Iga Świątek: Nie zrobiłam nic złego. Ta sytuacja złamała mi serce
12 września Iga Świątek otrzymała pozytywny wynik testu antydopingowego. W jej organizmie wykryto śladowe ilości trimetazydyny. Tenisistka wykazała swoją niewinność i w wyniku właśnie zakończonego postępowania została zawieszona tylko na miesiąc. Teraz tłumaczy, co się stało.
– 12 września dowiedziałam się o pozytywnym wyniku testu antydopingowego, z próbki pobranej 12 sierpnia, czyli przed turniejem w Cincinnati – mówi Iga Świątek. – Zostało wykryte najmniejsze w historii stężenie trimetazydyny. To najtrudniejsze doświadczenie w moim życiu. Nie zrobiłam nic złego – dodaje w specjalnym filmie, który nagrała, chcąc wyjaśnić wszystko kibicom.
Po odpadnięciu z US Open 2024 Świątek przez prawie dwa miesiące nie grała w turniejach. Dziś dowiadujemy się, dlaczego. Powodem było objęte klauzulą poufności postępowanie w sprawie możliwości naruszenia przepisów antydopingowych przez jedną z najlepszych tenisistek świata.
Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) wszczęła to postępowanie 12 września, a skończyła teraz, 28 listopada. Tydzień po tym jak Iga odpadła z US Open, ITIA dostała pozytywną próbkę antydopingową pobraną od tenisistki 12 sierpnia w Cincinnati.
W próbce moczu oznaczono „niewiarygodnie niskie stężenie trimetazydyny (TMZ)”, czyli substancji zabronionej w sporcie. Teoretycznie w takich sprawach może grozić nawet kilkuletnia dyskwalifikacja, ale w praktyce eksperci od antydopingu od razu podkreślali, że sprawa musi się skończyć tylko symboliczną karą, bo zdaniem ekspertów widać, że Świątek nie przyjęła świadomie niczego niedozwolonego.
Zanieczyszczony lek. „Niewinność zawodniczki nie powinna być podawana w jakąkolwiek wątpliwość”
Okazało się, że fabrycznie zanieczyszczony trimetazydyną był lek z melatoniną, który Świątek przyjmuje od lat w razie problemów z zasypianiem po zmianie stref czasowych. Jest to lek dozwolony, sportowcy biorą go, gdy mają problemy ze snem. W przypadku Świątek i innych tenisistów jest to problem częsty.”Ekspertyzy, szereg niezależnych testów oraz wszystkie pozostałe i bez wyjątku negatywne kontrole antydopingowe przeprowadzane z dużą częstotliwością (ponad 20 w tym roku), potwierdziły jednoznacznie, że kontakt z substancją zakazaną był całkowicie nieintencjonalny, przypadkowy i bez wpływu na formę Świątek oraz jej wyniki” – informuje zespół Świątek.
– Mimo że sam pośrednio przyczyniłem się do wprowadzenia tego związku na listę substancji i metod zabronionych w sporcie, angażuję się w obronę niewinnych sportowców, w tym przypadku Igi Świątek. System kontroli stosowania dopingu i karania za złamanie reguł musi być surowy, jednak nie jest idealny i w tej sytuacji mamy do czynienia z jego wadą, której ofiarą padła tenisistka – przekonuje doktor nauk farmakologicznych Andrzej Pokrywka, który pracuje jako ekspert ds. antydopingu w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej.- Od wielu lat pełnię funkcję konsultanta naukowego w sprawach dotyczących dopingu. Po analizie wyników testów, danych o wynikach innych licznych kontroli zawodniczki i pozostałych informacji, od początku byłem jednoznacznie przekonany o jej niewinności. Stężenie substancji w próbce moczu jest ekstremalnie niskie, a negatywny wynik analizy próbki włosów zawodniczki potwierdził, że nie doszło do przyjęcia przez nią trimetazydyny w ilości odpowiadającej nawet jednorazowej najmniejszej dawce terapeutycznej dla tej substancji – wyjaśnia ekspert pracujący też dla Polskiej Agencji Antydopingowej. – Niewinność zawodniczki w świetle dowodów naukowych nie powinna być podawana w jakąkolwiek wątpliwość – podkreśla Pokrywka.
Przez to Świątek straciła numer 1
Na Świątek nałożony został symboliczny okres miesięcznego zawieszenia. Większa część zawieszenia już minęła – działo się to podczas pierwszych wyjaśnień na przełomie września i października. Wtedy sztab medialny tenisistki ogłaszał, że na turnieje w Seulu, Pekinie i Wuhan zawodniczka nie wyjeżdża z powodów osobistych. Dziś dowiadujemy się, jak poważne były to powody.
– Dzisiaj chciałabym podzielić się z wami bardzo trudnym tematem, o którym nie mogłam rozmawiać przez ostatnie dwa i pół miesiąca. Ale w końcu mogę, więc mam nadzieję, że wyjaśnię jak najwięcej, bo chciałabym być z wami transparentna i żebyście zrozumieli co mi się przytrafiło przez ostatni czas – mówi Świątek.
– Generalnie 12 września dowiedziałam się o pozytywnym wyniku testu antydopingowego, z próbki pobranej 12 sierpnia, czyli przed turniejem w Cincinnati. I był to dla mnie ogromny cios, byłam w szoku i ta sytuacja sprawiła, że było we mnie bardzo dużo lęku, bo na początku nie wiedziałam po prostu, jak to mogło mi się przytrafić i skąd to się wzięło – opowiada Świątek.- Okazuje się, że w próbce zostało wykryte najmniejsze w historii stężenie trimetazydyny. Jest to substancja, o której pierwszy raz usłyszałam wtedy w życiu i chyba nie wiedziałam nawet, że istnieje, z którą nie miałam nigdy styczności, ani ludzie, którzy mnie otaczają też nie mieli z nią styczności. Więc towarzyszyło duże poczucie takiej niesprawiedliwości i pierwsze tygodnie były naprawdę bardzo chaotyczne.
– Od razu zaczęliśmy reagować i postępować według tego, co mówiła nam ITIA. I to stężenie, które jest bardzo małe, sugerowało – właściwie to było oczywiste, że albo próbka była zanieczyszczona albo substancja, suplement albo lek, który ja przyjmuję był zanieczyszczony. Dlatego skoncentrowaliśmy się na przebadaniu właśnie wszystkich odżywek i wszystkich leków, które biorę. I w wynikach tych testów wyszło, że melatonina, której używam zresztą już od długiego czasu, że ta seria, którą miałam akurat ze sobą przed turniejem w Cincinnati, była fabrycznie zanieczyszczona. I był to dla nas ogromny szok, ale z drugiej strony też odpowiedź na wiele pytań, bo znalezienie źródła w takich sytuacjach jest najważniejsze. Dlatego po znalezieniu źródła musieliśmy udowodnić, że faktycznie ten lek był zanieczyszczony.- Melatonina jest lekiem, który jest dla mnie niezbędny ze względu na podróże, jetlag, na stres związany z moją pracą i bez niego po prostu czasami nie mogłabym spać. Dlatego po znalezieniu źródła jeszcze potrzebny był czas, na to, żeby ta sprawa się zakończyła. Co właśnie dzieje się teraz. Ale ogólnie od 12 września byłam zawieszona automatycznie, dlatego nie mogłam zagrać turniejów w Azji i nie mogłam obronić właściwie swojego rankingu – wyjaśnia Świątek.
Właśnie w takich okolicznościach Świątek straciła numer jeden w rankingu WTA. Pod jej nieobecność (Iga straciła na tym m.in. 1000 punktów w Pekinie) świetnie spisywała się Aryna Sabalenka i to Białorusinka została nową liderką światowego rankingu. Ale dziś Iga rankingiem się nie przejmuje.
Świątek: „Cała ta sytuacja złamała mi serce”
– Najważniejsze dla mnie było to, żeby udowodnić swoją niewinność. Ale teraz, kiedy ta sprawa się kończy, zostało na mnie nałożone symboliczne zawieszenie, które trwa miesiąc. 22 dni już mam za sobą, osiem jeszcze przede mną. Dlatego kolejny sezon będę mogła zacząć z czystą kartą i skupieniu na tym, co zawsze robiłam, czyli po prostu na grze w tenisa. I myślę, że to doświadczenie jest najtrudniejszym w moim życiu, ale nauczyło mnie bardzo dużo – mówi Świątek.
– Na pewno to jest coś, co zostanie ze mną do końca życia i wymagało dużo siły; ten powrót do treningów, po tym jak właściwie cała ta sytuacja złamała mi serce. Więc było dużo płaczu, było dużo nieprzespanych nocy. Najgorsza była generalnie niepewność, nie wiedziałam, co się wydarzy z moją karierą i nie wiedziałam, jak ta sytuacja się skończy i czy będę mogła przez następny czas grać w ogóle w tenisa. Dlatego jestem wdzięczna mojej rodzinie i mojemu zespołowi, ludziom, którzy zostali ze mną niezależnie od tego, co się działo – mówi Świątek.- Od początku wszyscy zebrali się, żeby mi pomóc, stanęli na głowie, żeby znaleźć źródło i za to zawsze będę ogromnie wdzięczna. I przyznam, że ta sytuacja boli mnie bardzo mocno, ponieważ całe życie chciałam mieć karierę, która da przykład kolejnemu pokoleniu, która będzie w pewnym sensie sprawiedliwa, pokaże, że zawsze byłam fair i pokaże wszystkie wartości, które powinien mieć topowy sportowiec. I mam wrażenie, że ta sytuacja może naruszyć ten obraz, który budowałam przez lata – mówi Świątek.
– Dlatego mam nadzieję, że wy zrozumiecie, co się wydarzyło, zrozumiecie jak bardzo nie miałam nad tym kontroli i że nie mogłam nic zrobić, żeby zapobiec tej niefortunnej sytuacji, która mi się przytrafiła. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i że będziecie mnie wspierać, bo to jest dla mnie ogromnie ważne i bez wsparcia kibiców nie wiem, czy znalazłabym w sobie, czasami w trudnym momentach, siłę do tego, żeby walczyć dalej. Więc teraz przeprowadziłam najważniejszą walkę w moim życiu i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i że będziecie mnie wspierać. To był najtrudniejszy czas w mojej dotychczasowej karierze. Niezasłużenie, bo nie zrobiłam nic złego. Niemniej wierzę, że sportowca poznaje się po tym, że potrafi się podnieść z sytuacji, na które nie ma wpływu, także poza kortem – kończy Świątek.Argumentacja Świątek uznana, dowody uznane. Ale zawieszenie musiało być
W toku postępowania wykazano, że Świątek nie była w stanie zapobiec tej sytuacji i nie miała najmniejszych podstaw, by podejrzewać, że lek stosowany przez nią doraźnie od lat i rekomendowany przez lekarza, a co więcej dozwolony sportowcom, może być fabrycznie zanieczyszczony. Ponadto, tylko w tym roku tenisistka poddawana była kontroli ponad 20 razy, w tym także w krótkim okresie dwukrotnie przed i dwukrotnie po jedynym pozytywnym teście w jej karierze.
Dlatego Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa po zapoznaniu się z całością materiału dowodowego 28 listopada ogłosiła decyzję, w której uznaje w pełni argumentację zawodniczki stanowiącą o jej niewinności, a także uznaje przedstawione ekspertyzy i dokumentację, potwierdzające całkowicie nieintencjonalny kontakt z substancją zakazaną poprzez zanieczyszczony lek. Analizy, ekspertyzy i badania zostały również potwierdzone przez niezależnych ekspertów oraz dodatkowe laboratorium, posiadające akredytację Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), działające na zlecenie ITIA.
Mimo tych ustaleń Świątek musiała zostać zawieszona. Stało się tak z uwagi na misję ITIA i jej rolę strażnika najwyższych standardów w sporcie. Świątek przyjęła miesięczne zawieszenie.
Źródło: sport.pl