W najbliższym czasie może rozpocząć się kolejna mobilizacja w Federacji Rosyjskiej

Według ukraińskiego wywiadu dyktator Putin planuje zmobilizować do marca do 500 000 obywateli Rosji i będzie próbował powtórzyć ofensywę na Kijów i Charków. Pełnoprawna wojna na Ukrainie trwa od ponad 10 miesięcy, i w tym czasie wojska rosyjskie straciły ponad 110 tysięcy żołnierzy, a takie straty nie powstrzymują prezydenta Rosji Władimira Putina, który jest gotowy do kontynuowania.

Według jednej z informacji poufnych druga fala częściowej, a właściwie pełnej mobilizacji miała rozpocząć się 5 stycznia po wystąpieniu Władimira Putina, ale ma to nastąpić 15 stycznia. Na potwierdzenie tego faktu pojawiają się również informacje, że komisariaty wojskowe w różnych rejonach intensyfikują pracę, uzgadniając rezerwy i wzywając osoby podlegające służbie wojskowej do sprawdzania dokumentów.

Podobne dane podaje Guardian, powołując się na Vadima Skibickiego, Głównego Zarządu Wywiadowczego Ministerstwa Obrony. Ukraina weszła w niezwykle ważny i trudny etap wojny o wyzwolenie terytoriów, dlatego potrzebuje jeszcze bardziej nowoczesnej zachodniej broni. Ponadto część tej broni będzie miała na celu ochronę terytoriów przed potencjalną inwazją, w której z pewnością weźmie udział nowe pół miliona zmobilizowanych żołnierzy.

Zwycięstwo za wszelką cenę

Dyktator Putin nie cofnie się przed niczym, by przejąć Ukrainę i zatrzymać zaanektowane wcześniej terytoria. Bez udzielenia Ukrainie pomocy wojskowej wzrasta ryzyko III wojny światowej. Jest tylko jedno wyjście, aby uniemożliwić Rosji zwycięstwo i dopiero po klęsce najprawdopodobniej można usunąć dyktatora i wojna się skończy.

Zwycięstwo na froncie w dużej mierze zależeć będzie od umiejętności ukraińskiej armii, ilości i jakości sprzętu obronnego i ofensywnego oraz warunków klimatycznych. Ale Rosjanie przegrywają na wiele sposobów, zwłaszcza na tym, że nie mają motywacji, bo Ukraińcy bronią swojej ziemi, swojego domu. Oczywiście ta zachodnia broń będzie przeznaczona dla różnych jednostek.

Według wywiadu ofensywa jest możliwa nie tylko w Kijowie i Charkowie, ale także w obwodzie donieckim. Jednocześnie można powiedzieć, że nowi żołnierze zmobilizowani w ramach potencjalnej drugiej fali mobilizacji będą zaangażowani we wzmacnianie i utrzymywanie rosyjskich pozycji w obwodzie chersońskim i na Krymie, a także w części obwodu zaporoskiego. Według Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy Walerija Załużnego druga ofensywa spodziewana jest w lutym-marcu. A te dane potwierdzają prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i minister spraw zagranicznych Dmitrij Kuleba. Informacja została przekazana partnerom zachodnim, w szczególności Polsce, która we wszystkim pomaga Ukrainie. Z tego powodu Federacja Rosyjska i Białoruś regularnie sieją dezinformację i prowokują Polskę. W tej chwili trwają negocjacje w sprawie dostarczenia haubic samobieżnych i czołgów z Polski, Finlandii i innych krajów.

Według przewidywań amerykańskiego eksperta wojskowego Roba Lee, nawet zebranie takiej liczby żołnierzy nie będzie oznaczać zasadniczej zmiany sił na froncie, ponieważ wszyscy ci żołnierze muszą być wyposażeni, zaopatrzeni w broń, mundury, żywność, sprzęt ochronny.

Informacyjne uzasadnienie ewentualnej kolejnej fali mobilizacji wynika z faktu, że okupanci chcą zrobić wszystko, aby zmusić Ukrainę do podpisania traktatu pokojowego na warunkach rosyjskich. W tym celu Rosjanie chcą zdobyć Bachmut lub Sołedar, gdzie od kilku miesięcy toczą się krwawe walki. Mogłoby to zostać ogłoszone przez Putina 15 stycznia, aby zmusić Rosjan do wyrażenia zgody na wojnę.

Przewiduje się, że w sytuacji gwałtownego ochłodzenia do 20 stopni poniżej zera i utrzymania się takich temperatur w ciągu najbliższych 4-5 dni, Rosjanie mogą podjąć próbę kolejnego ataku rakietowego na Ukrainę, niszcząc obiekty i infrastrukturę energetyczną, co jak najwięcej krzywdzić Ukraińców.

Autor: Diana Kamiński