Polska zagrała z Niemcami coś niesamowitego! Praktycznie mamy awans na Euro!
Cóż to był za mecz w Łodzi! Reprezentacja Polski do lat 21 przegrywała 1:3 z Niemcami po pierwszej połowie i wiele wskazywało na to, że nie uda się bezpośrednio awansować na Euro U-21, które odbędzie się za rok na Słowacji. W drugiej połowie Polacy zdołali wrócić do gry po golach Jakuba Kałuzińskiego i Mariusza Fornalczyka. Zwłaszcza akcja gracza Korony Kielce wyglądała kapitalnie! Dzięki remisowi 3:3 z Niemcami Polska praktycznie wywalczyła awans na młodzieżowe Euro w 2025 roku! Niestety w trakcie meczu poważnej kontuzji doznał Ariel Mosór.
W połowie października decydowały się losy reprezentacji Polski do lat 21 w eliminacjach o przyszłoroczne mistrzostwa Europy, które odbędą się na Słowacji. W dziewięciu meczach Polska wywalczyła 21 punktów, co dawało jej drugie miejsce w grupie D – jedyne porażki to 1:3 z Niemcami i 0:1 z Bułgarią. Zespół Adama Majewskiego znajdował się na trzecim miejscu w klasyfikacji drużyn z drugich miejsc, co dawało Polsce spore szanse na to, że uda się wywalczyć bezpośredni awans na turniej.
Polska rozpoczęła październikowe zgrupowanie od zwycięstwa 4:0 nad Kosowem. Już po 31 minutach było 3:0 po golach Mariusza Fornalczyka, Filipa Szymczaka i Dominika Marczuka, a pod koniec pierwszej połowy gola na 4:0 strzelił Jakub Kałuziński. Jeszcze przed meczem z Niemcami było jasne, że brak bezpośredniego awansu z eliminacji oznacza grę w listopadowych barażach.
Nawet przegrana może dać awans. To jednak tylko wyliczenia, dlatego wyjdziemy na boisko po to, żeby zagrać dobre spotkanie i wygrać. Oczywiście awans można wywalczyć też w barażach. Zawodnicy wiedzą jednak, że mają o tym nie myśleć, tylko nastawić się mentalnie, by zdobyć trzy punkty. My chcemy zagrać w określony sposób, jesteśmy przygotowani teoretycznie i mentalnie, ale wszystko zweryfikuje boisko. To nie jest spotkanie o pietruszkę – zapowiadał Adam Majewski przed rozpoczęciem spotkania.
W porównaniu do meczu z Kosowem Majewski dokonał jednej zmiany. W miejsce Antoniego Kozubala wszedł Mateusz Łęgowski.
Trzy gole Niemców w 45 minut. Ależ trafienie Wannera z 21. minuty!
Mecz rozpoczął się dla Polaków najgorzej, jak tylko mógł. Niemcy objęli prowadzenie w trzeciej minucie. Tom Rothe zszedł z lewego skrzydła do środka i zauważył, że Nicolo Tressoldi nie jest kryty przez większą liczbę naszych obrońców. Gdy Tressoldi otrzymał piłkę w polu karnym Polaków, to przy nim był tylko Miłosz Matysik. Piłka przeleciała między nogami Kacpra Tobiasza, a Niemcy szybko uzyskali kontrolę nad tym spotkaniem.
Polacy zdołali wyrównać w 17. minucie. Wszystko zaczęło się od przejęcia piłki przez Szymczaka. Potem Arkadiusz Pyrka znalazł się w polu karnym Niemców i podał płasko w kierunku Dominika Marczuka. Były zawodnik Jagiellonii uderzył z pierwszej piłki, przy bliższym słupku, i pokonał Jonasa Urbiga. Radość Biało-Czerwonych z remisu trwała jednak cztery minuty.
Wtedy Paul Wanner oddał znakomity strzał z woleja sprzed pola karnego Polaków, a Tobiasz nie miał szans na skuteczną interwencję. Wcześniej z defensywą Polaków radził sobie Brajan Gruda. Gracz Brighton był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników w zespole Niemców.
W 31. minucie było już 1:3, gdy Bright Arrey-Mbi wygrał walkę o pozycję w polu karnym Polaków po rzucie wolnym i uderzeniem piłki głową pokonał Tobiasza. Cztery minuty później w podobny sposób gola mógł strzelić Eric Martel, ale nieznacznie się pomylił.
Jeśli kogoś można było pochwalić – albo przynajmniej docenić – za grę w pierwszej połowie, to był to Filip Szymczak. Zawodnik Lecha Poznań starał się brać grę na siebie i często przejmował piłkę na połowie przeciwnika. Dobrze też radził sobie Dominik Marczuk czy Mariusz Fornalczyk. Obrona Polaków, mówiąc bardzo delikatnie, nie była monolitem w tym spotkaniu.
Ależ comeback Polaków w drugiej połowie! Co za akcja Fornalczyka na 3:3
Na początku drugiej połowy Niemcy dokonali trzech zmian. Majewski nie dokonał roszad, a Polacy szybko strzelili drugiego gola. W 50. minucie Marczuk próbował oszukać kilku rywali balansem ciała, a po chwili oddał strzał na bramkę. Piłka odbiła się od słupka, a po chwili Jakub Kałuziński dobił piłkę z bliskiej odległości. Pięć minut później Marczuk próbował dokładnie tej samej sztuczki, ale w tej sytuacji piłka odbiła się od barku Szymczaka i trafiła w słupek.
W dwie minuty Mariusz Fornalczyk przeszedł drogę z piekła do nieba. W 57. minucie Fornalczyk ruszył z kontratakiem po podaniu prostopadłym od Szymczaka. Zawodnik Korony mógł zagrać w głąb pola karnego Niemców do Pieńki, ale zbyt długo trzymał się przy piłce i został zablokowany. W 59. minucie Fornalczyk zszedł z lewego skrzydła do środka, minął m.in. Paula Nebela i uderzył znakomicie w kierunku dalszego słupka.
Mecz zakończył się remisem 3:3, ale Polska przypłaciła go poważną kontuzją Ariela Mosóra w samej końcówce. Do urazu doszło przy okazji strzału Cezarego Polaka na bramkę Niemców, gdy Mosór skakał do piłki z Timem Oermannem. Aby awans stał się faktem, Chorwacja nie może wysoko pokonać Grecji, a Belgia nie może wygrać kilkoma bramkami z Węgrami.
Jeśli awans zostanie przypieczętowany, to Polska zagra na młodzieżowym Euro po raz pierwszy od 2019 r. Wtedy turniej odbywał się we Włoszech i San Marino, a Biało-Czerwoni odpadli już w fazie grupowej, gdzie zajęli trzecie miejsce, tuż za Hiszpanią i Włochami, a przed Belgią. Wtedy trenerem młodzieżówki był Czesław Michniewicz. Euro 2025 odbędzie się w dniach 12-29 czerwca przyszłego roku.
Źródło: sport.pl