Merkel o „ponownych relacjach z Rosją”. Niemiecki historyk punktuje byłą kanclerz. „Jak ona ma czelność?”
Jak kanclerz, która praktycznie poniosła porażkę, ma czelność udzielać rad swoim politycznym potomkom? – pisze na łamach dziennika „Bild” historyk Michael Wolffsohn. Jego zdaniem, to Angela Merkel, jest współwinna inwazji Rosji na Ukrainę.
Wolffsohn przypomina wypowiedzi Merkel z ubiegłego tygodnia, kiedy była kanclerz mówiła, że Europa potrzebuje architektury bezpieczeństwa, „która obejmuje również Rosję”. Niemcy powinni też jej zdaniem „pomyśleć o tym, co nie do pomyślenia, co w tej chwili jest prawie niewyobrażalne – mianowicie o tym, jak można ponownie rozwinąć coś w rodzaju relacji z Rosją”.
„Jestem zdumiony odwagą Merkel i pokorą jej słuchaczy oraz wielu mediów, które wciąż w tonie służalczego podziwu traktują poważnie te diagnozy i propozycje działania”
– pisze historyk. „Kto, jeśli nie Angela Merkel, swoją polityką wobec Putina wyrządził fundamentalne szkody przede wszystkim Niemcom, a także wielu Europejczykom?”.
Autor wyraża zdziwienie, że była kanclerz, która właściwie poniosła porażkę, „ma odwagę i czelność, by udzielać rad swoim politycznym potomkom”.
„To ona naraziła Ukrainę”
Przypomina, że „od 2005 roku dokończyła za pomocą Nord Stream 1 to, co zapoczątkował przyjaciel Putina Gerhard Schroeder”.
„To ona, wraz z ówczesnym prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, uniemożliwiła członkostwo Ukrainy w NATO w 2008 roku, narażając ją na agresję Putina. To ona od 2015 roku, po inwazji Putina na Krym i wschodnią Ukrainę, forsowała gazociąg Nord Stream 2 wraz z partią SPD i (kierowaną przez nią samą,) opętaną przez Rosję chadecją. A sankcjami niemieckimi i unijnymi zapewniła, że Putin po tej podwójnej inwazji wyszedł względnie bez szwanku”
– zwraca uwagę historyk.
Angela Merkel nie powinna więc „udzielać Niemcom rad, jak postępować z Rosją” – uważa Michael Wolffsohn. Historyk cytuje rzymskiego filozofa Boecjusza: „gdybyś milczał, byłbyś nadal filozofem”.