Chałupniczym dronem w niezwykle cenny S-350? Ukraińcy ogłaszają wielki sukces, ale są wątpliwości

Fot. Witalij Kuzmin/Wikipedia CC BY SA 3.0

– Żołnierze Gwardii Narodowej Ukrainy zdołali zniszczyć rosyjski system przeciwlotniczy S-350 przy pomocy dronów FPV – podają od środowego wieczoru Ukraińcy. Dowodem jest bardzo niewyraźne nagranie, na którym coś rzeczywiście jest trafiane. Niestety nie ma pewności co.

S-350 to najnowocześniejszy i najcenniejszy rosyjski system przeciwlotniczy/przeciwrakietowy. Duży rarytas, ponieważ Rosjanie mają w służbie prawdopodobnie pojedyncze zestawy. S-350 przyjęto do służby dopiero w 2020 roku i skala produkcji nie była duża. Według rosyjskiej propagandy to broń niemal cudowna, przewyższająca wszystko inne, co wyprodukowano i wymyślono na świecie w tej dziedzinie. Zniszczenie elementu baterii S-350 przez taniego ukraińskiego drona FPV byłoby więc znaczącym wydarzeniem.

Trudne do ustalenia fakty

Według twierdzeń Ukraińców do udanego ataku doszło w obwodzie chersońskim, około 20 kilometrów na południe od ukraińskiego przyczółka przy ruinach mostu Antonowskiego. System S-350 miał operować w tym rejonie od jakiegoś czasu, istotnie utrudniając działanie ukraińskiemu lotnictwu. Wobec tego została podjęta operacja zapolowania na cenną rosyjską broń. W końcu miała skończyć się sukcesem. Jak napisał profil ukraińskiego ministerstwa obrony na X (niegdyś Twitter): „Ukraińscy wojownicy zniszczyli rosyjski system przeciwlotniczy S-350 Witaź przy pomocy dronów FPV”. Do tego zamieszczono to nagranie.

Jego jakość jest niestety na tyle słaba, że nie da się stwierdzić z dużą pewnością, co właściwie zostało trafione. Ewidentnie jest to jakaś ciężarówka, ale czy akurat wyrzutnia systemu S-350? Tu można mieć spore wątpliwości. Druga część nagrania pokazuje duży pożar, chyba w tym samym miejscu co pierwszy atak. Jakość ponownie jest bardzo słaba, utrudniając interpretację. Ukraińcy wrzucili do sieci jeszcze montaż z elementami rosyjskiej propagandy na temat S-350, w którym widać kilka dodatkowych ujęć z ataku. Nie są jednak lepszej jakości i nie pozwalają rozwikłać zagadki.

Kształt pojazdu widocznego na pierwszej części nagrania wydaje się być jednak inny niż wyrzutni S-350. Wszystkie pojazdy tegoż systemu są montowane na ciężarówkach BAZ-6909, które mają charakterystyczną kabinę z cofniętą szybą przednią, relatywnie małym dachem, a za nią od razu są niższe elementy wyposażenia. Na nagraniu kabina kierowcy wygląda natomiast na prostą pudełkowatą konstrukcję z długim dachem. Dodatkowo ładunek na pace zaatakowanej ciężarówki wydaje się wyższy niż wyrzutnia S-350 i ma stożkowaty kształt. Bliżej mu do przęsła mostu pontonowego PMP-2005M przewożonego przez ciężarówkę Kamaz. Nie można jednak wykluczyć, że jest to wyrzutnia S-350 z zamontowaną na niej siatką maskującą i jakimiś frontowymi modyfikacjami, które mogłyby istotnie zmienić jej kształt. Ewentualnie tak samo zniekształcona kabina dowodzenia tegoż systemu, która sama w sobie ma formę zwykłego kontenera. Nie sposób to definitywnie określić przy nagraniu tak kiepskiej jakości. Zdjęcia wszystkich opisanych pojazdów w galerii na początku tekstu.

Nawet jeśli przyjmiemy, że była to wyrzutnia S-350, to trudno w takim wypadku mówić o zniszczeniu całego systemu. Ten składa się z 6-8 wyrzutni, wozu dowodzenia i 1-2 stacji radarowych. Gdyby trafiono ten drugi element, to rzeczywiście można by mówić o wytrąceniu całej baterii z walki i znacznym sukcesie. Pojedyncza wyrzutnia nie jest kluczowa dla działania całego systemu.

Zastanawiający dystans od frontu

Niezależnie od tego co Ukraińcy trafili lub nie, ciekawą informacją z tego nagrania jest to, gdzie je wykonano. Nie ma jednej przekonującej geolokalizacji nagrania, ale wskazywany jest rejon wsi Kostohryzowe i Radensk, gdzie znajduje się wiele podobnych piaszczystych nieużytków i zagajników sosnowych. To 15-20 kilometrów od najbliższych znanych pozycji ukraińskich na przyczółkach położonych na wschodnim brzegu Dniepru. Zdecydowanie za daleko dla standardowych dronów FPV, które najczęściej mają zasięg rzędu kilku kilometrów. Interfejs widoczny na nagraniu i sposób poruszania się ukraińskich urządzeń wskazuje jednak na klasyczne wielowirnikowe drony FPV.

Wytłumaczenia takiej sytuacji są właściwie dwa. Po pierwsze ukraińska grupa dywersyjna działająca głęboko na terytorium kontrolowanym przez Rosjan. Front na Dnieprze jest areną wyjątkowej aktywności ukraińskich sił specjalnych wszelkiej maści. Rzeka i jej bagnisty wschodni brzeg oraz nieliczne i kiepskiej jakości rosyjskie oddziały go pilnujące, stwarzają dogodne warunki do działania niewielkich grup dywersyjnych. Reszta frontu jest obecnie niemal ciągłym pasem umocnień polowych, dość gęsto obsadzonym ludźmi, co utrudnia infiltrację w wykonaniu sił specjalnych, a miejscami właściwie ją uniemożliwia. W obwodzie chersońskim i częściowo w zaporoskim pole do popisu jest jednak większe.

Drugą możliwością jest praktyczne zastosowanie nowych rozwiązań technicznych, o których pojawieniu się na froncie mowa od tygodni. Rosjanie walczący w obwodzie Chersońskim jeszcze na przełomie października i listopada narzekali, że Ukraińcy są w stanie przeprowadzać ataki dronami FPV na zaskakująco dużych odległościach rzędu nawet 20-30 kilometrów od linii frontu.

Jednym rozwiązaniem technicznym to umożliwiającym było zastosowanie dronów skrzydlatych. Nie klasycznych wielowirnikowych. Skrzydlate są mniej zwrotne i muszą być większe dla zachowania podobnego udźwigu, ale w zamian mają znacznie większy zasięg. Zdjęcia szczątków takich niewielkich samolocików użytych do ataków na Rosjan pojawiły się w ostatnich tygodniach w sieci.

Drugim rozwiązaniem jest zastosowanie dużego drona wielowirnikowego jako nosiciela dla mniejszych dronów FPV. Pod koniec listopada Ukraińcy pokazali nagranie z prób tego rodzaju.

Te duże drony są potocznie nazywane na froncie „Baba Jaga” i wśród Rosjan budzą poważny niepokój. Nie ma jednego standaryzowanego modelu, chodzi po prostu o bardzo duże drony wielowirnikowe z udźwigiem rzędu kilkunastu kilogramów, czyli zdolne zabrać nawet granat moździerzowy 120 mm (choć najczęściej używane są trzy mniejsze ładunki). To poważna siła ognia. Baby Jagi są używane wyłącznie w nocy, ponieważ w dzień ze względu na swoje rozmiary byłby dość łatwe do wypatrzenia. Najbardziej zaawansowane modele mają nawet zamontowany terminal systemu łączności satelitarnej Starlink, co czyni je bardzo odpornymi na zakłócenia i umożliwia swobodne działanie na odległościach rzędu kilkunastu kilometrów. Być może coś takiego zostało użyte w ataku na rzekomy system S-350. Baba Jaga mogłaby przetransportować drony FPV za rosyjskie linie i służyć jako punkt przekazywania sygnału łączności. Choć akurat w tym przypadku pierwszy atak nastąpił wyraźnie w świetle dziennym, co by przeczyło standardowej procedurze używania Baby Jagi w nocy.

Być może Ukraińcy ujawnią więcej informacji. Gdyby rzeczywiście udowodnili, że trafili element systemu S-350, byłoby to znaczący sukces. Na razie nie można jednak tego uznać za pewne.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com