Niesamowity mecz Polki w AO! Jej mina mówi wszystko. Absolutny dreszczowiec

Co to był za emocjonujący maraton! A końcówka? Absolutny dreszczowiec! Magdalena Fręch przegrała trwającego 76 minut pierwszego seta z Darią Saville po tiebreaku, ale w kolejnych partiach Polka grała konsekwentniej od rywalki. W dodatku odważnie wchodziła w kort i przejmowała inicjatywę, ale miała wielki problem z domknięciem meczu. Po ponad trzech godzinach rywalizacji wykorzystała dopiero piątą piłkę meczową i wygrała 6:7(5), 6:3, 7:5. Jest w drugiej rundzie Australian Open. To jej pierwsze zwycięstwo w turnieju głównym w Melbourne w karierze.

Polska rakieta numer trzy wśród kobiet obiecująco rozpoczęła sezon, gdyż w Hobart w imprezie rangi WTA 250 przeszła kwalifikacje. Udało jej się także wygrać batalię w pierwszej rundzie, pokonując w blisko trzy godziny Sarę Sorribes Tormo. Przegrała później z późniejszą triumfatorką Emmą Navarro. 

Losowanie w Melbourne było dla niej całkiem przyzwoite, albowiem ominęła najtrudniejsze rozstawione rywalki, ale i tak nie była faworytką w starciu z Darią Saville (z domu Gawriłowa). Australijka o rosyjskim pochodzeniu – narodowość zmieniła po poślubieniu Luke Saville – to 152. rakieta świata, więc znacznie niżej od Fręch, która zamyka siódmą dziesiątkę, ale jej miejsce jest spowodowane licznymi kontuzjami. W tym samym turnieju w Hobart doszła do półfinału, więc też potwierdziła dobrą dyspozycję. 

76 minut pierwszego seta. Wymiana z 47 uderzeniami

Spotkanie lepiej zaczęło się dla 29-letniej reprezentantki gospodarzy, która przełamała Polkę i wyszła na dwugemowe prowadzenie. W pierwszych wymianach Fręch była zbyt zachowawcza. Biegała kilka metrów za linią końcową po napisie Melbourne. To się zmieniło trochę za sprawą samej Australijki, która pomyliła się, nie trafiając dwóch prostych wolejów w kluczowych momentach gema. To mogło jej dać jeszcze wyższe prowadzenie, ale stała się rzecz odwrotna. 26-letnia Łodzianka, przełamując rywalkę, zyskała więcej pewności siebie i coraz częściej stawiała na akcje ofensywne, co przynosiło pozytywny skutek. Odzyskała rytm, który w jej grze jest bardzo ważny. 

Od stanu 2:2 w kolejnych fragmentach gry zaczęły dominować serwujące. Pojawiały się gemy wygrane do zera. Co mogło się podobać, Magdalena Fręch nie „okopała się” na linii końcowej – jak to często ma w zwyczaju przy trudniejszych pojedynkach – ale potrafiła prowadzić wymiany na swoich warunkach, wchodząc w kort i kończyć akcje przy siatce. 

Polka musiała uważać, gdyż każde jej krótsze zagranie kończyło się kontrą ze strony rywalki. Australijka dobrze operowała forehandem. Potrafiła zmusić przeciwniczkę do głębokiej defensywy, z której często nie było ratunku. Tak niestety wyglądał gem numer dziewięć przy serwisie Fręch. Saville doszła do break pointa, przy którym Polka popełniła podwójny błąd serwisowy. Tyle wysiłku nie poszło jednak na marne, gdyż Australijka nie posiada takiego podania, aby nie można było powalczyć. I tak się stało – Łodzianka wykazała się walecznością, skorzystała także z błędów rywalki i rywalizacja w pierwszej partii wciąż była otwarta. O rozstrzygnięciu musiał zadecydować tiebreak. Po 76 minutach na setowe prowadzenie wyszła jednak reprezentantka gospodarzy. Dodatkowa rozgrywka również była na żyletki (7:5), a ozdobą był punkt dziewiąty, w którym oglądaliśmy 47 uderzeń! Saville słaniała się na nogach, ale wygrała trzy następne akcje.

Imponująca Fręch w drugim secie. Prowokowała rywalkę do pomyłek

Poziom widowiska na początku drugiego seta spadł, ale to spodziewane po tak emocjonującej końcówce. Spore problemy ze swoim serwisem miała reprezentantka gospodarzy. W jednym gemie popełniła aż trzy podwójne błędy z rzędu! To musiało skończyć się przełamaniem, ale ich w tym fragmencie meczu było bez liku. Co ciekawe, w grze Magdaleny Fręch zaczęły dominować krótkie akcje – głównie za sprawą skutecznego pierwszego podania. W połowie drugiego seta miała ich już więcej niż w całym pierwszym. Wynik również się zgadzał, gdyż z tego festiwalu breaków lepiej wyszła Polka, najpierw prowadząc 4:2, a później doprowadzając do trzeciego seta wynikiem 6:3.

Obraz gry w drugiej partii mógł napawać optymizmem. Australijka popełniała coraz więcej błędów – serwisowych i w wymianie – przy czym spadła jej liczba uderzeń kończących. Natomiast Magdalena Fręch podniosła poziom swojego podania. Jej uderzenia lądowały zdecydowanie głębiej w korcie, co również prowokowało pomyłki rywalki.

Finałowy set rozpoczął się podobnie jak poprzednia partia. Znów dominował return i podwójne błędy serwisowe – tym razem z obu stron. Cały mecz Polka starała się konsekwentnie ostrzeliwać bekhend rywalki, który tego dnia był jej zdecydowanie słabszą stroną. Popełniała tym uderzeniem sporo błędów, ale precyzji brakowało też Łodziance. Gorzej funkcjonowało pierwsze podanie, przez co wolne drugie serwisy (po 115 km/h) były prezentem dla rywalki. 

Jako pierwsza w piątym gemie swoje podanie utrzymała Fręch i to był kluczowy moment, gdyż Saville wciąż borykała się z tymi samymi problemami, dzięki czemu Polka, prowadząc 4:2 i serwując, weszła na autostradę do pierwszego zwycięstwa w Melbourne. Dotychczas dwukrotnie przegrywała w pierwszej rundzie turnieju głównego – w 2018 i 2022 roku. 

Kolejne błędy serwisowe Australijki – już numer 13 i 14 – dały Polce pierwszą piłkę meczową, która nie została wykorzystana. Saville udało się przerzucić ciężar zamknięcia pojedynku na barki Fręch, serwującej przy 5:3. Polka w tym gemie była jednak zbyt pasywna, ograniczała się jedynie do przebijania na drugą stronę, licząc na błędy rywalki. Widać było po niej większą presję, co niestety skończyło się przełamaniem. To podziałało bardzo motywująco na reprezentantkę gospodarzy, która ruszyła do przodu i zaczęła trafiać.

Fręch wydawała się coraz bardziej sparaliżowana, ale przy stanie 5:5 przełamała serię rywalki, utrzymując swoje podanie. Dopiero za piątą piłką meczową po 3 godzinach i 13 minutach Magdalena Fręch przełamała rywalkę i wygrała to spotkanie 6:7(5), 6:3, 7:5! To jej pierwsze zwycięstwo w turnieju głównym w Melbourne w karierze.

Źródło: sport.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com