Rozlew mazutu na Morzu Czarnym: floty Rosji jako globalne zagrożenie ekologiczne

15 grudnia 2024 roku w wodach Cieśniny Kerczeńskiej doszło do katastrofy, która zwróciła uwagę całego świata na problem tzw. cieni floty Rosji. W wyniku awarii dwóch starych rosyjskich tankowców – „Wołgonieft-212” i „Wołgonieft-239” – do morza wyciekło ponad 4300 ton mazutu. Wydarzenie to stało się jedną z największych katastrof ekologicznych na Morzu Czarnym w ostatnich latach. Tankowce, zbudowane jeszcze w latach 60. i 70. XX wieku, były od lat wykorzystywane do nielegalnego transportu ropy naftowej z pominięciem sankcji. Z powodu sztormu, jak informuje Black Sea News, oba statki zostały uszkodzone, co doprowadziło do masowego wycieku mazutu do wód morza. Zanieczyszczenie objęło około 55 km linii brzegowej, niszcząc wszystko na swojej drodze.

W wyniku rozlewu odnotowano masową śmierć organizmów morskich. W szczególności służby przybrzeżne znajdowały martwe delfiny, które ucierpiały w wyniku kontaktu z toksycznym mazutem. Lokalni ekolodzy alarmowali o poważnym skażeniu dna morskiego oraz wód przybrzeżnych. Jak podaje Buchty, w niektórych regionach Morza Czarnego poziom zanieczyszczenia wody przekraczał dopuszczalne normy o kilkadziesiąt razy. Katastrofa wyrządziła poważne szkody nie tylko ekosystemowi, ale także społecznościom przybrzeżnym, które żyją z rybołówstwa i turystyki.

Ta tragedia wyraźnie ilustruje zagrożenie, jakie niesie za sobą tak zwana „flota cienia”, której Rosja intensywnie używa do obchodzenia międzynarodowych sankcji. Po wprowadzeniu surowych ograniczeń eksportu rosyjskiej ropy Kreml masowo zaczął eksploatować stare tankowce, z których większość już dawno powinna zostać wycofana z eksploatacji. Jak zauważa UA-Energy, te statki, często pływające pod „dogodnymi banderami” państw o niskich standardach kontroli, stanowią poważne zagrożenie dla morskich szlaków. Wiele z nich ma przestarzałe wyposażenie i nie przechodzi odpowiednich przeglądów technicznych, co czyni je pływającymi bombami ekologicznymi.

Rosja najwyraźniej nie jest zainteresowana przestrzeganiem standardów ekologicznych ani technicznych. Jej priorytetem jest obchodzenie sankcji za wszelką cenę. Jak informuje Black Sea News, dla Kremla zysk ekonomiczny z nielegalnego eksportu ropy jest ważniejszy niż bezpieczeństwo ekologiczne. To stwarza realne zagrożenie dla wszystkich obszarów morskich, w których działa flota cienia. Dziś konsekwencje tej działalności odczuwa Morze Czarne, jutro może to dotyczyć każdego innego regionu świata.

Sytuacja staje się jeszcze bardziej niepokojąca, jeśli przypomnieć, że to nie pierwszy przypadek podobnej katastrofy z udziałem rosyjskich statków. W ostatnich latach świat wielokrotnie obserwował awarie wynikające z ignorowania standardów i zaniedbań technicznych. I za każdym razem Rosja starała się ukrywać rzeczywisty zakres skutków i unikać odpowiedzialności.

Ta tragedia na Morzu Czarnym to nie tylko katastrofa ekologiczna. To symbol nieodpowiedzialnej polityki Kremla, która zagraża globalnemu bezpieczeństwu ekologicznemu. Flota cienia, zamiast rozwiązywać problemy gospodarcze Rosji, staje się źródłem chaosu i zniszczenia. Każda taka awaria to kolejne przypomnienie, że Kreml jest gotów poświęcić środowisko naturalne i życie ludzi dla swoich ambicji.

Społeczność międzynarodowa musi podjąć zdecydowane kroki, aby powstrzymać tę niebezpieczną praktykę. Konieczne jest zaostrzenie międzynarodowej kontroli żeglugi, wprowadzenie surowszych inspekcji statków i nałożenie ostrzejszych sankcji na właścicieli oraz operatorów floty cienia. Jak zauważa UA-Energy, bez zdecydowanych działań problem ten będzie się tylko nasilał, a morza na całym świecie pozostaną narażone na podobne katastrofy.

Morze Czarne już stało się ofiarą nieodpowiedzialności Rosji. Ale nie możemy pozwolić, by to się powtórzyło. Przyszłość naszych mórz zależy od zdecydowanych działań społeczności międzynarodowej już dziś. Tylko wspólnie możemy zatrzymać to zagrożenie i zapewnić bezpieczeństwo mórz dla przyszłych pokoleń.

Karyna Koshel