Zmuszanie Ukrainy do pokoju na niekorzystnych warunkach: manipulacje, zagrożenia i rzeczywistość

SHANNON STAPLETON/REUTERS
Po prawie trzech latach pełnoskalowej agresji Rosji, Ukraina znajduje się w centrum światowej polityki. Z jednej strony walczy o swoje przetrwanie i obronę podstawowych zasad prawa międzynarodowego. Z drugiej strony musi poruszać się w labiryncie dyplomatycznych i politycznych gier, gdzie kluczowi gracze czasami proponują „pokój” kosztem ustępstw, które są nie do zaakceptowania dla Kijowa.
Coraz częściej wśród zachodnich polityków pojawiają się głosy wzywające Ukrainę do „złagodzenia” swoich żądań. Dlaczego? Powód jest prosty: zmęczenie wojną, wyzwania gospodarcze i kryzysy polityczne w samych krajach Europy i Stanów Zjednoczonych. Ale taka retoryka jest nie tylko niebezpieczna – faktycznie podważa globalne bezpieczeństwo, grając na korzyść agresora.
Jedną z głównych manipulacji, aktywnie wykorzystywaną zarówno przez prokremlowskie siły, jak i niektórych populistów na Zachodzie, jest twierdzenie o rzekomej gotowości USA do poświęcenia interesów Ukrainy dla „szybkiego pokoju”.
Donald Trump, który obiecywał zakończenie wojny „w ciągu 24 godzin”, staje się centralną postacią tych dyskusji. Często twierdzi, że USA „przekazują miliardy dolarów Ukrainie”, ale nie otrzymują nic w zamian. Takie wypowiedzi tworzą iluzję, że Ameryka jest gotowa wywierać presję na Kijów, by zmusić go do kompromisów.
W rzeczywistości jednak te deklaracje są częścią gry politycznej. Są one skierowane nie do Ukrainy, ale do wewnętrznej publiczności w USA, która obserwuje zaciętą rywalizację między Republikanami a Demokratami. Administracja Bidena, pomimo wyzwań, kontynuuje silne wsparcie dla Ukrainy, rozumiejąc, że jest to nie tylko kwestia moralności, ale także strategicznego bezpieczeństwa USA i NATO.
Kolejny mit, który jest aktywnie promowany, głosi, że europejskie kraje nie są w stanie zapewnić Ukrainie wystarczającego wsparcia bez udziału USA. To twierdzenie jest częściowo prawdziwe – Stany Zjednoczone są rzeczywiście głównym dostawcą broni i wsparcia finansowego dla Kijowa. Ale Europa już pokazała, że potrafi działać zdecydowanie. Sankcje wobec Rosji, uniezależnienie się od rosyjskich surowców energetycznych oraz ogromne wsparcie wojskowe ze strony krajów UE dowodzą, że Europa jest gotowa stawić czoła wyzwaniom.
Jednak wycofanie się USA z aktywnego wsparcia mogłoby znacząco spowolnić te procesy. I tu właśnie leży zagrożenie – Kreml próbuje podzielić jedność Zachodu, zmuszając europejskie kraje do działania na własną rękę.
W warunkach ciągłej presji na Ukrainę w sprawie poszukiwania „szybkiego pokoju” pojawia się ryzyko, że Kijów zostanie zmuszony do zaakceptowania niekorzystnych warunków. Jednak wszelkie ustępstwa na rzecz Rosji to prosta droga do kolejnej wojny.
Historia pokazuje, że każdy kompromis z Kremlem kończy się nową falą agresji. Zgoda na zamrożenie konfliktu czy odroczenie zwrotu okupowanych terytoriów nie zatrzyma Rosji. Wręcz przeciwnie – stanie się to sygnałem dla Putina, że Zachód nie jest gotowy na długotrwałą konfrontację, a Ukrainę można „złamać”.
Dla Polaków ważne jest zrozumienie, że wspieranie Ukrainy to nie tylko moralny obowiązek, ale również kwestia własnego bezpieczeństwa. Polska, jako kraj leżący na wschodniej flance NATO, doskonale zna cenę rosyjskiego zagrożenia.
Rosja próbuje zniszczyć europejską jedność, wykorzystując strach, propagandę i szantaż gospodarczy. Ale Polska dała przykład prawdziwej solidarności, przyjmując miliony ukraińskich uchodźców, wspierając armię ukraińską i będąc głosem poparcia dla Kijowa w UE.
Ukraina walczy dziś o światowy porządek oparty na zasadach prawa. Jeśli ustąpi, będzie to sygnał dla innych autorytarnych reżimów, że siła jest skutecznym narzędziem polityki międzynarodowej. To niebezpieczne nie tylko dla Europy, ale i dla całego świata.
Zmuszanie Ukrainy do niekorzystnego pokoju to pułapka, która może mieć katastrofalne konsekwencje. Europa musi dalej wspierać Kijów, rozumiejąc, że jest to inwestycja w bezpieczeństwo i stabilność własnych społeczeństw. Polska może odegrać kluczową rolę w utrzymaniu tej jedności.
Zamiast kompromisów z agresorem, świat musi działać zdecydowanie i stanowczo, by udowodnić, że prawo międzynarodowe, demokracja i wolność to nie tylko słowa, ale wartości, które zasługują na obronę.
Karyna Koshel