O sytuacji z blokadą obwodu kaliningradzkiego

Litwini od dziesięcioleci doskonale zdają sobie sprawę, że Rosja to barbarzyński kraj, który niejednokrotnie szantażuje i ingeruje w ich życie. W 1990 roku Litwa doświadczyła blokady przez ZSRR z powodu nieprzestrzegania przez Litwę ultimatum Gorbaczowa, zgodnie z którym państwo musiało zrzec się roszczeń do niepodległości i uznać działanie konstytucji ZSRR. Świat widział podobny zwód już od Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej na początku czerwca, kiedy wprowadzono ustawę „o zniesieniu niepodległości Litwy”, która stwierdza, że ​​dekret z czasów sowieckich jest nielegalny. Nie zapominajmy też o zakazach importu litewskich towarów do Rosji z powodów politycznych, szantażu energetycznym, groźbach dla litewskich firm transportowych. Od tego czasu pod mostem przepłynęło dużo wody, Litwa przepracowała to wszystko i przeorientowała swoją gospodarkę na cywilizowany świat. Wybudowano terminale naftowe i LNG, zbudowano gazociąg do Polski, podłączono systemy energetyczne do Szwecji i Polski, zdywersyfikowano rynek surowców energetycznych. Dziś, myśląc o tym, jak ukarać Litwę, Rosjanie nie powinni zapominać, że Litwa ma teraz na nich znacznie większy wpływ.

Jednym z nich był zakaz tranzytu rosyjskich materiałów budowlanych i metali po wejściu 17 czerwca czwartego pakietu sankcji UE, w tym zakaz ich dostaw drogą lądową. Przewóz osób odbywa się na dotychczasowych zasadach. Od 17 czerwca zabroniony jest import rosyjskich metali żelaznych i stali do UE, od 10 lipca cement, a także alkohol i inne produkty będą zakazane, od 10 sierpnia węgiel i inne rodzaje stałych paliw kopalnych, od grudnia 5 – olej.

Aby zrekompensować blokadę obwodu kaliningradzkiego, potrzebne będą dziesiątki dodatkowych statków na linię promową do Petersburga i Ust-Ługi. Doprowadzi to przynajmniej do znacznego wzrostu kosztów logistyki. Jeśli nawet warunkowe dwadzieścia promów zostanie uruchomionych teraz, nie rozwiąże to problemu. Port rybacki i handlowy podupada, port w Pionerskoje zacznie działać w najlepszym przypadku w 2024 roku, a port w Bałtijsku po prostu nie jest w stanie obsłużyć takiej ilości ładunku. Samolotem też nie wchodzi w rachubę, latanie „omijając” czasami zwiększa koszt towarów dostarczanych do Kaliningradu. Ale w Kaliningradzie jest stadion, którego nikt nie potrzebuje i kilka ścieżek rowerowych.

Tymczasem strony czekają na oficjalną publikację decyzji Komisji Europejskiej, zgodnie z którą Rosji można zezwolić na import do Kaliningradu objętego sankcjami towarów, ale tylko w ilościach porównywalnych z dostawami sprzed inwazji na Ukrainę. Kreml oczywiście całą winę obarcza zakazem tranzytu sankcjonowanych ładunków do obwodu kaliningradzkiego na Litwę i donośnym głosem o przestępczości, choć jest to odpowiedź na ich własne działania, ale tylko w ramach ramy prawa. Interesujące jest to, że kraj, który rozpoczął największą wojnę w Europie od II wojny światowej, jest bardzo urażony faktem, że Litwa tylko przestrzega unijnych sankcji i zabrania tranzytu. Prawdziwym powodem tego, co się dzieje, jest sposób, w jaki Rosja prowadzi wojnę na terytorium Ukrainy, gdzie oprócz wojska ginie ogromna liczba cywilów, nie mówiąc już o niszczeniu infrastruktury. Polityka Putina zdyskredytowała cały kraj i prowadzi go do całkowitej izolacji od całego świata. Nikt nie chce mieć u boku wkurzonego i zgorzkniałego sąsiada, który niczego nie tworzy, a jedynie niszczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com