Wiemy, co z wielkim niewypałem transferowym Legii. Feio zdecydował
Jean-Pierre Nsame miał być liderem ataku Legii Warszawa. Miał, ale na razie jest największym niewypałem letniego okienka transferowego. I niewiele wskazuje na to, by Kameruńczyk zdążył poprawić swoją sytuację. Jak dowiedział się Sport.pl, Goncalo Feio wyrzucił zawodnika do trzecioligowych rezerw.
Kiedy latem Jean-Pierre Nsame przychodził do Legii Warszawa, wydawało się, że może zostać gwiazdą ekstraklasy. Mimo że Kameruńczyk miał za sobą nieudane pół roku we włoskim Como, gdzie w ośmiu meczach nie strzelił gola, to jeszcze przed rokiem zdobywał bramki w lidze szwajcarskiej w barwach Young Boys Berno.
W barwach tego klubu Nsame aż pięciokrotnie zostawał mistrzem kraju, trzykrotnie zostając też królem strzelców ligi szwajcarskiej. 31-latek miał być liderem ataku Legii Warszawa, ale na razie jest potężnym rozczarowaniem. I niewiele wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić.
Do tej pory Nsame zagrał tylko w 10 meczach, w których strzelił raptem dwa gole. Kameruńczyk gra niewiele, tylko trzy razy znalazł się w wyjściowym składzie. Nsame uzbierał raptem 404 minuty na boisku, aż osiem razy znajdował się poza kadrą na mecze ekstraklasy. Mimo że Legia od września grała niemal co trzy dni, to Nsame nie zapracował na poważną szansę.
Feio nie krył się z tym, że nie jest fanem napastnika. – Nie mogę mieć piłkarzy, którzy biegają osiem kilometrów w 90 minut. To jest sprawiedliwość. Musisz biegać, jeśli chcesz grać – mówił trener Legii po meczu z Górnikiem Zabrze (1:1), w którym Nsame nie zasiadł nawet na ławce rezerwowych.
Nsame przesunięty do rezerw
Praca, jaką Nsame wykonywał w trakcie meczów nie podobała się Feio. Portugalczyk miał być też niezadowolony z tego, co napastnik prezentował w trakcie treningów. A na nich – mówiąc delikatnie – Nsame również się nie przepracowywał. Dlatego w ostatnich dniach Feio podjął decyzję o przesunięciu Nsame do trzecioligowych rezerw. Kameruńczyk nie trenował z pierwszą drużyną już we wtorek. Mimo że media podawały informację o jego urazie, to fakty są takie, że – przynajmniej na razie – Nsame nie będzie trenował z zespołem Feio. A być może już w ogóle w nim nie zagra.
Dla Legii to bardzo trudna sytuacja. Zwłaszcza że jak podawał w zeszłym tygodniu portal meczyki.pl, Nsame może pozostać w klubie na dłużej. Wszystko przez to, że napastnik wypełnił już niezbędną liczbę minut do obligatoryjnego wykupu.
„Nsame był właściwie od początku dogadywany jako definitywny, a skonstruowany jako wypożyczenie z klauzulą wykupu w celach podatkowo-księgowych. Choćby ze względu na pensję zawodnika, którą w dużej mierze opłacają Włosi. Próg spełniający wymogi i uruchamiający obligatoryjność wykupu był niski” – czytaliśmy w tekście.
Wiadomo, że gdyby Legia chciała sprzedać Nsame, to zimą musiałaby to zrobić w porozumieniu z Como, któremu musiałaby zapłacić za wykup napastnika. Jak informował portal meczyki.pl, latem umowa zawodnika przedłuży się do czerwca 2026 r.
Źródło: sport.pl