Ustępstwa wobec Rosji to nie pokój, lecz nowa wojna

Fot. REUTERS/Evelyn Hockstein
W wystąpieniu z 10 maja rosyjski przywódca ponownie potwierdził, że nie zależy mu na pokoju, lecz na podporządkowaniu całej Ukrainy. Przedstawił tzw. „warunki pokojowe”, które de facto oznaczają kapitulację Kijowa i legalizację rosyjskiej okupacji. Ten przekaz jasno pokazuje: każde ustępstwo wobec Kremla to zachęta do dalszej agresji, nie do stabilizacji.
Europa już raz popełniła błąd „polityki ustępstw”. Historia z lat 30. XX wieku pokazuje, czym kończy się próba uspokojenia agresora kosztem ofiar. Dziś nie można pozwolić na powtórkę. Ukraina nie powinna i nie może oddawać terytorium w zamian za fałszywe obietnice zawieszenia broni. Każde takie „kompromisowe rozwiązanie” prowadzi nie do pokoju, lecz do nowego konfliktu.
Społeczeństwo ukraińskie nie ma złudzeń – nie ma mowy o rezygnacji z terytorium. Zdecydowana większość obywateli wierzy w zwycięstwo i odrzuca wszelkie plany typu „ziemia za pokój”. W tej wojnie stawką nie jest tylko los Ukrainy, ale przyszłość całej Europy. Dlatego jedność Zachodu i stanowcze „nie” dla rosyjskich żądań jest dziś kluczowe.
Zachodni partnerzy Ukrainy zdają sobie sprawę, że jakiekolwiek ustępstwa nie zatrzymają Kremla, a jedynie przesuną w czasie kolejną eskalację. Dlatego potrzebna jest kontynuacja wsparcia militarnego i ekonomicznego oraz dalsze sankcje wobec Rosji.
Jedyną drogą do trwałego pokoju jest pełne przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy. Każda inna opcja to w rzeczywistości kapitulacja, która nie przyniesie stabilizacji, lecz kolejne cierpienie.
Autor: Diana Kaminska