Szczere wyznanie Igi Świątek. To jest dla niej bardzo trudne
Przez ostatnie kilkadziesiąt miesięcy Iga Świątek zyskała nie tylko fotel liderki rankingu WTA i kilka tytułów wielkoszlemowych, ale też spore zainteresowanie kibiców czy sponsorów. Jej profil na Instagramie obserwuje ponad 1,3 mln użytkowników. To też ma wpływ na jej rozpoznawalność i sławę. Nieco szerzej o tym zagadnieniu Świątek opowiedziała w rozmowie z niemieckim „Tennis Magazin”. Polka ma kilka swoich wniosków.
Przez 75 tygodni Iga Świątek (2. WTA) była liderką światowego rankingu. Polka została wyprzedzona po wielkoszlemowym US Open przez Białorusinkę Arynę Sabalenkę (1. WTA), kiedy to Świątek odpadła w czwartej rundzie po starciu z Łotyszką Jeleną Ostapenko (16. WTA). – Presja związana z obroną statusu liderki rankingu jest większa. Mówiła o tym sama Iga i jestem w stanie w to uwierzyć. Świątek wzbogaciła swoje doświadczenie, co zaprocentuje w przyszłości. Nie możemy oczekiwać, by regularnie powtarzała tak wspaniałe serie. To fizycznie niemożliwe – uważa Adam Romer, redaktor naczelny magazynu „Tenisklub”.
Świątek mówi o sławie. Jednoznacznie. „Trudno mi jest żyć w ciszy i spokoju”
Świątek rozmawiała z niemieckim „Tennis Magazin”, współpracującym z Porsche przy okazji tegorocznego turnieju w Cincinnati. Polka postanowiła opowiedzieć o sławie, która towarzyszy jej w życiu codziennym, zwłaszcza kiedy jest w Polsce. – Ludzie rozpoznają mnie prawie wszędzie. Trudno mi jest żyć w ciszy i spokoju. Mimo wszystkich moich sukcesów nie jest łatwo mi zrozumieć, co już osiągnęłam, stając się najlepszą zawodniczką na świecie. Od czasu do czasu mój zespół przypomina o tym wszystkim i że mogę czuć się dumna – powiedziała.
Wcześniej Świątek przyznawała w różnych wywiadach, że sława ma swoje ciemne strony, choćby w kontekście braku zaufania. – Tenis zmusił mnie do przyzwyczajenia się do sławy i zmiany mojej osobowości. Gdy stajesz się sławna, to trudniej jest zaufać innym. W Polsce ludzie są bardzo mili, ale teraz trudno mi porozmawiać z jakąś osobą i dać jej znać, kim jestem. Czasami traktują mnie inaczej i to widać – opowiadała Polka podczas instagramowej transmisji na żywo z Mikaelą Shiffrin. – Są sytuacje, w których fakt, że tak wielu ludzi mnie otacza, zaczepia, może być przytłaczający, czasem męczący – dodawała Świątek.
Teraz przed Świątek rywalizacja w turnieju WTA 500 w Tokio po tym, jak poinformowała o rezygnacji z udziału w zmaganiach w Guadalajarze. Polka zacznie rywalizację od starcia z kwalifikantką lub Japonką Nao Hibino (92. WTA). Na dalszym etapie turnieju może czekać na nią odpowiednio Rosjanka Wieronika Kudiermietowa (17. WTA) oraz Kazaszka Jelena Rybakina (5. WTA). W finale możliwe jest starcie z Jessicą Pegulą (4. WTA) czy Marią Sakkari (9. WTA).
Źródło: sport.pl