Krok po kroku do wielkiej wojny. Rosja aktualizuje doktrynę wojskową

zdj. ilustracyjne kremlin.ru

Minister spraw zagranicznych FR Siergiej Ławrow podał, że decyzja o zawieszeniu działalności rosyjskiej misji przy NATO i biura Sojuszu w Moskwie podyktowana jest „postawą NATO, które uniemożliwia prowadzenie skutecznej dyplomacji” stronie rosyjskiej. Polityk nawiązał do ostatnich wydarzeń, związanych z decyzją Sojuszu o wydaleniu z misji w Brukseli ośmiu rosyjskich dyplomatów. Okazało się bowiem, że są oni agentami wywiadu działającymi pod przykryciem. Kreml odrzucił wówczas te zarzuty i stwierdził, że dyplomaci nie prowadzili żadnej ukrytej operacji. Ponadto władze Sojuszu zdecydowały o zmniejszeniu od końca października liczby akredytacji, dostępnych dla przedstawicieli Rosji, z 20 do 10. 

NATO reaguje

Decyzję Rosji z niepokojem przyjęły władze Sojuszu Północnoatlantyckiego. Rzeczniczka organizacji Oana Lungescu powtórzyła, że NATO nie dąży do konfrontacji z Rosją. Równocześnie Sojusz będzie reagował na każdy przejaw agresywnej postawy Rosji, wymierzonej w bezpieczeństwo organizacji oraz krajów ją tworzących. 

Stosunki między NATO i Rosją są obecnie w najgorszym punkcie od zakończenia zimnej wojny. Dla nas nie jest argument przeciw dialogowi

– stawia jasno sprawę sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Jak dodał, decyzja o wydaleniu ośmiu rosyjskich dyplomatów była jak najbardziej słuszna, gdyż organizacja posiadała znaczne dowody na ich agenturalną działalność. 

Kreml nie widzi problemu

Zarówno rosyjskie władze jak również przychylne im media i eksperci zgodnie twierdzą, że decyzja o wycofaniu misji dyplomatycznej przy NATO była tylko kwestią czasu. W rosyjskich mediach, komentujących sprawę, wskazywano, że misja od wielu lat i tak była „martwa”. Przypomniano, że wzajemna komunikacja istnieje nadal (chodź też w bardzo napiętej atmosferze) na sferze wojskowej, a konkretnie między szefem Sztabu Generalnego sił zbrojnych Rosji gen. Walerijem Gierasimowem i przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, gen. Markiem Milleyem.

Niejednokrotnie mówiliśmy, że nie można tańczyć tanga w pojedynkę i nie mamy zamiaru tego robić

– obrazowo skomentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w kontekście ostatnich poczynań Kremla względem NATO. 

Jest źle, będzie gorzej

Trudno nie zgodzić się ze słowami szefa NATO Jensa Stoltenberga, że relacje na linii NATO-Rosja są najgorsze od czasów zimnej wojny. Krytycznym punktem był 2014r. i rosyjska agresja na Ukrainę i Krym, w efekcie której należący do Ukrainy półwysep nadal jest okupowany przez rosyjskie oddziały i najemników, a tamtejsza ludność terroryzowana i zmuszana do przyjmowania rosyjskiego obywatelstwa. Kolejne lata to kolejne prowokacje Rosji, wymierzone w NATO, zarówno na płaszczyźnie konwencjonalnej, jak i hybrydowej (ataki w sieci). W efekcie sytuacja bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej jest niezwykle napięta. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższych miesiącach, a nawet latach, uległa poprawie.  

Komunikacja między Rosją a NATO jest bardzo istotna. Zachowanie otwartych kanałów dyplomatycznych jest kluczowe do zmniejszenia napięć i możliwości błędnej oceny działań drugiej strony 

– mówi w rozmowie z Niezależną gen. dyw. John Gronski, były zastępca Dowódcy Amerykańskich Wojsk Lądowych w Europie ds. Gwardii Narodowej.

Rosja, zamykając istotną drogę dialogu z NATO, przyczynia się do zwiększenia zagrożeń w środowisku bezpieczeństwa

– dodał nasz rozmówca. 

W niedawnej rozmowie z Niezależną na podobny aspekt wskazywał prof. Paweł Soroka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. 

Zawieszenie przez Rosję swojego przedstawicielstwa przy NATO pogarsza atmosferę i bezpieczeństwo w relacjach w Europie i w relacjach transatlantyckich. Jest to niepokojące i być może kryje się za tym zapowiedź jakichś bardziej radykalnych kroków 

– wskazał ekspert. 

Aktualizacja doktryny

Kolejne kroki, o których mówił prof. Soroka, są już podejmowane. Szef resortu obrony FR Siergiej Szojgu poinformował na Kolegium resortów obrony Federacji Rosyjskiej i Republiki Białoruś w Moskwie, że Mińsk i Moskwa podpisały protokół, przedłużający funkcjonowanie rosyjskich obiektów wojskowych na Białorusi. Dokument dotyczy m.in. rozmieszczenia rosyjskich obiektów wojskowych na terytorium Republiki Białorusi – węzła systemu ostrzegania przed atakiem rakietowym w Baranowiczach i radiostacji Marynarki Wojennej w Wilejce.

Zdaniem Siergieja Szojgu, NATO tworzy w pobliżu ZBiR-u, czyli Państwa Związkowego Białorusi i Rosji zapasy uzbrojenia i amunicji oraz rozbudowuje logistykę wojskową. 

Zwiększyła się liczba ćwiczeń z udziałem krajów spoza Sojuszu, do tego cały czas wzrasta liczba żołnierzy NATO przy naszych granicach 

– stwierdził Szojgu. 

Jak dodał, znowelizowany dokument zostanie w najbliższym czasie podpisany przez prezydentów obu krajów – Władimira Putina i Ałaksandra Łukaszenkę. 

Kolejne groźby

Władze Rosji alergicznie reagują nie tylko na aktywność Sojuszu w pobliżu swoich granic, ale również na działania zmierzające do powiększenia struktur Sojuszu o kolejne kraje. Szczególny niepokój wzbudza na Kremlu możliwość dołączenia Ukrainy do NATO. 

[Z naszego punktu widzenia] byłby to niezwykle niebezpieczny ruch, na który Moskwa musiałaby odpowiedzieć

– wskazał wiceszef rosyjskiej dyplomacji Andriej Rudenko.

Warto wspomnieć, że w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli trwa dwudniowy szczyt ministrów obrony krajów członkowskich z udziałem m.in. ministra Mariusza Błaszczaka. W ramach pierwszej sesji rozmów dyskutowano o dalszym wzmacnianiu sojuszniczych zdolności odstraszania i obrony, w tym w naszym regionie. W piątek odbędzie się sesja Rady Północnoatlantyckiej z przedstawicielami Unii Europejskiej oraz partnerami Sojuszu, Szwecją i Finlandią, dotycząca wspólnych wyzwań dla bezpieczeństwa europejskiego. 

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com