John McEnroe nazwał Wojciecha Fibaka „polską parówą”. Na korcie doszło do rękoczynów
John McEnroe to jedna z największych legend w historii tenisa, ale amerykański sportowiec na korcie nie stronił od skandali. Doświadczył tego na własnej skórze Wojciech Fibak, który podczas pojedynku z McEnroe w Houston – sprowokowany – rzucił się na rywala z rakietą.
Wojciech Fibak i John McEnroe od dawna darzyli się sympatią. Polski tenisista wspólnie z Amerykaninem występowali w grze deblowej, a poznaniak wprowadzał też siedem lat młodszego kolegę w świat sztuki.
Chodziliśmy wspólnie do muzeów, dzięki mnie McEnroe stał się kolekcjonerem sztuki. Pomogłem mu też nabyć za obraz Mattisa za sto tysięcy dolarów. Teraz wart kilkanaście milionów…
– wspomina w rozmowie z „Niezależna.pl” Fibak.
Fibak pogonił McEnroe z rakietą w dłoni
Pomimo tych ciepłych relacji McEnroe podczas turnieju w Houston w 1985 roku sprowokował polskiego tenisistę tak bardzo, że ten ganiał za nim po korcie z rakietą w dłoni i mordem w oczach. Jeszcze po spotkaniu, w szatni doszło do rękoczynów.
John był wtedy światową jedynką, graliśmy w sesji wieczornej, w olbrzymiej hali w Teksasie, po brzegi wypełnionej ludźmi. On wygrał pierwszego seta. To były jego najlepsze lata, ale czułem, że gra mi się całkiem nieźle. Pomyślałem „dlaczego by z nim nie wygrać”. Zacząłem grać bardziej odważnie, wygrałem drugiego seta, a on rozpoczął już takie swoje dziwne historie. Pokrzykiwania, ostre spojrzenia w moją stronę
– opowiada polski tenisista.
To był jednak dopiero wstęp do tego, co zdarzyło się w trzecim secie, w którym faworyt przegrywał już 0:3. McEnroe zaczął głośno obrażać Polaka. Nazwał Fibaka „komunistą” i „polską parówą”.
Jestem ogólnie spokojny i miły, ale wtedy nie wytrzymałem. Tym bardziej, że sędzia wcale nie reagował, pomimo moich protestów. Zdenerwowany trochę pogoniłem McEnroe po korcie. Czara goryczy przelała się, gdy sędzia upomniał mnie w decydujących momentach seta, kiedy musiałem wymienić rakietę… Podobno grałem na czas
– kontynuuje Fibak, który przyznał, że jeszcze po meczu (ostatecznie wygranym przez Amerykanina) w szatni doszło do rękoczynów. Obu tenisistów rozdzielać musiał dwumetrowy Bobo Żivojinović – ówczesny partner deblowy Polaka.
McEnroe jest podobny z charakteru do Ilie Năstase. Poza kortem obaj są wspaniałymi kompanami, natomiast podczas gry, to inni ludzie, stawali się niemożliwi i wyczyniali różne rzeczy
– podsumowuje Fibak.