Stany Zjednoczone potwierdzają: za cyberatakiem na Ukrainę stoją władze Rosji!
Biały Dom twierdzi, że ma informacje potwierdzające, że za niedawnym cyberatakiem na rządowe strony i witryny banków stoją rosyjskie władze. W operacji zaangażowany miał być wywiad wojskowy GRU.
„Mamy techniczne informacje, które łączą ten atak z rosyjskim Głównym Zarządem Wywiadowczym, znanym jako GRU, bo zaobserwowaliśmy, że znana infrastruktura GRU transmitowała duże ilości danych do adresów IP w Ukrainie”
– powiedziała Neuberger podczas piątkowej konferencji prasowej Białego Domu.
Przedstawicielka administracji przyznała, że atak DDoS (Distributed Denial of Service), polegający na przeciążeniu i zablokowaniu usług online ukraińskich instytucji, wywołał tylko ograniczone szkody, ale stało się to za sprawą szybkiej reakcji Ukraińców i wsparciu USA. Dodała przy tym, że atak udało się przypisać rosyjskim władzom w niezwykle szybkim tempie i zaznaczyła, że USA udzieliły pomocy Kijowowi w razie przyszłych i poważniejszych ofensyw.
Neuberger stwierdziła, że w razie ponownej rosyjskiej inwazji na Ukrainę kolejne ataki są prawdopodobne, choć dotyczyć będą głównie Ukrainy, dodając że w tej chwili nie ma zwiększonego poziomu niebezpieczeństwa dla amerykańskiej infrastruktury krytycznej. Wezwała jednocześnie firmy odpowiedzialne za tę infrastrukturę do wzmocnienia cyberbezpieczeństwa.
Rosja musi się liczyć z konsekwencjami
Podczas piątkowego briefingu wiceprzewodniczący Narodowej Rady Ekonomicznej przy Białym Domu Daleep Singh zapowiedział również, że USA i Europa bliskie są finalizacji wspólnego pakietu sankcji przeciwko Rosji. Stwierdził jednocześnie, że nie będą one obejmować rosyjskich źródeł energii, chyba że Rosja użyje ich jako broni. Powiedział także, że przynajmniej w pierwszej fazie sankcje nie będą obejmować odłączenia Rosji z systemu komunikacji bankowej SWIFT.
„Mogę jednak zapewnić, że sankcje, które przewidujemy, będą jednymi z najbardziej drastycznych, jakie kiedykolwiek były rozważane”
– powiedział Singh.