Rosjanie się ostrzeliwują. Symbole „V” i „Z” nie ułatwiają im rozpoznać, kto jest „swój”, a kto „obcy”

Fot. AP

Symbole „Z” i „V” wykorzystywane są przez Rosjan od początku wojny w Ukrainie. Miały one ułatwić żołnierzom rozpoznanie własnych oddziałów. Jak się okazało, nie zawsze sprawdza się to w praktyce.

Na polu walki może dojść do sytuacji, w której oddział źle rozpozna drugą jednostkę i zamiast „wroga” ostrzela „przyjaciela”. Niski poziom przeszkolenia Rosjan ma jednak skutkować tym, że żołnierze z tego kraju popełniają te błędy częściej, niż inne armie. Sytuacji tej miały zapobiec symbole „V” i „Z”, które zostały namalowane na sprzęcie wojskowym – i to nie tylko w celach propagandowych. Litery te miały ułatwić żołnierzom rozpoznanie, kto jest „swój”, a kto jest „obcy”. 

Wojna w Ukrainie. Rosjanie mają problem z rozpoznaniem „swoich”

Jak pisze Wirtualna Polska, Rosjanie mimo tego mają problemy z rozpoznaniem na polu walki, co widać było zwłaszcza na początku wojny, gdy samoloty szturmowe atakowały własne kolumny czy gdy oddziały zmechanizowane ostrzelały się wzajemnie pod Kijowem. 

W maju rosyjska artyleria została ostrzelana przez Rosjan systemem TOS-1A, który głównie wykorzystywał pociski termobaryczne. Dwa dni później w Donbasie okupanci ostrzelali własną kolumnę zmechanizowaną, która próbowała odciąć ukraińskie oddziały wycofujące się z Siewierodoniecka. 

W obwodzie ługańskim rosyjskie haubice ostrzelały i zniszczyły 20 własnych pojazdów. Rosjanie początkowo ogłosili sukces i udostępnili nagrania z ataku, jednak te usunięto po tym, gdy się okazało, że zaatakowano „swoich”. Rosjanie ostrzelali też własny magazyn amunicji i paliwa czy zestrzelili swój najnowocześniejszy samolot myśliwski. 

Podczas wojny w Ukrainie udokumentowano dwa przypadki, gdy Ukraińcy ostrzelali swoje pozycje – raz ukraiński czołg ostrzelał ukraińskich żołnierzy stojących przy zdobytym rosyjskim transporterze, a za drugim razem ukraińskie wojska specjalne walczyły z żołnierzami Legionu Międzynarodowego.

Jakie są powody „przyjaznego ostrzału”? „Jednostki te w dużej mierze zostały podzielone bez przemyślenia”

Jak zauważa dziennikarz „Guardiana” Jack Watling, rosyjska armia znacząco różni się poziomem wyszkolenia, nowoczesnością sprzętu i doświadczeniem w zależności od tego, czy to jednostki stacjonujące na zachodzie czy wschodzie tego kraju. Na froncie nie pomaga także to, że oddziały nie rozpoznają „przyjaznych” mundurów czy dialektów, które nieco różnią się w mocno oddalonych od siebie rosyjskich regionach.

„Planowanie rozmieszczenia tak zróżnicowanych sił zwykle wymagałoby starannego rozważenia tego, w jaki sposób jednostki o różnym wyposażeniu, doświadczeniu, kulturze i poziomie wyszkolenia będą ze sobą współdziałać i uzupełniać się. Zamiast tego jednostki te w dużej mierze zostały podzielone bez przemyślenia, wyznaczenia środków kontroli czy wyznaczenia pola bitwy. Chociaż otrzymały specjalne oznaczenia, to wiele formacji pomieszało się, powodując incydenty z przyjaznym ostrzałem i zamieszanie w oddziałach” – czytamy. 

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com