Hekatomba Rosjan w Makiejewce obnażyła brak profesjonalizmu najeźdźców
„Podczas usuwania gruzów konstrukcji żelbetowych, liczba zabitych towarzyszy broni wzrosła do 89. Wśród zabitych był podpułkownik Baczurin, zastępca dowódcy pułku”
– przekazało ministerstwo w komunikacie na Telegramie. Wcześniej Rosjanie informowali o 63 ofiarach.
Ukraińskie siły zbrojne zniszczyły ogniem artyleryjskim rosyjską bazę wojskową, mieszczącą się w budynku szkoły zawodowej w Makiejewce, w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Rosyjski resort obrony poinformował, że do ataku użyto amerykańskiego systemu artylerii rakietowej HIMARS.
O ataku tym informowało też Centrum Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy, przekazując, że w wyniku ostrzału zabito około 400 rosyjskich okupantów. Rosyjskie kanały propagandowe informowały o uderzeniu na Makiejewkę podając podobną liczbę zabitych. Kanał telewizyjny Cargrad przekazał w poniedziałek, że źródła będące na miejscu szacowały liczbę zabitych w ataku na „setki osób”. Prorosyjski kanał na Telegramie Operatiwnyje Swodki informował natomiast o około 500 zabitych.
Zdaniem brytyjskiego ministerstwa obrony, do skali strat przyczyniły się nieprofesjonalne praktyki stosowane przez armię okupantów.
– Biorąc pod uwagę rozmiar zniszczeń, realną możliwością jest to, że w pobliżu zakwaterowania żołnierzy znajdowały się składy amunicji, które zostały zdetonowane podczas ataku, powodując dalsze eksplozje. Budynek był oddalony tylko ok. 12,5 km od rejonu Awdijiwki na linii frontu, jednego z najaktywniejszych obszarów konfliktu. Rosyjska wojskowość ma historię niebezpiecznego przechowywania amunicji na długo przed obecną wojną, ale ten incydent pokazuje, jak nieprofesjonalne praktyki wpływają na wysokie straty Rosji
– wskazano.