Bruksela kontra Budapeszt: Unia Europejska coraz mocniej naciska na Węgry w sprawie wolności mediów i praworządności

Fot. REUTERS/Yves Herman

Węgierski krajobraz medialny już od lat budzi ogromne kontrowersje – zarówno wewnątrz kraju, jak i w strukturach Unii Europejskiej. Brak pluralizmu, polityczna lojalność redakcji wobec rządu Viktora Orbána oraz gigantyczne dotacje publiczne kierowane niemal wyłącznie do prorządowych mediów stały się osią sporu, który właśnie nabiera tempa w Brukseli i Strasburgu.

W kwietniu 2025 roku dwie niezależne redakcje – Magyar Hang oraz anonimowa inicjatywa dziennikarska – złożyły oficjalną skargę do Komisji Europejskiej. Powód? Systemowe, nielegalne wspieranie mediów wspierających władzę, kosztem wolnych i krytycznych źródeł informacji. Autorzy skargi podkreślają, że lojalność wobec Orbána stała się głównym kryterium dystrybucji państwowych funduszy i reklam. Nawet artykuły o produkcji marcepanu czy eksporcie win muszą zawierać wzmianki o „mądrym kierownictwie rządu”. Efekt? Wzrost nakładów prorządowych tytułów i marginalizacja opozycyjnych głosów.

Nie jest to pierwsza taka skarga. Już w 2019 roku podobne zarzuty trafiły do Komisji Europejskiej, jednak procedury utknęły w brukselskich korytarzach biurokracji. Teraz temat powraca z większą siłą i z większą szansą na realne konsekwencje – tym bardziej że nowe fakty pokazują skalę ingerencji państwa w życie medialne.

Komisja Europejska rozważa obecnie nałożenie kar finansowych na Budapeszt, a także możliwość odzyskania części funduszy, które – jak się okazuje – były rozdysponowane niezgodnie z unijnym prawem. W tle wciąż wisi kwestia zamrożonych ponad 20 miliardów euro z unijnych funduszy dla Węgier. Ich odblokowanie pozostaje uzależnione od postępów w przywracaniu praworządności.

Bruksela prowadzi także odrębne postępowania dotyczące łamania zasad niezależności sądownictwa, korupcji w zamówieniach publicznych i ograniczeń wolności słowa. Szczególną uwagę przykuwa przyjęta w grudniu 2023 roku tzw. ustawa o ochronie suwerenności narodowej – według Komisji, sprzeczna z unijnym prawem i zagrażająca podstawowym wolnościom obywatelskim. Nowo utworzone Biuro Ochrony Suwerenności uzyskało szerokie uprawnienia do inwigilowania i ścigania partii politycznych otrzymujących zagraniczne wsparcie – de facto uderzając w opozycję i społeczeństwo obywatelskie.

Kolejne śledztwa – m.in. dziennikarzy belgijskiego De Tijd i węgierskiego Direkt36 – ujawniają, że węgierskie służby specjalne prowadziły działania szpiegowskie wobec unijnych urzędników, w tym przedstawicieli OLAF-u, badających korupcyjne powiązania wokół Orbána i jego zięcia. To tylko dolewa oliwy do ognia w i tak napiętych relacjach Budapesztu z Brukselą.

W marcu tego roku węgierski minister sprawiedliwości, Tuzson Bence, podczas spotkania z zagranicznymi ambasadorami, zasugerował możliwość wystąpienia Węgier z Międzynarodowego Trybunału Karnego – co byłoby symbolicznym krokiem dalszego dystansowania się od struktur międzynarodowych.

Nie sposób nie zauważyć, że działania rządu Orbána są coraz bardziej oderwane od unijnych wartości. W latach 2015–2023 jego administracja wydała ponad 1 miliard euro na reklamy w prorządowych mediach. To więcej niż roczny budżet państwa przeznaczany na kulturę i media. Raporty organizacji Reporterzy bez Granic potwierdzają – sytuacja wolności prasy na Węgrzech dramatycznie się pogorszyła. W najnowszym rankingu prasowym Węgry zajmują 67. miejsce na świecie (spośród 180 krajów), a w samej UE są na trzecim miejscu od końca – wyprzedzając jedynie Maltę i Grecję.

Równocześnie – jak pokazują sondaże – popularność Fideszu i samego Orbána słabnie. Opozycja, w szczególności Tisza Pétera Magyara, zyskuje poparcie zmęczonego społeczeństwa. Coraz częściej w europejskich stolicach mówi się o zastosowaniu art. 7 Traktatu o UE, który może odebrać Węgrom prawo głosu w Radzie Unii Europejskiej. Jak ustaliła europosłanka Tineke Strik, aż 19 państw członkowskich jest gotowych poprzeć ten krok. Problemem pozostają trzy kraje: Słowacja, Grecja i Cypr, które – z różnych względów – mogą zablokować procedurę, ratując Orbána przed unijną izolacją.

Jeśli jednak nie zostaną podjęte zdecydowane działania ze strony Brukseli i głównych państw członkowskich, może dojść do sytuacji, w której na Węgrzech przetrwają jedynie te media, które bezwarunkowo popierają władze – a reszta zostanie wykluczona z życia publicznego. To nie tylko zagrożenie dla demokracji w jednym państwie. To także sygnał ostrzegawczy dla całej Unii Europejskiej.

Aktuální zprávy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 12315
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com