Ukraińska balerina broni ojczyzny z bronią w ręku: historia i zdjęcie piękności
Olesya Vorotnyuk, balerina z Narodowej Opery Ukrainy, stanęła w obronie swojego ojczystego kraju na początku pełnowymiarowej wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Krucha dziewczyna podniosła AK-47 i zajęła pozycję przy jednej z blokad drogowych w Kijowie.
Historia ukraińskiej baletnicy została opowiedziana w The Economist.
Ponad 10 lat w balecie
Olesya Vorotnyuk ma 30 lat. Od 2009 roku jest profesjonalną tancerką baletową. Wcześniej przez prawie 10 lat uprawiała gimnastykę rytmiczną.
Kształciła się w Kijowskiej Szkole Choreograficznej, a następnie została przyjęta do zespołu Narodowej Opery Ukrainy. W 2015 roku ukończyła z wyróżnieniem studia w KNUTKI im. Karpenki-Karyja na kierunku reżyseria baletu klasycznego.
Mąż Vorotnyuk zabity na wschodzie Ukrainy
Trzy lata temu rosyjscy najemnicy zabili jej męża i ojca jej syna – w walkach o wschodnią Ukrainę. A kiedy w lutym rozpoczęła się pełnowymiarowa inwazja Rosji, wiedziała już, co zrobi. Olesia trenowała i uczyła się strzelać.
„To jest moje hobby. Wiedziałem, że jeśli dojdzie do inwazji na pełną skalę, nie wyjadę za granicę. Będę walczył – powiedział Vorotnyuk.
Stojąc z karabinem maszynowym przy blokadzie drogi
W ostatnich dniach lutego porzuciła balet i teatr i zajęła pozycję przy blokadzie drogi z AK-47. Jak wspomina baletnica, w tamtych dniach w Kijowie panował chaos – do stolicy zbliżały się rosyjskie wojska, a ludzie byli przerażeni, czekając na czołgi.
Vorotnyuk był zajęty ewakuacją ludności cywilnej. Zabierała kobiety i dzieci wiejskimi drogami. A potem poszła do TRO. Początkowo nie bardzo chcieli ją zapisać, bo baleriny nie były priorytetem na liście.
Dziewczyna mówi, że są pewne podobieństwa między baletem a służbą wojskową. Balet czyni cię silnym i tolerancyjnym na ból – musisz dużo stać na czubkach palców, nawet gdy stopy krwawią i bolą nieznośnie.
Wśród jej przyjaciół jest wiele dziewczyn, które uprawiały gimnastykę rytmiczną i balet i uważają to za doskonałe szkolenie wojskowe.
Wojskowe biuro rekrutacyjne przyjęło ją i Olesya Vorotnyuk rozpoczęła życie na punkcie kontrolnym w Kijowie. Przyznaje, że pierwsze tygodnie były przerażające, istniał strach przed sabotażystami.
Kiedyś spędziła 19 godzin bez odpoczynku ewakuując ludzi do bezpiecznych miejsc na zachodzie. Rosjanie ostrzeliwali szosę żytomierską i musiała jeździć po wiejskich dróżkach pod ostrzałem.
Wojnę widziała na własne oczy od 2014 r.
Ale nie miała strachu i nie było innego miejsca na planecie, gdzie baletnica chciała być w tamtych czasach. W 2014 roku odwiedziła Donbas i na własne oczy zobaczyła okropności miasteczek frontowych.
Olesia przywiozła książki w języku ukraińskim – o Hołodomorze – do bibliotek na wschodzie kraju. Chciała, by ludzie wiedzieli więcej o zbrodniach Stalina i więcej o historii jej ojczystego kraju.
„Każdy obywatel ma swoją rolę do odegrania. Chcemy, aby nasze dzieci dorastały w silnej, pewnej siebie Ukrainie, a nie w kłamstwach, które sprzedawano nam w czasach Związku Radzieckiego – mówi Vorotnyuk.
Stanowisko to nie jest w pełni zrozumiałe za granicą
Obecnie wróciła do teatru i uważa, że kultura wszystkiego jest polityczna, ponieważ historia i tożsamość są tak samo kontestowane jak terytorium. Nie ma już więc w zespole rosyjskich artystów, nie ma Czajkowskiego i Jeziora Łabędziego.
„Obcokrajowcy nie do końca rozumieją naszą sytuację, bo balet zawsze kojarzy się z Rosją. Ale ludzie w okupowanym Mariupolu odmówili przyjęcia żywności i pomocy humanitarnej od Rosjan, woleli głodować. To niesprawiedliwe, by balet wykonywał rosyjskie utwory, gdy nasz naród cierpi – podkreśla baletnica.
Przybyli, aby ukraść nasze toalety
Wie, że w każdej chwili może zostać odwołana z teatru i codziennie ćwiczy strzelanie. Jest również wolontariuszką w Kijowie. A wśród ataków rakietowych na stolicę, Worotnyuk wie, że wojna jest teraz cały czas w pobliżu.
„Był taki mit o wielkiej Rosji. Ale po przemocy i grabieżach widzimy prawdę: przychodzą tu, by kraść nasze toalety. Całą ich „kulturę” widziałem na Buczu. Ciekawe, czy ci Rosjanie czytali Puszkina”. – mówi Olesya Vorotnyuk.