Wojsko będzie mogło rozstrzelać cywilów. Nie zdziwię się, jeśli Łukaszenka wyda taki rozkaz – mówi Zarembiuk

Arch. - president.gov.by

Na kilka dni przed tzw. wyborami parlamentarnymi na Białorusi (25 lutego), które z demokratycznym plebiscytem nie będą miały nic wspólnego, reżim Alaksandra Łukaszenki jeszcze bardziej zaostrza prawo. Na mocy specjalnego dekretu, białoruska armia będzie mogła używać broni palnej i sprzętu bojowego przeciwko obywatelom. – Nowe prawo pozwoli wypuścić wojsko na ulice i po prostu rozstrzeliwać ludzi, tak jak robiono to kiedyś m.in. podczas pokojowych demonstracji w Chinach. Jeżeli będzie trzeba, dyktator wypuści też na ulice wagnerowców, których na Białorusi jest obecnie ok. tysiąca. Łukaszenka wykorzysta wszystkie instrumenty, które ma w rękach, by utrzymać władzę – mówi portalowi Niezalezna.pl Aleś Zarembiuk, szef Białoruskiego Domu w Warszawie.

Jak wynika z dostępnych informacji, dekret nr 37 został opublikowany w weekend na rządowej stronie aktów prawnych. Łukaszenka miał go podpisać w ub. tygodniu.

Personel wojskowy (…) ma prawo (…) używać i zastosować broń, biorąc pod uwagę istniejącą sytuację, charakter przestępstwa, przestępstwo administracyjne i tożsamość sprawcy (…) O fakcie zranienia lub śmierci obywatela na skutek użycia broni przez wojsko niezwłocznie powiadamiany jest właściwy prokurator oraz organ dochodzenia wstępnego. Żołnierz nie odpowiada za szkody wyrządzone na skutek użycia (…) broni, jeżeli (…) użycie lub zastosowanie broni odbyło się zgodnie z wymogami ogólnego regulaminu wojskowego.

– wskazano w dokumencie podpisanym przez Łukaszenkę.

Mimo tego, że reżim Alaksandra Łukaszenki codziennie represjonuje Białorusinów, czego dowodem jest m.in. ostatnie zatrzymanie ponad 200 osób, które otrzymały paczki żywnościowe w kraju i mimo tego, że całe społeczeństwo jest przestraszone, obawiając się reżimowych służb, Łukaszenka nadal nie jest pewny tego, czy po wyborach nie wybuchną ewentualne protesty. I czy jego służby na pewno trzymają wszystko pod kontrolą. 

– mówi portalowi Niezalezna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.

W 2020 r. przy okazji sfałszowanych wyborów prezydenckich też wszystko miało być pod kontrolą służb i nic nie wskazywało na jakiekolwiek protesty. Potem wydarzyło się jednak to, co wszyscy doskonale pamiętamy. Dlatego teraz, na wszelki wypadek, dyktator wprowadza taki dekret, by zachować swoją władzę. 

– dodaje nasz rozmówca.

Nowe prawo pozwoli wypuścić wojsko na ulice i po prostu rozstrzeliwać ludzi, tak jak robiono to kiedyś m.in. podczas pokojowych demonstracji w Chinach. To, co odróżnia Łukaszenkę od innych postsowieckich dyktatorów, to wyciąganie wniosków. Wyciągnął wnioski z tego, czego nie zrobił Wiktor Janukowycz na Ukrainie, z rewolucji w Kirgistanie czy protestów w Gruzji. Cały czas szkoli służby z tłumienia protestów. Nie jest tajemnicą, bo mówią o tym m.in. dane brytyjskiego wywiadu, że obecnie na Białorusi przebywa ok. tysiąca najemników z Grupy Wagnera, którzy szkolą łukaszenkowskie jednostki specjalne. I jeżeli zajdzie taka konieczność, Łukaszenka wypuści na ulice także wagnerowców. Wykorzysta wszystkie instrumenty, które ma w rękach, by utrzymać władzę. 

– wskazuje Zarembiuk.
Nie zdziwię się, jeżeli zostanie wydany rozkaz do rozstrzelania cywilów. Łukaszenka nie zawaha się użyć broni przeciwko demonstrantom. 
– kończy białoruski opozycjonista. 
Portal Telewizji Biełsat przypomina z kolei, że na początku stycznia br. Łukaszenka znowelizował też „Prawo o organach bezpieczeństwa państwowego”. Zgodnie z nim funkcjonariusze MSW i KGB mogą używać broni wobec kobiet, dzieci i niepełnosprawnych „w przypadku okazania przez nich zbrojnego oporu, przeprowadzenia zbrojnego albo grupowego napadu lub innych działań zagrażających życiu i zdrowiu ludzi”. Wcześniej taka możliwość była dopuszczana jedynie w przypadku napadu z bronią w ręku.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com