„Wagner” przy granicy z Polską: nowa odsłona wojny hybrydowej

Kolaż z kanału 24

Moskwa długo zaprzeczała istnieniu rosyjskich prywatnych firm wojskowych, a następnie odrzucała wszelkie powiązania między rosyjskim rządem a grupą Wagnera, która od 2014 roku walczy na wschodzie Ukrainy i Syrii i działa w kilku krajach afrykańskich.

W 2021 roku Jewgienij Prigożyn złożył nawet pozew w Londynie przeciwko dziennikarskiej organizacji śledczej Bellingcat, kwestionując śledztwa dziennikarskie, które nazwały go szefem grupy Wagnera. Ale po tym, jak Putin otwarcie ogłosił inwazję na Ukrainę w lutym 2022 r., Prigożyn uznał się za przywódcę „Wagnera” i stwierdził, że jego bojownicy walczą lepiej niż jednostki armii rosyjskiej.

Wieczorem 23 czerwca przywódca PMK „Wagnera” Jewgienij Prigożyn powiedział, że rosyjska regularna armia przeprowadziła atak rakietowy na tylne obozy najemników. Z tego powodu 25 000 najemników Prigożyna rzekomo poszło „przywrócić sprawiedliwość”. Prigożyn powiedział jednak, że rzekomo zgodził się za pośrednictwem samozwańczego prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki na wyjazd na Białoruś i nakazał wszystkim swoim najemnikom zawrócić.

Po próbie puczu Prigożyna Putin przyznał również, że rosyjski rząd bezpośrednio finansował Grupę Wagnera, przekazując jej według rosyjskiego prezydenta ponad miliard dolarów tylko w zeszłym roku. Prigożyn oświadczył, że zgodnie z planami Moskwy od 1 lipca samodzielne siły „Wagnera” nie będą już uczestniczyć w rosyjskich operacjach przeciwko Ukrainie.

Na Białorusi po uzgodnieniu z Ołeksandrem Łukaszenką, który negocjował z Jewgienijem Prigożynem, zaczęto budować obozy dla bojowników Komunistycznej Partii „Wagnera”. Pierwszy obóz dla 8 tys. osób powstaje w Osypowiczach w obwodzie mohylewskim, położonych 200 km od granicy z Ukrainą.

Informację o wysłaniu najemników na Białoruś potwierdzili bliscy rodziny Wagnerów. Jedna z krewnych, powołując się na swoją znajomą, poinformowała, że ​​dywizje PCW „Wagnera”, które pozostały w Rostowie nad Donem, są wysyłane na Białoruś. Inny rozmówca gazety powiedział, że jej mąż, który był w sobotę w Rostowie, poinformował ją o wyjeździe na Białoruś „najprawdopodobniej”, ale więcej się z nią nie kontaktował.

„Opowiedzą o broni: która się sprawdziła, a która nie. Zarówno o taktyce, jak i o broni, o tym, jak atakować, jak się bronić. To jest bezcenne. To jest to, co powinniśmy wziąć od wagnerowców” – powiedział Łukaszenka.

Samozwańczy prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko ma nadzieję, że przy pomocy transferu najemników z PKW „Wagnera” po próbie zorganizowania zamachu stanu w Federacji Rosyjskiej wzmocni własną armię, a także zrównoważy kampanię mającą na celu wchłonięcie Białorusi przez „Państwo Związkowe”. Do takich wniosków doszli analitycy Instytutu Badań nad Wojną. Eksperci uważają, że Łukaszenka prawdopodobnie dąży do ustanowienia ścisłej kontroli nad siłami „wagnerowskimi” zmierzającymi na Białoruś.

Tym samym białoruski dyktator podkreślił, że PKW nie otworzy na Białorusi ośrodków werbunkowych, jak to miało miejsce w Federacji Rosyjskiej, natomiast Białorusini i przypuszczalnie inni obywatele zostaną dopuszczeni do struktur „wagnerowców” na Białorusi. Z wypowiedzi Łukaszenki wynika, że ​​„grupa Wagnera” będzie przede wszystkim partnerem w szkoleniu i doradzaniu białoruskiej armii.

Stwierdził też, że „wagnerowcy” są lepiej wyszkoleni niż wojsko białoruskie, a jego żołnierze mogą skorzystać z ogromnego doświadczenia bojowego tych najemników. Łukaszenka odrzucił twierdzenia, że ​​władze białoruskie już rozpoczęły zakładanie obozów polowych dla „wagnerowców”, ale zapowiedział, że Białoruś zorganizuje obozy, jeśli zażądają tego bojownicy.

Tym samym Łukaszenka może próbować wykorzystać „wagnerytów” do przywrócenia utraconych zdolności Sił Zbrojnych Republiki Białoruś, które w dużej mierze zostały oddelegowane do Zachodniego Okręgu Wojskowego Federacji Rosyjskiej. Białoruś nie ma w ostatnim czasie doświadczeń w prowadzeniu operacji na dużą skalę czy organizowaniu ćwiczeń powyżej poziomu batalionu. Głównym źródłem wiedzy i doświadczenia Białorusi dla wyższych działań operacyjnych są ćwiczenia organizowane przez Rosję, takie jak „Zachód”, „Tarcza Unii” i „Niezniszczalne Braterstwo”.

Ponadto Łukaszenka prawdopodobnie stara się wykorzystać „wagnerowców” na Białorusi, aby „kupić” pole manewru, aby zrównoważyć kampanię Kremla mającą na celu przejęcie Białorusi przez „Państwo Związkowe”, mówią eksperci. Łukaszenka interweniował jako pośrednik, prawdopodobnie częściowo po to, by wyjaśnić Putinowi i innym wyższym urzędnikom Kremla, że ​​Moskwa nie powinna płatać Łukaszence figli i że Łukaszenka jest w stanie skutecznie i niezależnie działać w rosyjskiej polityce. Eksperci ISW dodają, że przechwałki Łukaszenki, że potrafi manipulować wpływowymi osobistościami z najbliższego kręgu Putina, są upokarzające dla rosyjskiego dyktatora, niezależnie od tego, czy jest to prawda, czy nie.

„Fakt, że Putin nie zakwestionował relacji Łukaszenki z wydarzeń i faktycznie publicznie podziękował Łukaszence, jest jeszcze bardziej upokarzający” – konkludują analitycy.

Białoruś graniczy z trzema państwami członkowskimi NATO – Łotwą, Litwą i Polską. Prezes tego ostatniego Andrzej Duda stwierdził wcześniej, że przeniesienie grupy Wagnera na Białoruś to bardzo negatywny sygnał dla jego kraju.

Ministrowie spraw zagranicznych obu krajów bałtyckich we wtorek zaapelowali do NATO o wzmocnienie jego wschodnich granic w odpowiedzi na rozmieszczenie na Białorusi myśliwców prywatnej firmy wojskowej „Wagner”. Przywódcy Polski i Litwy – krajów NATO graniczących z Białorusią – zadeklarowali niebezpieczeństwo rozlokowania bojowników rosyjskiej prywatnej kompanii wojskowej „Wagner” na terytorium Białorusi, gdzie władca Białorusi Aleksander Łukaszenka udzielił schronienia wagnerytom po próbie bunt w Rosji.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zauważył, że jest jeszcze za wcześnie, aby wyciągać wnioski na temat konsekwencji konfliktu między przywódcą „Wagnera” Jewgienijem Prigożynem a władzami rosyjskimi, ale powiedział, że „Moskwa i Mińsk wysłały sygnały, że NATO będzie bronić każdego sojusznika i każdy centymetr terytorium NATO”. Kijów uważnie obserwuje też ruch sił na terytorium Białorusi, który Rosja wykorzystała już do ataku na Ukrainę.

„Jeśli Wagner umieści swoich seryjnych morderców na Białorusi, wszystkie sąsiednie kraje staną w obliczu większego zagrożenia niestabilnością. W tych warunkach odstraszanie i zaawansowana obrona są naszym priorytetem” – powiedział prezydent Litwy Gitanas Nauseda na spotkaniu grupy przywódców NATO w Holandii 27 czerwca.

„Moim zdaniem jest to naprawdę poważny problem, który jest bardzo niepokojący. Omówiliśmy to i potrzebujemy pewnych decyzji, bardzo stanowczych decyzji. Uważam, że wymaga to bardzo, bardzo, bardzo twardej odpowiedzi ze strony NATO” – podkreślił, który również uczestniczył w tym spotkaniu prezydent RP Andrzej Duda.

Zdaniem Dudy słowa szefa Kremla Władimira Putina, który pozwolił części „wagnerowców” wyjechać na Białoruś, „są dla nas bardzo ważnym sygnałem”. Polski prezydent zaznaczył, że nieznany jest cel przeniesienia „wagnerowców” na Białoruś.

„Czy tym celem jest okupacja Białorusi, czy stwarzają dodatkowe zagrożenie dla Ukrainy od północy i przeprowadzają ataki z terytorium Białorusi na Ukrainę, czy jest to jakaś forma zagrożenia dla krajów NATO, dla Polski?” – powiedział Duda.

Rosyjski terror zbliża się do Polski. Z każdym krokiem rosyjskiego buta wojskowego zbliża się do nas wojna. Musimy powstrzymać krwiożercze rosyjskie zło. Tylko nasza niekwestionowana pomoc dla Ukrainy jest do tego zdolna.

Karyna Koshel

1 thought on “„Wagner” przy granicy z Polską: nowa odsłona wojny hybrydowej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com