Trumpa o nadużycia seksualne oskarżało co najmniej 26 kobiet. Przechwalał się, że „może wszystko”

Fot. Michael Conroy / AP Photo

Zarzuty wobec Donalda Trumpa pojawiły się na długo przed jego wyborem na prezydenta. Od lat. 70. co najmniej 26 kobiet oskarżyło polityka o nadużycia seksualne w tym napaść, molestowanie oraz gwałt. Zdaniem Trumpa wszystkie zarzuty były „sfabrykowane” a „kłamcy” mieli zostać pozwani po zakończeniu wyborów. Obietnica nie została dotrzymana, a przed sądem po latach stanął były prezydent – tym razem w sprawie przekazania znacznej sumy aktorce porno za milczenie na temat ich rzekomej relacji.

Od lat 70. aż 26 kobiet zgłosiło przypadki nadużyć seksualnych ze strony byłego przywódcy USA Donalda Trumpa. W trzech przypadkach oskarżenia doprowadziły do sporów sądowych. Część z zarzutów została upubliczniona jeszcze przed kandydaturą Trumpa na prezydenta, jednak większość pojawiła się po opublikowaniu głośnego nagrania podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku, w którym Donald Trump jako celebryta przechwalał się, że może z kobietami „zrobić wszystko”.

Pierwsze pozwy Donalda Trumpa o nadużycia seksualne

Już w 1989 roku Ivana Trump ówczesna żona Donalda Trumpa złożyła podczas postępowania rozwodowego zeznanie, według którego jej mąż w przypływie wściekłości wyrwał jej włosy i wykorzystał ją seksualnie. Pisarz Hurry Hurt III, który otrzymał kopię dokumentu, opisał sytuację w swojej książce, jako brutalny atak, o którym Ivana Trump opowiedziała kilku przyjaciołom. W oświadczeniu opublikowanym w książce Hurta była żona Trumpa zmieniła swoje zarzuty uznając, że „jako kobieta poczuła się zgwałcona, bo brakowało jej miłości i czułości, które normalnie jej okazywał (Donald Trump – przyp. red.). Odniosłam się do tego jako do 'gwałtu’, ale nie chcę, aby moje słowa zostały zinterpretowane w sensie dosłownym lub kryminalnym”. Donald Trump nazwał opis Hurta fałszywym. W lipcu 2015 roku do sytuacji odniósł się prawnik polityka, Michael Cohen, który stwierdził, że „z samej definicji nie można zgwałcić współmałżonka”, co później sam odwołał. 

W sądzie skończyła się także sprawa Jill Harth, która pozwała Donalda Trumpa w 1997 roku. Oprócz pozwu o naruszenie umowy zaskarżyła mężczyznę o molestowanie. Harth twierdziła, że Trump zaatakował ją kilkukrotnie. W 1992 miał włożyć jej ręce między nogi. Z kolei rok później wciągnąć ją do pustej sypialni jego córki Ivanki, gdzie według zeznań Harth przycisnął ją do ściany, obejmował i próbował pocałować. Pozew został wycofany po tym jak bizneswoman zawarła umowę z Trumpem na nieujawnioną kwotę. 

Głośne nagranie kandydata na prezydenta. „Złap je za ci*kę. Możesz wszystko”

Większość zarzutów pojawiła się jednak przed kandydaturą Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 2016 roku. Wówczas „Washington Post” opublikował nagranie rozmowy Trumpa z Billym Bushem w 2005 roku. Nagranie audio rozpoczyna się w połowie opowieści ówczesnego celebryty o bezskutecznym podrywie kobiety. Po swojej wulgarnej opowieści Trump zauważył Arianne Zucker, aktorkę telenoweli „Dni naszego życia”. Bush nazwał ją wówczas „gorącą jak cholera” na co jego rozmówca zażartował, że powinien „użyć kilku tic taców”, na wypadek gdyby zaczął ją całować. „Automatycznie pociąga mnie piękno –  po prostu zaczynam je całować. To jest jak magnes. Tylko pocałunek. Nawet nie czekam” – powiedział Trump. „Kiedy jesteś gwiazdą, pozwalają ci to robić. Możesz wszystko. Złap je za ci*kę. Możesz wszystko” – skwitował.

Donald Trump natychmiast uznał opublikowane nagranie jako jedynie „rozmowy w szatni”. Zaprzeczył także, jakoby miał faktycznie zachowywać się w taki sposób wobec kobiet. Przeprosił jednocześnie za wulgarny język. Nie powstrzymało to jednak kobiet przed upublicznianiem kolejnych oskarżeń, które dodatkowo spotęgowane zostały przez akcję MeToo. Zdaniem byłego prezydenta wszystkie zarzuty ofiar były sfabrykowane i umotywowane politycznie. Podczas jednego z wieców wyborczych stwierdził, że każda kobieta, która złożyła zarzuty, kłamała, by zaszkodzić jego kampanii.

Oskarżenie prezydenta o gwałt. Odpowiedź Białego Domu: Nierealistyczne historia

W 2019 roku pisarka  E. Jean Carroll oskarżyła ówczesnego prezydenta o gwałt, do którego miało dojść w garderobie domu towarowego w połowie lat 90. Kobieta opisała zdarzenie w swojej książce. Według magazynu New York, zanim sprawa wyszła na jaw, pisarka zwierzyła się z napaści swoim przyjaciołom. Trump zaprzeczył, że kiedykolwiek spotkał się z Carroll, jednak nowojorski magazyn opublikował ich wspólne zdjęcie z 1987 roku. Po tym jak została oskarżona o kłamstwo, pisarka złożyła pozew o zniesławienie. Sekretarz prasowy Białego Domu odpowiedział na pozew, twierdząc, że jest on „niepoważny” i że historia jest fałszywa, „tak jak autor”. „To całkowicie fałszywa i nierealistyczna historia, która pojawiła się 25 lat po tym, jak rzekomo miała miejsce i została stworzona tylko po to, by przedstawić prezydenta w złym świetle” – napisano w oświadczeniu Białego Domu. 

Proces Donalda Trumpa w sprawie tzw. hush money

Od lat 70. co najmniej 26 kobiet oskarżyło Donalda Trumpa o nadużycia seksualne. W październiku 2016 roku były prezydent publicznie obiecał pozwać wszystkie kobiety, które kiedykolwiek postawiły mu zarzuty. Do tej pory nie podjął w tym kierunku działań prawnych. Zamiast tego sam 4 kwietnia stanął przed sądem za oferowanie pieniędzy aktorce porno Stormy Daniels w zamian za milczenie o ich romansie. 

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com