kwota jest dość duża – 1,3 biliona. Euro.

Wezwanie Niemiec do dialogu

Minęły 83 lata, odkąd Niemcy zaatakowały Polskę 1 września i zajęły większość terytoriów. Na tle tej daty Jarosław Kaczyński postanowił rozpocząć pertraktacje z oficjalnym Berlinem w celu uzyskania odszkodowania za straty ludzkie i materialne, jakie wyrządzono Polsce w czasie okupacji hitlerowskiej – do 1945 roku.

W lipcu 2022 r. Kaczyński zapowiedział, że zostanie opublikowany raport o reparacjach, a stanie się to w symbolicznym dla Polski dniu – 1 września. Raport szacuje wysokość reparacji na 6,2 bln zł, co przy obecnym kursie daje 1,3 bln euro. Polska zdołała w pełni odzyskać siły po wojnie dopiero w połowie lat 70.

Sam Kaczyński powiedział, że należy zachęcać Niemcy do dialogu, a Mateusz Morawiecki potwierdził, że postulaty te zostaną zgłoszone na szczeblu oficjalnym. Podkreśla się, że niemiecka gospodarka jest w stanie zapłacić tę kwotę, więc wymagania są uważane za absolutnie realistyczne i uzasadnione. Jednym z kluczowych celów domagania się reparacji jest zmiana świadomości narodu niemieckiego. W czasie wojny zginęło ponad 5,2 mln Polaków, w tym część Żydów.

Znamienne jest, że sama partia rządząca, jak i polski rząd, jest przekonana, że ​​otrzymywanie wypłat jest prawie niemożliwe, ale jednocześnie samo stwierdzenie o wypłatach odszkodowań jest ważne, niezależnie od tego, jaki rząd jest w Berlinie. Podobną tezę postawił również Dietmar Nietan, komisarz rządu niemieckiego ds. Polski, w wywiadzie opublikowanym w nowym numerze pisma partii politycznej SPD Vorwärts. Pozew nie odniesie sukcesu w sądzie w żadnym kraju na świecie, a same Niemcy stwierdziły, że sprawa reparacji została zamknięta w latach 50.

Jak ocenić sytuację?

Takie stwierdzenie sugeruje, że antyniemieckie prądy ożywiły się w Europie, co może wynikać nie tyle z jej roli w II wojnie światowej, ile raczej z niezdecydowanego poparcia dla Ukrainy.

Kwestia reparacji powstała po zakończeniu II wojny światowej. Jednak w 1953 r. rząd polski pod naciskiem Moskwy wycofał swoje żądania. Dla władz sowieckich było to nieopłacalne, że w tym czasie Niemcy poniosły takie straty finansowe. A teraz Warszawa mówi, że odmowa nie ma podstaw prawnych, bo Polska nie była w stanie samodzielnie podjąć tej decyzji.

Pod wieloma względami sytuacja ta wskazuje, że partia PiS z takimi wypowiedziami może przyciągnąć prawicowców, co może być korzystne dla Federacji Rosyjskiej. Bo Moskwa będzie mogła wtedy zarzucić Polsce skrajne przejawy nacjonalizmu. Inna opinia jest taka, że ​​taka sytuacja jest sposobem na zrewidowanie skutków II wojny światowej, a Rosja jest tym bardzo zainteresowana, aby przejąć rolę głównego bojownika przeciwko nazizmowi.

Jednocześnie kwestia reparacji może osłabić Europę i znacząco zmniejszyć wpływy Polski w UE, a tym samym zmniejszyć wsparcie finansowe i militarne dla Ukrainy, która od ponad sześciu miesięcy walczy z rosyjskim najeźdźcą na swoim terytorium.

Autor: Diana Kamiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com