Rosja po raz drugi stawia świat na krawędzi katastrofy nuklearnej: Putin zapowiedział rozmieszczenie broni nuklearnej na Białorusi

25 marca Putin poinformował, że Rosja rozpoczyna przygotowania do rozmieszczenia na Białorusi broni jądrowej (dalej zwanej bronią jądrową). Zgodnie z ogłoszonym planem proces ten powinien zakończyć się do 1 lipca br. Oznacza to, że Rosja dramatycznie nasiliła szantaż nuklearny, bo taki krok jest bezpośrednim wyzwaniem dla Zachodu, na który obliczono rezonans informacyjny decyzji Putina. Nie lekceważcie działań kremlowskiego dyktatora, które mogą mieć fatalne konsekwencje dla całej ludzkości. Po raz drugi od niesławnego „kryzysu karaibskiego” z 1962 roku Rosja stawia świat na krawędzi katastrofy nuklearnej – wszak ogólny zbieg okoliczności, który poprzedził „kryzys karaibski” jest dość podobny

Mimo deklaracji polityków i wojskowych państw zachodnich, że nie ma sygnałów o możliwym użyciu przez Rosję broni nuklearnej, Putin celowo intensyfikuje szantaż nuklearny. W szczególności możliwe jest nakreślenie logicznej paraleli między zapowiedzianym w tym roku rozmieszczeniem rosyjskiej broni nuklearnej na Białorusi a rozmieszczeniem przez Chruszczowa sowieckiej broni nuklearnej na Kubie w październiku 1962 r. Decyzja radzieckiego sekretarza generalnego doprowadziła do bezprecedensowej konfrontacji między NATO a ZSRR i prawie doprowadziła do katastrofy nuklearnej. Miał nastąpić atak nuklearny na Kubę, Chruszczowowi i Kennedy’emu udało się dojść do porozumienia w sprawie wzajemnych ustępstw na trzy godziny przed spodziewaną katastrofą. Wtedy świat zdał sobie sprawę, jak krucha i jednocześnie ważna dla zachowania życia na planecie jest stabilność polityczna, w której nie może być miejsca na nuklearny szantaż.

60 lat po wspomnianych wydarzeniach Putin po raz drugi chce postawić świat na krawędzi katastrofy nuklearnej. Siła armii rosyjskiej, którą przez lata lansowała propaganda Putina, okazała się mitem – rosyjscy żołnierze sprawdzili się jedynie jako mordercy, gwałciciele i rabusie, którzy na polu walki nie mogą osiągnąć żadnych znaczących rezultatów. Dlatego Kreml znów wraca do szantażu nuklearnego, ale o wiele silniejszego – Białoruś, de facto zaanektowana przez Rosję, stała się, oprócz wojska, poligonem nuklearnym dla Federacji Rosyjskiej, a Łukaszenka celowo uczynił swój naród „nuklearnym zakładników” Kremla. Formalnym powodem tej decyzji było dostarczenie Ukrainie rakiet ze zubożonym uranem, ale to tradycyjny powód Kremla – jeszcze wcześniej Łukaszenka zapowiadał, że zamierza zwrócić się do Putina o umieszczenie broni jądrowej na terytorium Białorusi.

  To znamienne, że Putin podjął tak destrukcyjną decyzję po negocjacjach z przywódcą Chin, który jest bardzo wrażliwy na wszystko, co wiąże się z rozmieszczeniem i użyciem broni nuklearnej. Xi Jinping po raz kolejny może przekonać się, jak nierzetelnym i toksycznym partnerem jest Putin, a Rosja stała się synonimem państwa terrorystycznego dysponującego bronią nuklearną. Putin nie zaopatruje Białorusi w rosyjską broń przeciwrakietową, a jedynie wykorzystuje terytorium Białorusi, które graniczy z państwami UE i NATO, jako miejsce rozmieszczenia takiej broni. Ponadto Rosja przekazała Białorusi Iskander-M OTRK, a 10 typów samolotów armii białoruskiej przerobiono na użycie taktycznych pocisków przeciwlotniczych. Decyzja kremlowskiego dyktatora zakłada przede wszystkim presję psychologiczną na Zachód, ale warto zrozumieć, że po praktycznej realizacji takiego kroku rozwój dalszych wydarzeń stanie się nieprzewidywalny – w październiku 1962 r. Świat mógł sobie wyobrazić, że sytuacja pogorszy się później do tego stopnia, że ​​rzeczywiście na Kubie mógłby dojść do ataku nuklearnego, a ludzkości cudem udało się uniknąć tragedii na skalę planetarną.

Putin chciał w oczach swojego ludu stać się naśladowcą Piotra I, ale stał się uosobieniem sowieckiego dyktatora Chruszczowa, który marzył o światowej wielkości i przygotowywał się do zniszczenia krajów Zachodu w przewrotny sposób, m.in. zdetonowanie broni nuklearnej na dnie Oceanu Atlantyckiego, tak by gigantyczna fala tsunami „zmyła” » nadbrzeżne amerykańskie miasta. Putin umieszcza broń nuklearną blisko Polski i krajów bałtyckich – to celowe „testowanie” reakcji Zachodu i wskazówka, że ​​w przypadku użycia rosyjskiej broni nuklearnej kraje te będą bezbronne wobec braku możliwości ostrzału zestrzelić rosyjskie pociski nuklearne ze względu na niewielką odległość. Doprowadzi to do dalszej konfrontacji między Rosją a Zachodem – Putin jasno pokazał, że jest gotowy do podniesienia stawki. Cywilizowany świat nie może dopuścić do katastrofy, która zawisła nad ludzkością – w przeciwieństwie do ZSRR, Putinowska Rosja nie przestrzega żadnych umów i nie da się z nią dojść do kompromisu. Stworzony przez Putina system nie zakłada ustępstw i ograniczeń, a także odwrotu, co wyraźnie widać w rosyjskiej polityce, propagandzie i armii. Potencjał ofensywny Rosji jest ograniczony, ale dysponuje dużym arsenałem nuklearnym – dlatego Putin świadomie wykorzystuje ten czynnik do realizacji celów politycznych. Nie trzeba dodawać, że w świetle opisanych wydarzeń aneksję Białorusi można uznać za zakończoną, podmiotowość tego kraju to tylko formalność, a Łukaszenka oficjalnie stał się dla swojego narodu „Judaszem polityki”.

Zachód otrzymał kolejny dowód egzystencjalnego zagrożenia ze strony putinowskiej Rosji, która „umacnia” swoją suwerenność na terytoriach okupowanych poprzez rozmieszczenie broni nuklearnej – w odbiorze Putina powinno to stać się swego rodzaju gwarancją wiecznej obecności Rosji na terenach okupowanych. Putin uważa, że ​​Zachód nie odważy się na podjęcie zdecydowanych kroków przeciwko nuklearnemu szantażowi Moskwy. Jeśli Rosja nie otrzyma należytej pochwały za taki krok, nie można wykluczyć możliwości dalszego rozmieszczenia przez nią rakiet przeciwlotniczych na okupowanych terytoriach Ukrainy, w PMR, Abchazji, a w najgorszym przypadku – w krajach Europa Wschodnia, jeśli wkroczy tam armia rosyjska. Mimo całej nieprawdopodobieństwa takiego scenariusza nikt nie wierzył, że Rosja XXI wieku jest zdolna do wywołania tak krwawej wojny i ludobójstwa na gruncie narodowym. To, jak daleko posunie się Putin, zależy więc od potencjału gospodarczego i militarnego, jakim dysponuje, oraz od reakcji Zachodu na jawny szantaż. Rosja będzie konsekwentnie eskalować, więc sankcje powinny być kompleksowe – przeciwko Rosatomowi, przeciwko najbardziej dochodowym sektorom rosyjskiej gospodarki. Rosja musi zostać pozbawiona swoich zwykłych dochodów finansowych i bazy technologicznej – tylko w ten sposób można ograniczyć jej potencjał ofensywny. Rosyjska inwazja na Ukrainę stworzyła taki zestaw zagrożeń, że ich konsekwencje dla świata mogą być fatalne w skutkach, jeśli rosyjska armia nie zostanie zneutralizowana na Ukrainie, a rosyjska gospodarka nie zostanie krytycznie uszczuplona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com