Sensacja na Legii. Gol w końcówce tylko zmniejszył jej rozmiary

Fot. NTB / via REUTERS

Sensacja przy Łazienkowskiej! Marząca o odzyskaniu mistrzostwa Polski Legia Warszawa tylko zremisowała u siebie 1:1 z walczącą o utrzymanie w ekstraklasie Puszczą Niepołomice. Drużyna Kosty Runjaicia uratowała punkt w końcówce za sprawą gola Macieja Rosołka.

– Przed nami kolejny bardzo trudny mecz, ale w ekstraklasie graliśmy ich już bardzo dużo. I nie raz pokazaliśmy, że pomysłem, determinacją i realizacją planów potrafimy funkcjonować tak, żeby się bić o punkty. Wiadomo, kto jest faworytem, ale zrobimy wszystko, żeby wrócić z Warszawy z poczuciem dobrze wykonanej pracy i punktami – powiedział Tomasz Tułacz przed spotkaniem z Legią.

Na konferencji prasowej przed meczem trener Puszczy Niepołomice chwalił drużynę Kosty Runjaicia i doceniał jej jakość. Ale jednocześnie dał do zrozumienia, że Puszcza Legii i atmosfery na stadionie przy Łazienkowskiej się nie przestraszy.

Tułacz wspominał o przeciętnym meczu Legii z Ruchem (1:0) i bardzo słabej pierwszej połowie w Molde (2:3). Trener Puszczy dodawał swoim piłkarzom odwagi, co przełożyło się na to, co zobaczyliśmy w niedzielę po południu na boisku.

Legia od początku dominowała, ale nie potrafiła poważnie zagrozić bramce Oliwiera Zycha. Przed przerwą w polu karnym gości zagotowało się tylko dwa razy. W 25. minucie dobry strzał z dystansu oddał Ryoya Morishita, ale Zych pewnie złapał piłkę. Siedem minut później z ostrego kąta z pola karnego uderzał Rafał Augustyniak, ale raz jeszcze dobrze interweniował bramkarz Puszczy.

Sensacja przy Łazienkowskiej

W pierwszej połowie Puszcza oddała tylko jeden celny strzał na bramkę Legii. Ale jak już to zrobiła, to strzeliła gola. W 42. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony w polu karnym piłkę zgrał Artur Craciun, a Kacpra Tobiasza z bliska pokonał Michał Koj.

Drugą połowę Legia zaczęła bardzo ofensywnie i już w 48. minucie mogła doprowadzić do remisu. Prostopadłym podaniem popisał się Bartosz Kapustka, a lewą stroną pomknął Morishita. Japończyk zagrał przed bramkę, gdzie w piłkę nieczysto trafił Paweł Wszołek.

Chwilę później to Puszcza mogła prowadzić 2:0. Na lewej stronie indywidualną akcją błysnął Artur Siemaszko, który dośrodkował na piąty metr do Craciuna, ale ten nie trafił w bramkę. Powtórki pokazały, że nawet gdyby zawodnik Puszczy strzelił gola, to VAR mógłby go anulować, bo wydawało się, że piłka przed zagraniem Siemaszki opuściła boisko.

W 65. minucie gospodarze zmarnowali kolejną okazję. Kapitalnym podaniem górą w pole karne Puszczy popisał się Josue, a w sytuacji sam na sam z Zychem znalazł się Wszołek. Wahadłowy Legii uderzył piłkę czubkiem buta, ale i tym razem dobrze odbił ją bramkarz Puszczy.

Drużyna Runjaicia dopięła swego w 86. minucie. Jurgen Elitim dośrodkował piłkę w pole karne gości, a tam zgrał ją Marc Gual. Do piłki dopadł Yuri Ribeiro, który jednak nie trafił w nią czysto. Na szczęście gospodarzy obok był Maciej Rosołek, który pięć minut po wejściu na boisko doprowadził do wyrównania.

Mimo że sędzia doliczył do drugiej połowy sześć minut, to Legia decydującego gola nie strzeliła. Drużyna Runjaicia ma na koncie 36 punktów, czyli tyle samo ile Pogoń Szczecin. Warszawiacy tracą trzy punkty do Lecha Poznań oraz po pięć do Śląska Wrocław i Jagiellonii. Puszcza pozostała w strefie spadkowej z 21 punktami. Drużyna Tułacza ma tyle samo punktów co Korona Kielce oraz punkt mniej od Widzewa Łódź (mecz mniej), dwa mniej od Warty Poznań oraz trzy mniej od Radomiaka Radom i Piasta Gliwice.

Następny mecz ligowy Legia zagra w niedzielę w Kielcach z Koroną (17:30). Wcześniej, bo w czwartek, drużyna Runjaicia zagra rewanż z Molde w 1/16 Ligi Konferencji Europy (21:00). Puszcza kolejne spotkanie w ekstraklasie również zagra w niedzielę. O 12:30 podejmie Zagłębie Lubin.

Źródło: sport.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com