„Tajny” sondaż dla rosyjskiego MSZ. Łukaszenka mniej popularny niż Duda
Sondaż opublikowano w piątek na profilu Dossier Czernowa na Twitterze. Miał on zostać zamówiony we WCIOM przez rosyjskie MSZ. Ośrodek badawczy nie potwierdza prawdziwości tej informacji, ale – jak podkreślają media – również jej nie zdementował.
Z sondażu wynika, że Białorusini oceniają gorzej urzędującego prezydenta niż działaczy opozycji. Zaledwie 30 proc. badanych ocenia pozytywnie Łukaszenkę. Tymczasem skazana na więzienie Maria Kalesnikawa cieszy się poparciem 50 proc. ankietowanych, Wiktar Babaryka – 48 proc., a przebywająca na emigracji Swiatłana Cichanouska – 46 proc.
Respondentów zapytano również, jak oceniają liderów innych państw. Tutaj w sondażu prym wiodła była kanclerz Niemiec Angela Merkel (54 proc. ocen pozytywnych). Na drugim miejscu znalazł się prezydent Rosji Władimir Putin (40 proc. ocen pozytywnych), na trzecim prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Na czwartym miejscu uplasował się prezydent Polski – Andrzej Duda, który uzyskał 34 proc. pozytywnych ocen ankietowanych Białorusinów.
Co ciekawe, mniej pozytywnych ocen niż Łukaszenka uzyskał prezydent Francji Emmanuel Macron – 29 proc. oraz prezydent USA Joe Biden – 23 proc.
Z badania wynika, że większość badanych popiera odsunięcie Łukaszenki od władzy (59 proc.), rozpoczęcie rozmów władz z opozycją (65 proc.), zdecydowane reformy gospodarcze (76 proc.), pojawienie się nowych partii politycznych (66 proc.) i rozmowy (52 proc.) rosyjskich władz z opozycją białoruską.
56 proc. ankietowanych miałoby chcieć bliższej integracji z Rosją „w sferze humanitarnej”, ale tylko 25 proc. – połączenia z nią w ramach jednego państwa (66 proc. było przeciw).
Największą popularnością wśród państw i organizacji cieszą się Ukraina (58 proc.), Polska (na równi z Rosją – po 54 proc.), Unia Europejska (53 proc.) i Litwa (52 proc.).
Walerij Fiodorow, dyrektor WCIOM odmówił białoruskiej Naszej Niwie komentarza w sprawie sondażu. W rozmowie z rosyjską „Nową Gazetą” stwierdził, że przeprowadzanie na Białorusi sondaży bez licencji władz „nie jest bezpieczne”, a jest wręcz niemożliwe. Nie stwierdził jednak jednoznacznie, że jego organizacja badania nie przeprowadziła ani nie zaprzeczył opublikowanym w mediach danym.
Białoruscy niezależni eksperci widzą w tym „przecieku” sygnały dla władz w Mińsku, wskazując przy tym, że niezależnie od tego, kto za sprawą stoi, Aleksander Łukaszenka odczyta go jako dzieło rąk Kremla.
Oceniając ten przeciek jako „element politycznego handlu”, który może być związany np. z planowanym na 4 listopada podpisaniem programów integracyjnych Białorusi i Rosji, ekspert Alaksandr Marozau w komentarzu dla Naszej Niwy zwrócił uwagę, że do podobnych złośliwości dochodziło już wcześniej przed spotkaniami liderów z Mińska i z Moskwy.
Według niego to właśnie na publikację nieprzychylnego dla Łukaszenki sondażu odpowiedziała w niedzielę białoruska telewizja państwowa, krytykując Władimira Putina, że w obliczu pandemii chował się przed społeczeństwem w bunkrze i stosuje botoks. Później dziennikarz tłumaczył się, że chodziło mu o Joe Bidena.