Rumunia: Zwycięzca I tury wyborów opuścił prokuraturę, nie będzie aresztu. „Nic mnie nie zaskoczyło”

Fot. REUTERS/Inquam Photos/octav Ganea
Zwycięzca anulowanej pierwszej tury wyborów na prezydenta Rumunii Calin Georgescu po usłyszeniu zarzutów opuścił budynek prokuratury generalnej. Nie odpowiedział jednoznacznie, czy ponownie będzie kandydował. – Idziemy dalej do przodu (…). Oczywiście, nic mnie nie zaskoczyło. Jest tak, jak myślałem – powiedział po wyjściu z prokuratury.
Co się stało: Prokuratura generalna nie zastosowała ostatecznie aresztu wobec prawicowego polityka Calina Georgescu, który zwyciężył w ubiegłorocznej pierwszej turze wyborów prezydenckich. W mediach pojawiło się nagranie, na którym widać, jak Georgescu opuszcza budynek prokuratury.
Komentarz Georgescu: – Idziemy dalej do przodu. Z pewnością to my, ludzie, jesteśmy siłą. Jesteśmy energią. Oczywiście, nic mnie nie zaskoczyło. Jest tak, jak myślałem – powiedział zaraz po wyjściu z prokuratury Calin Georgescu. Dziennikarze pytali go, czy będzie startował ponownie w wyborach prezydenckich, które odbędą się w maju. Nie odpowiedział jednoznacznie na to pytanie. Trudno jednak przypuszczać, że zrezygnuje ze startu. Niektóre sondaże dają mu obecnie nawet pięćdziesiąt procent poparcia.
Zarzuty wobec polityka: Po złożeniu wyjaśnień polityk usłyszał sześć zarzutów. Po ponad czterech godzinach przesłuchania rumuńska prokuratura generalna podała, czego dotyczą. Są to: podżeganie do działań przeciwko porządkowi konstytucyjnemu, przekazywanie fałszywych informacji i oświadczeń, zakładanie organizacji o charakterze faszystowskim lub ksenofobicznym, a także antysemickim i wreszcie propagowanie kultu osób winnych zbrodni ludobójstwa przeciwko ludzkości. Według rumuńskich mediów grozi mu za to od pół roku do nawet kilkunastu lat więzienia.
Anulowanie wyborów: Przypomnijmy, pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii ostatecznie anulował Trybunał Konstytucyjny. Doszło do tego, po tym, jak służby wykazały, że Calin Georgescu – krytyk NATO, który chwalił faszystowskich przywódców Rumunii z lat 30. XX wieku – miał skorzystać z nieuczciwej kampanii w mediach społecznościowych, prawdopodobnie zorganizowanej przez Rosję.
Źródło: gazeta.pl