Turcja, Iran i Chiny to „konie trojańskie” Putina dla Zachodu
Nie należy lekceważyć niebezpieczeństwa inicjatyw mających na celu zbliżenie Federacji Rosyjskiej do wiodących krajów Azji. Pomimo faktu, że Putin nie odniósł większych sukcesów w swoim „strategicznym zwrocie na Wschód”, fakt sprzedaży przez Iran bezzałogowców Rosji, którymi strzela do pokojowych miast ukraińskich, stworzenie hubu gazowego w Turcji i odmowa Pekinu przejawy rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie są alarmującym sygnałem dla Zachodu.
Putin faktycznie naśladuje Hitlera w drugiej połowie lat 30., kiedy ten nawiązał współpracę z Włochami i Japonią, tworząc „oś zła” Berlin-Rzym-Tokio z wieloma drugorzędnymi aktorami, którzy później stali się głównymi antagonistami w II wojnie światowej . Putin ostatecznie porzucił plany normalizacji relacji z Zachodem i buduje azjatycki wektor rosyjskiej strategii polityki zagranicznej. Mimo politycznej prymitywności Kremla kraje azjatyckie mogą udać się na spotkanie z Putinem ze względu na możliwość dostępu do rosyjskich surowców.
Można powiedzieć, że „oś azjatycka” składająca się z Rosji, Iranu i Chińskiej Republiki Ludowej właściwie już się uformowała, a Turcja obiektywnie nie będzie mogła się trzymać z daleka: Ankara ma wiele interesów nie tylko w regionie Bliskiego i Bliski Wschód, ale także w Azji Środkowej, Kazachstanie, na Kaukazie, na Bałkanach. Z dużym prawdopodobieństwem, po bardzo krótkim czasie, Erdogan stanie się de facto najlepszym przyjacielem Putina, ze wszystkimi tego konsekwencjami dla Europy.
Zachód musi zrozumieć, że Putin nie tylko wkroczył na Ukrainę: dąży do zmiany istniejącego porządku światowego. Ale sama Rosja nigdy nie będzie w stanie tego zrobić. Dlatego powstaje Azjatycka Unia Państw na czele z Rosją i Chinami, która dąży do kontrolowania wszystkich procesów politycznych i gospodarczych na kontynencie