Co oznacza intensyfikacja dialogu rosyjsko-irańskiego dla Ukrainy i Zachodu?

Historii rosyjsko-perskiego dialogu międzypaństwowego nie można nazwać prostą: od wieków Rosja wielokrotnie podejmowała próby zdobycia Persji, aby „rosyjski żołnierz mógł umyć buty na Oceanie Indyjskim”. Rosyjska myśl polityczna dała Persji/Iranowi ważną rolę we wzmacnianiu kontynentalnych wpływów Rosji. Po II wojnie światowej wojska radzieckie zostały wycofane z Iranu dopiero w 1946 roku.

Obecnie zarówno Iran, jak i Rosja znajdują się pod jarzmem sankcji i międzynarodowej izolacji. W takich warunkach Moskwa i Teheran dokonały strategicznego zbliżenia: wizyta Putina w Iranie i faktyczne zawarcie umowy na dostawy irańskich dronów do Rosji jest dowodem na to, że poszukiwania przez Rosję nowych sojuszników nie poszły na marne.

W przeciwieństwie do Chin, Iran jest gotowy pomóc Rosji bronią – a to może zmienić bieg wojny: jeśli Rosja rozpocznie masowe ataki irańskich dronów na ukraińską infrastrukturę w zimnych porach roku, sytuacja ludności cywilnej na Ukrainie może być nie do zniesienia.

Z dużym prawdopodobieństwem Rosja będzie nadal kupować ten rodzaj broni, co dobrze sprawdziło się w praktyce.
Z kolei Zachód był przekonany, że dla Putina zainicjowana przez niego konfrontacja ze światem demokratycznym jest kwestią egzystencjalną. Wzmocnienie Iranu jest w stanie całkowicie zastąpić amerykańskie wpływy na Bliskim Wschodzie, ale biorąc pod uwagę izraelską obecność, może to grozić rozpętaniem wielkiej wojny w regionie. Putin postrzega USA jako głównego wroga Rosji, a wypchnięcie ich z Eurazji jest sprawą niezwykle ważną dla Kremla.

Triada Rosja-Iran-Chiny i Turcja, które a priori do niej dołączyły, są w stanie całkowicie podporządkować sobie całą Eurazję, kontrolować Afrykę i uczynić Australię i Japonię politycznie lojalną. To wspaniały, choć mało prawdopodobny plan Putina, którego podwaliny kładzie się dziś na Ukrainie. Zachód może ingerować w jego realizację, bo kwestia jest niewielka: niezbędna pomoc wojskowa dla Ukrainy, która może stać się tym samym „przyczółkiem”, który wywróci azjatycką ligę despotyzmu do góry nogami.