„The Times”: Setki Białorusinów przygotowują w Polsce powstanie. Chcą obalić Łukaszenkę

Fot. Serge Serebro / wnet.fm (CC BY-SA 2.0)

Setki obywateli Białorusi, którzy uciekli z kraju po masowych protestach w 2020 r., od miesięcy przechodzą w Polsce szkolenie bojowe w celu obalenia Aleksandra Łukaszenki – opisuje brytyjski dziennik „The Times”. – Przyjechałem tu dzisiaj, aby przygotować się do walki o Białoruś – powiedział „The Times” 42-letni wolontariusz o pseudonimie „Predator”.

Po masowych protestach, które przetoczyły się przez Białoruś w 2020 r. setki obywateli tego kraju uciekły do Polski. Jak pisze brytyjski „The Times”, przechodzą oni w naszym kraju szkolenie w celu obalenia Aleksandra Łukaszenki. Według dziennika szkolenie prowadzone jest przez byłych funkcjonariuszy białoruskich sił bezpieczeństwa BYPOL, którzy również zostali zmuszeni do wyjazdu.

Na polu za polskim parkiem biznesowym szykuje się powstanie. Grupa wygnańców – elektryków i pracowników fabryk, młodych i starych – zakłada kominiarki, ładuje atrapy karabinów szturmowych i czołga się przez zarośla

– opisuje „The Times”.

Moja córka nie wie, że tu jestem. Powiedziałem jej, że idę grać w paintball, ale motyw jest jasny: Przyjechałem tu dzisiaj… aby przygotować się do walki o Białoruś 

– powiedział „The Times” 42-letni wolontariusz o pseudonimie „Predator”, który przebywa pod Poznaniem. Z kolei 60-letni elektryk pod pseudonimem „Dziadek” tłumaczy, że ”próbowali dojść do swoich celów pokojową drogą. Ale państwo nigdy nie zdobyło wolności bez krwi”.

Gdy nadejdzie dzień X bojownicy wrócą na Białoruś, by walczyć z reżimem

Uczestnicy przygotowują się do dnia, który nazywają „Czasem X”. Wtedy wrócą na Białoruś, by walczyć z reżimem. Buntownicy nazywają się ”bojowniczą diasporą” i zaznaczają, że ich siła rośnie każdego dnia. W rozmowie z dziennikiem dodają, że nie obawiają się planów rozmieszczenia głowic jądrowych w Białorusi.

Jak przypomina gazeta, wcześniej partyzanci związani z BYPOL przeprowadzili już kilka udanych operacji na terytorium Białorusi, gdzie zostali uznani za „organizację ekstremistyczną”. Już po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę, zorganizowali sabotaż na liniach kolejowych używanych przez rosyjskie wojska.

W lutym tego roku organizacja przyznała się do zaatakowania rosyjskiego samolotu zwiadowczego A-50 na lotnisku w pobliżu Mińska przy użyciu dwóch dronów. 

Rosyjska broń jądrowa ma trafić na Białoruś

Aleksander Łukaszenka poinformował, że pierwsze głowice jądrowe trafiły już na Białoruś. Tym samym przywódca tego kraju zaprzeczył wcześniejszym słowom Władimira Putina o tym, że operacja rozpocznie się na początku lipca – po zakończeniu budowy magazynu do przechowywania tej broni.

Eksperci są zgodni, że cała operacja ma charakter polityczny i propagandowy, a ryzyko wybuchu wojny nuklearnej pozostaje niewielkie.

Rosjanie nie pierwszy raz w trwającej wojnie grożą użyciem broni jądrowej jako próby wpływu na sytuację na froncie. Podobne groźby obserwowaliśmy jesienią ubiegłego roku, tuż przed odbiciem przez Ukraińców Chersonia. Jak ocenia analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Artur Kacprzyk, tym razem jednak Rosjanie chcą wykorzystać sytuację do wpływu na społeczeństwo Zachodu.

„Całe przedsięwzięcie pod tytułem broń atomowa na Białorusi jest przede wszystkim przedsięwzięciem politycznym. Rozmieszczając broń jądrową blisko granicy Rosja chce zakomunikować, że jest gotowa ją wykorzystać w ewentualnym konflikcie z NATO oraz że byłaby skłonna użyć tej broni bardzo szybko” – powiedział analityk PISM.

Umieszczenie systemów uzbrojonych w głowice jądrowe na Białorusi nie oznacza, że będą one natychmiast gotowe do użycia przeciwko państwom NATO.

„To nie jest krok, który bezpośrednio grozi użyciem broni jądrowej. Na razie mówimy o wysyłaniu przez Rosję politycznych sygnałów” – powiedział Artur Kacprzyk.

W wywiadzie dla białoruskiej państwowej agencji informacyjnej Biełta Aleksander Łukaszenka oświadczył, że cała operacja ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa Białorusi wobec agresji, jakiej ma doświadczać. Innego zdania są środowiska białoruskie w Polsce. Zdaniem białoruskiego politologa i analityka Pawła Usaua, obecność rosyjskiego arsenału jądrowego na Białorusi świadczy o kontroli Rosjan nad tym państwem.Analityk zwraca uwagę, że konsekwencje ewentualnego konfliktu nuklearnego odczują białoruscy cywile.

Cała decyzyjność w sprawie broni jądrowej należy do Rosji. To oni będą decydować, czy jej użyć i przeciwko komu jej użyć. To także demonstracja, że los ludności Białorusi leży w rękach Rosjan. Jeżeli zdecydują się oni użyć broni jądrowej, to odpowiedź świata uderzy w terytorium Białorusi, a nie w terytorium Rosji

– powiedział Paweł Usau.

Białoruś jest pierwszym byłym krajem ZSRR, na którego teren trafia broń jądrowa. Po rozpadzie Związku Radzieckiego, jego byłe państwa przekazały arsenał jądrowy Rosji, przystępując do Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej.

Broń jądrowa, jaka trafi na Białoruś, ma być pod pełną kontrolą wojsk rosyjskich, i to do Kremla ma należeć decyzja o jej ewentualnym użyciu.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com