Ukraina likwiduje „elitarną” jednostkę rosyjskich sił specjalnych, okupanci wszczynają zamieszki: odmawiają przyjęcia szturmu – media

Ukraińscy żołnierze praktycznie unicestwili „elitarną” 14. brygadę sił specjalnych rosyjskiego Głównego Zarządu Wywiadu, której resztki zostały rzucone w kierunku Izyum i Słowiańska. W Grusznikach skarżą się na całkowity brak sprzętu, pojazdów, broni, a nawet żywności, a także opowiadają o przypadkach mordowania podwładnych przez dowódców i gwałtownym wzroście liczby samobójstw, jak donosi źródło informacji Obozrevatel.

Okupanci z 14. Brygady Wojsk Specjalnych GRU nie są wpuszczani z powrotem do Rosji, straty w jednostce są ukrywane, a ocalały personel wszczyna zamieszki i odmawia pójścia na szturm. Tak powiedzieli rosyjskim mediom sami najeźdźcy.

Za „elitarną” w Rosji uchodzi 14. Brygada Wojsk Specjalnych GRU, w której służył wykonawca próby zamachu na zbiegłego rosyjskiego szpiega Grigorija Skripala, amator „szpiegów w Salisbury” płk Anatolij Czepiga z rosyjskiego GRU.

Jak podaje gazeta, bojownicy tej brygady skontaktowali się z redakcją, wierząc, że rozgłos im pomoże.

Okazało się jednak, że okupanci są w naprawdę nieciekawej sytuacji.

„W ciągu zaledwie kilku miesięcy prowadzenia operacji specjalnych na Ukrainie, elitarna jednostka rosyjskich sił zbrojnych – 14 Brygada Sił Specjalnych GRU – została praktycznie zniszczona pod każdym względem. Brygada była zaangażowana na kierunkach Izyum i Słowiańsk, ale dowództwo wojskowe szybko zwątpiło w jej zdolność do wykonywania zadań bojowych – podał tygodnik.

Jednocześnie autorzy materiału usprawiedliwiają okupantów: mówią, jak mogą wykonywać zadania, jeśli nie są wyposażeni w podstawy?

„Chłopcy sami i na własny koszt kupują mundury i sprzęt. Kamizelki pancerne, quadcoptery, termowizory, lunety i tym podobne rzeczy trafiają na front tylko dzięki osobistej inicjatywie serwisantów i życzliwych obywateli, i to znów na ich koszt. Jednostka nie jest obsadzona sprawnym (nie mówiąc już o nowoczesnym) sprzętem i co z tego, że sprzętem, skoro dowództwo nie jest w stanie zorganizować wyżywienia dla żołnierzy. „Rosyjscy propagandyści opisują codzienne życie „elitarnej” jednostki na Ukrainie.

Sądząc z relacji Kafirów, ich własne dowództwo brygady traktuje ich gorzej niż bydło. Opisali przypadek, gdy dowódca brygady osobiście nakazał szefowi służby medycznej wykończyć rannego oficera, po czym „medyk wrócił do Chabarowska z zaburzeniami psychicznymi”.

Jednocześnie, skarżą się okupanci, rany, nawet ciężkie, nie są w opinii dowódców brygady podstawą do „uchylania się” od „obowiązku wobec ojczyzny”.

„Szpitale wojskowe są przepełnione, a ranni są wysyłani do Ussuryjska i Chabarowska. Po zakończeniu leczenia dowództwo odsyła żołnierzy na pole walki – nawet tych ciężko rannych. Podobno pułkownik Bilańczuk osobiście udał się do szpitala, gdzie wyrwał wojskowym kroplówki, żądając powrotu na odpoczynek.

Tymczasem lekarze w rosyjskich szpitalach stworzyli istny „biznes”; za jedną trzecią należnych odszkodowań za urazy wydają każdy uraz jako „uraz wojenny” i umożliwiają ubieganie się o odszkodowanie. Ci, którzy odmówią przyjęcia odszkodowania, otrzymają obrażenia niebojowe, niezależnie od tego, gdzie i jak powstała rana.

Ciała poległych mężczyzn z 14. brygady zostają odesłane do domu ze znacznym opóźnieniem – i to nie wszystkich. Dane o rzeczywistych ofiarach są ukrywane, aby zaoszczędzić na zapłacie za obiecane „trumny”.

Na tym tle w brygadzie zarówno szeregowi żołnierze, jak i niektórzy dowódcy od kwietnia próbują uciec z wojny i odmawiają dalszej walki.

„Słudzy, na czele z dowódcami, masowo odmawiają pełnienia służby wojskowej i udziału w działaniach bojowych na Ukrainie – ten problem stał się zmorą nie tylko armii, ale i jednostek specjalnych Sił Zbrojnych Rosji. Nie chcą wykonywać zadań ofensywnych i szturmowych ze względu na ogromne straty, w niektórych miejscach przekraczające 90 proc. „Odmawiający” poddawani są wszelkim naciskom, ci ostatni z kolei, ze względu na swoje matki i żony, piszą skargi do prokuratury – podała gazeta.

Prawdziwy boom „sumienia” rozpoczął się w maju, kiedy w USA podpisano ustawę o Lend-Lease i na Ukrainę zaczęła docierać zachodnia broń. A obietnice ukraińskich służb specjalnych, że znajdą i ukarzą każdego, kto będzie zaangażowany w zbrodnie wojenne na Ukrainie, wydały się sumiennym obrońcom więcej niż przekonujące.

„W maju odmowy stały się tak powszechne, że całe jednostki, na czele ze swoimi dowódcami, składały raporty – nikt nie był zastraszany groźbami odpowiedzialności karnej. Pod koniec czerwca dowódca brygady przestał przyjmować raporty odmowne i zaczął je palić. W odpowiedzi bojownicy zbierają brudy na dowództwo, w szczególności zaczęli nagrywać rozmowy na dyktafonach – podaje tygodnik.

Dowództwo ukrywa przed okupantem plany zaangażowania personelu w zadania bojowe, starając się w ten sposób uniknąć odmów. Od czerwca najeźdźców z 14 Brygady na Ukrainie po prostu nie ma kto zastąpić. Dlatego komenda pilnie prowadzi nabór rekrutów, którzy po nominalnym przeszkoleniu zostaną wysłani na wojnę.

„Próbują wzmocnić brygadę personelem z jednostek wsparcia, ale przed personelem „tylnym” ukrywa się, że jest on obalany na pierwszej linii. 27 czerwca z Chabarowska do rejonu działań bojowych wysłano ostatnich 130 serwismenów, którzy zostali wybrani według zaniżonych kryteriów, byle tylko odhaczyć – podała gazeta.

Jednocześnie okupacyjne wojska specjalne mają kategoryczny zakaz wyjazdu do Rosji pod jakimkolwiek pretekstem, więc dowództwo brygady stara się powstrzymać defetyzm. Nie sprawdza się to zbyt dobrze.

W szczególności, w czerwcu do Chabarowska dotarło czterech służących, którzy zdezerterowali ze strefy walk. Sami bojownicy przyznają, że są wykorzystywani jako „mięso armatnie”, a ocalałych planuje się wycofać, aby się przegrupowali i przygotowali do trzeciego etapu ofensywy. Ze względu na wysoką demoralizację personelu i dezercję, dowództwo planuje zawrócić ich na Ukrainę, nie dając im trzydniowego „odpoczynku”” – stwierdzili autorzy publikacji.

Podają: mówi się, że 14. brygada sił specjalnych GRU powtórzy los 64. wydzielonej brygady strzelców zmotoryzowanych z obwodu chabarowskiego, która jest oskarżona o popełnienie zbrodni wojennych w Buczu.

„Na drugi dzień wyszło na jaw, że jednostka została niemal całkowicie zniszczona – analitycy wojskowi twierdzą, że dowódcy wysłali ich do 'maszynki do mięsa’, aby pozbyć się świadków przed rozpoczęciem obrad trybunału w Hadze. Żołnierze 14 Brygady byli również widziani jak gwałcą, plądrują, zabijają cywilów i rozstrzeliwują jeńców wojennych – podała publikacja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com