Raków Częstochowa skrzywdzony przez sędziów? Wyjaśniamy kontrowersje z meczu z Legią

Spotkanie Raków Częstochowa – Legia Warszawa sędziował jeden z najbardziej doświadczonych arbitrów PKO Ekstraklasy Piotr Lasyk, lecz mimo to doszło do kontrowersyjnych sytuacji. Największe dyskusje wzbudziło zdarzenie z 53. minuty, gdy po chwili namysłu arbiter z Bytomia podyktował rzut karny dla Rakowa Częstochowa, a po konsultacji z VAR, jednak go odwołał.

Wspomniana sytuacja dotyczyła starcia Rafała Augustyniaka z Władysławem Koczerhinem. Ukrainiec w bocznym sektorze boiska wygrał pozycję i wbiegł z piłka w pole karne. Defensor Legii próbował wślizgiem wybić futbolówkę spod nóg rywala, lecz w nią nie trafił, a następnie doszło do kontaktu z rozpędzonym rywalem. W efekcie Koczerhin upadł na murawę, a sędzia Lasyk po szybkiej konsultacji ze swoim asystentem, odgwizdał rzut karny. Będący w wozie VAR Paweł Malec, uznał, że doszło do błędu i przywołał do monitora sędziego, który po obejrzeniu powtórek, odwołał „jedenastkę” dla Rakowa.

Wielkie zamieszanie w meczu Raków – Legia. Dlaczego interweniował VAR?

Finalna decyzja sędziów jest trudna do zrozumienia. Faktem jest to, że Władysław Koczerhin miał opanowaną piłkę i wygrał pozycję. Mógł on spokojnie „zawinąć” w stronę bramki, bądź dośrodkować. Faktem jest także to, że Rafał Augustyniak nie dotknął piłki, a jedynie „włożył” nogi w tor biegu przeciwnika, który na niego nadepnął. Należy zatem uznać że, defensor Legii Warszawa zainicjował kontakt, który przeszkodził Koczerhinowi, doprowadzając do jego upadku.

W związku z tym, uważam że było to przewinienie, za które sędziowie słusznie w pierwszej fazie podyktowali rzut karny. Gdyby Augustyniak trafił piłkę, to nie mówilibyśmy nawet o kontrowersji, lecz piłkarz Legii zaliczył tzw. „pusty przelot”, który tylko przeszkodził rozpędzonemu rywalowi.

Raków Częstochowa – Legia Warszawa. Czy sędzia powinien podyktować rzut karny?

W spotkaniu Raków – Legia doszło do jeszcze dwóch kontrowersji. Pierwsza z nich miała miejsce w 35. minucie, gdy w polu karnym przyjezdnych upadł Jean Carlos. Gospodarze domagali się rzutu karnego za faul Rafała Augustyniaka, lecz tu słusznie sędzia Piotr Lasyk nie odgwizdał przewinienia. Analizując powtórki widać, że Carlos nieznacznie wygrał pozycję o piłkę, a po niewielkim kontakcie z rywalem, upadł na murawę. Współczesne wytyczne są jasne – rzuty karne mają być jasne i ewidentne, a ten z pewnością taki by nie był. Dodatkowo sędziowskie władze zawsze zwracają uwagę na wyolbrzymienie skutku kontaktu i tu mamy tego idealny przykład.

rzecią dyskutowaną sytuacją z tego spotkania jest starcie w polu karnym Patryka Kuna z Franem Tudorem z 69. minuty. Kapitan Rakowa chciał przyjąć piłkę, lecz gdy poczuł na swojej klatce piersiowej ręce przeciwnika, upadł na murawę, próbując wymusić rzut karny. Sytuacja jest nieco podobna do tej z pierwszej połowy, gdyż mamy tu także przykład wyolbrzymienia skutku. Oczywiście Patryk Kun nie był zainteresowany piłką i rękoma próbował przeszkadzać rywalowi. Sęk w tym, że wystawił on je tylko przed siebie – ani nie pchał, ani nie używał siły – więc zgodnie z wytycznymi, rzutu karnego nie należy dyktować w takiej sytuacji. I choć gro osób może się z tym nie zgadzać, to z punktu widzenia sędziego, była to klarowna sytuacja.

interia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com