Operacja służb Łukaszenki na granicy z Polską. Woś: „Pożyteczni idioci bawią się w tę grę
Po to jest wprowadzony stan wyjątkowy, żeby ci, którzy grają w grze rosyjskich służb, nie biegali tam po tej granicy i nie utrudniali pracy naszym służbom. Jeśli chodzi o organizacje humanitarne, to można tę pomoc zorganizować w tym miejscu, gdzie te osoby przebywają, jeżeli to państwo się zgodzi. Białoruś nie wpuściła polskiej pomocy humanitarnej – mówił w programie „Woronicza 17” gość Michała Rachonia wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
10 tys. migrantów znajduje sie na Białorusi w ramach procesu ściągania ich przez służby Łukaszenki. „Ci ludzie będą w jakiś sposób wypychani w stronę Polski” – zauważył redaktor Michał Rachoń.
To jest absolutnie brudna gra Łukaszenki i zaraz on będzie miał problem z tymi 10 tys. ludzi, dlatego, że gdzieś oni będą musieli przy tej granicy żyć, a nie zostaną wpuszczeni do Polski. Ta granica w dalszym ciągu powinna być uszczelniana. Jeżeli chodzi o wsparcie klubu Koalicja Polska – PSL, absolutnie pełne wsparcie dla pograniczników, dla żołnierzy, dla wszystkich służb, które strzegą naszej granicy i absolutnie żadne złe słowo na ich temat nie powinno absolutnie paść
– powiedział polityk PSL Paweł Bejda.
Polska 2050 cały czas mówiła od początku, że powinniśmy zabezpieczać granice przede wszystkim. Tutaj nie ma żadnego sporu. Mamy kontakt z pogranicznikami i oni nieoficjalnie mówią, że te zabezpieczenia są po prostu śmieszne, bo są łatwe do sforsowania
– powiedziała z kolei Hanna Gill-Piątek.
A poważniejsze są działania, które widzieliśmy w wykonaniu min. posła Sterczewskiego, czy może poważniejsze jest budowanie płotu? – dopytywał redaktor Rachoń, ale odpowiedzi nie uzyskał.
Koniec końców na granicy znajdują się ludzie. Bezpieczeństwo, to jest najważniejsza rzecz, ale bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa. Jeżeli na granicy znajdują się pojedyncze osoby, które w tej chwili zamarzają tam, umierają i potrzebują pomocy, to ja naprawdę nie rozumiem, czemu państwo nie słuchacie wezwań Kościoła i nie wpuszczacie tam Caritasu, PCK, PAH
– mówiła Gill-Piątek.
Mamy do czynienia z operacją służb specjalnych Łukaszenki. Wiadomo, że nic na Białorusi nie dzieje się bez wiedzy Putina i to jest bezsporne. W związku z tym służby rosyjskie i białoruskie określają różne kategorie swoich agentów za granicą. Jedną z tych kategorii są pożyteczni idioci, czyli ludzie, którzy zaczynają bawić się w grę służb specjalnych nie wiedząc, że biorą udział w tej operacji. Niestety, słysząc słowa pani poseł to mam wrażenie, że pani trochę w tym uczestnicy. Jeżeli na Litwie, Łotwie, w innych państwach opozycja była w stanie stanąć za swoim państwem, to my tego samego oczekujemy od polskiej opozycji
– odpowiedział minister Michał Woś.
My chronimy polskie granice, zapewniamy bezpieczeństwo naszymi siłami. Po to jest wprowadzony stan wyjątkowy, żeby ci inni, którzy grają w grze rosyjskich służb nie biegali tam po tej granicy i nie utrudniali pracy naszym służbom. Jeśli chodzi o organizacje humanitarne, to można tę pomoc zorganizować w tym miejscu, gdzie te osoby przebywają, jeżeli to państwo się zgodzi. Białoruś nie wpuściła polskiej pomocy humanitarnej
– zwrócił uwagę polityk.
Źródło: https://niezalezna.pl/