Meta w UE: Nie chcemy odpowiadać przed każdym krajem osobno

Mark Zuckerberg, Meta-Facebook / autor: Meta, mat. prasowe

Nowe europejskie prawo wymusza na Facebooku wkroczenie na bardzo grząski grunt, nie tylko wymusza większą transparentność, ale tez coś, co wielu nazwie „jeszcze bardziej aktywną cenzurą” – to nie będzie bułka z masłem, ale pracujemy nad tym – oceniają przedstawiciele Facebooka w Europie i apelują do Unii: Nie chcemy odpowiadać przed każdym krajem członkowskim z osoba, a przed jednym organem unijnym

To będzie wyboisty Eurotrip – wycieczka po Europie – zwłaszcza dla tego amerykańskiego giganta. Europa i Unia Europejska, jakiekolwiek każdy może mieć o niej zdanie, na tym polu bez wątpienia jest liderem adresującym wyzwania nowych technologii i nadającym ton rozwiazywaniu tych kwestii. Podczas gdy w USA nadal prawo ochrony jednostki i informacji o użytkowniku w internecie jest delikatnie mówiąc bardzo liberalne, Europa może pochwalić się byciem pierwszym regionem na świecie, który położył istotny nacisk na kwestię ochrony danych osobowych (RODO). Teraz wdraża następny duży krok – Kodeks Usług Cyfrowych (ang. DSA, Digital Services Act – akt o usługach cyfrowych).

Rozporządzenie DSA jako akt prawny prawa europejskiego dotyczyć będzie wszystkich stron www, ale przede wszystkim dotyczyć będzie Facebooka i Twittera (art. 25 i n.). Dlaczego to największa zmiana dla Facebooka, Twittera, YouTube’a, Snapchata, Twitcha, a nawet TikToka? Ponieważ narzuca odpowiedzialność za publikowane na platformie treści, a więc na firmy, które się przed tym wcześniej wzbraniały, narzuca obowiązek moderacji. Poza tym nakłada obowiązek transparentności zasad działania reklam internetowych oraz raportowania o działaniach danej platformy. To otwiera zupełnie nowy rozdział nie tylko w stawianiu granicy między mową nienawiści a wolnością słowa, ale wymusza konkretne, ogromnie dla największych firm kosztowne i tak naprawdę bardzo grząskie działania, przynajmniej w początkowej fazie, działania. Po pierwsze ustalenie tej granicy będzie bardzo trudne, bo i bez tego jest trudne. Po drugie, jeśli traktować internetowe społeczności jako kraje, mówimy tu o narzuceniu nowych zasad światowemu supermocarstwu. Wyzwaniem będzie przestrzeganie tych zasad na platformie, pod względem liczby użytkowników, większej niż Chiny. Po trzecie ogromnym wyzwaniem będzie raportowanie (komu i gdzie?) swoich działań „transparentnie”, bez zdradzania tajnego składnika sukcesu biznesowego Facebooka, czyli zasad swojego mikrotargetowania reklam.

W piątek podczas wirtualnej konferencji prasowej do postępu prac i nowych ustaleń oraz wyzwań odnieśli się czołowi przedstawiciele firmy w regionie. Meta (Facebook) zgadza się, że potrzebne są regulacje, które zapewnią większą jasność na temat roli i odpowiedzialności platform cyfrowych. W zasadzie można odnieść wrażenie, że firma przyjmuje takie narzucone rozwiązania z pewną ulgą.

To dla nas bardzo ważne, że Europa przyjmuje regulację treści. Od dawna musimy podejmować naprawdę trudne decyzje w wielu miejscach. Musimy mieć ramy prawne, które pomogą nam zyskiwać zaufanie co do naszej transparentności. Przez wiele lat tego nie było i baliśmy się, że nasze działania będą źle zrozumiane i mogą spowodować drastyczne konsekwencje dla naszej wiarygodności – ocenia Marisa Jimenez Martin, Director and Deputy Head of EU Affairs w Meta (dawniej Facebook), ale zaznacza również, że takie platformy jak Meta/Facebook powinny odpowiadać przed jednym, kompetentnym unijnym organem, nie przed organami krajów członkowskich. – Nie powinniśmy być obligowani przez żaden kraj do monitorowania contentu. To bardzo ważne, ponieważ z jednej strony możemy wprowadzać narzędzia do walki z nielegalnym contentem, z drugiej kraje nie powinny na nas tego wymuszać prawnie. To kwestia bardzo ważna dla nas, by mieć jedną metodę oceny Mety metodę, a nie 27 metod ewaluacji naszej platformy. Niezależnie od tego kim jest regulator, powinien to być jeden regulator, który ma wiedzę i środki, przed którym będziemy odpowiadać. Taki regulator musi rozumieć jak działają media społecznościowe i być niezależny od bieżącej politycznej agendy w danym kraju – dodaje.

Kodeks Usług Cyfrowych może zapewnić takie ramy prawne i tym samym umożliwić skuteczniejszą walkę ze szkodliwymi treściami w internecie oraz zwiększyć zaufanie obywateli Unii Europejskiej do cyfrowych usług.

To, przed kim Facebook, czyli dzisiejsza Meta, będzie odpowiadać po wejściu w życie DSA, wydało się największą obawą firmy. Uzasadnioną, choćby z przyczyn skali biurokracji, jednak wydaje się kolejnym głosem za federalizacją UE w miejsce powierzania kompetencji poszczególnym krajom członkowskim. Nie tylko chodzi tu o pieniądze. Facebook obawia się również lokalnych rozgrywek politycznych.

Martwią nas niektóre aspekty lokalnych regulacji, odpowiadających DSA. Nie powinny być one ustalane podług agendy politycznej w danym kraju. Czekamy na wspólne, unijne DSA – zaznacza Jakub Turowski, Head of Public Policy, CEE. – Podkreślę kluczowy aspekt transparentności. Zgadzamy się, że przejrzystość to klucz do oceny wiarygodności firmy. Cieszymy się z takiej formy nowych wymogów regulacyjnych. Wierzymy, że firmy powinny być odpowiedzialne za skuteczność i efektywność swoich systemów. Za to jak działają w nich procesy. Zawsze podkreślałem, że przejrzystość to długa droga, a my już zrobiliśmy bardzo dużo, komunikując się otwarcie z opinią publiczną od lat. DSA to unikalna możliwość, by zbudować odpowiedzialność platform social mediowych i zaufanie do nich miedzy nimi a rynkiem – odbiorcami. Codziennie decydujemy gdzie postawić granicę między mową nienawiści a wolnością wypowiedzi. Może nie zawsze powinniśmy my to robić. Dlatego o takie regulacje prosiliśmy od dawna. To kluczowe. W pewnych miejscach i krajach to nadal się różni, ale musza być jakieś wspólne ramy, ponieważ bez nich zostajemy często bezprawnie oskarżani o cenzurę, jak w przypadku wyborów z Donaldem Trumpem – dodaje.

Wejście w życie DSA w Europie dla samego Facebooka oznaczać będzie ogromne koszty dodatkowe. Po ustaleniu co jest mową nienawiści i wymaga ukarania, a co nią nie jest, zatrudnić będzie trzeba sztab dodatkowych ludzi tylko w Europie, ponieważ nie ma dzisiaj sztucznej inteligencji na tyle rozwiniętej, by potrafiła skutecznie identyfikować niuanse językowe, tym bardziej w złożonych, niszowych językach.

Już 40 tys. Ludzi pracuje nad bezpieczeństwem Meta. To już jest masywna armia ludzi, nie licząc armii robotów, które pracują jeszcze bardziej nad bezpieczeństwem. Co do równowagi między wolnością słowa i mowa nienawiści , niektóre sprawy za faktycznie bardzo trudne, stad mamy kanały apelacji, gdzie użytkownicy mówią nam „hej Meta, nie zgadzam się, proszę o ponowną ocenę” – mówi Turowski.

To nie będzie bułka z masłem, ale pracujemy nad tym – dodaje Maris.a Jimenez Martin

Zgodnie z definicją zawartą w art. 2 lit. h projektu AUC (Aktu o usługach cyfrowych) platforma internetowa oznacza „dostawcę usługi hostingu, który na żądanie odbiorcy usługi przechowuje i rozpowszechnia publicznie informacje, chyba że takie działanie jest nieznaczną i wyłącznie poboczną funkcją innej usługi, i ze względów obiektywnych i technicznych nie można go wykorzystać bez takiej innej usługi, a włączenie takiej funkcji w taką inną usługę nie jest sposobem na obejście stosowania niniejszego rozporządzenia”.

Ma też zastosowanie dla: e-sklepów z aplikacjami, np. Google App Store; wszystkich serwisów społecznościowych, małych e-sklepów i dużych platform e-commerce, wszelkich platform wymiany treści; platform jak AirBNB (serwisy online oferujące wynajem lokali od osób prywatnych lub zakup usług turystycznych); platform, do których stosują się dodatkowe w stosunku do usługi hostingu obowiązki (art. 17 i n.). Nie zostaną nim objęte internetowe wydania gazet, w których znajduje się miejsce na umieszczanie komentarzy, ponieważ wówczas taka funkcja jest jedynie poboczna, a główna usługa to publikowanie wiadomości.

DSA narzuca obowiązek współpracy z certyfikowanymi organami pozasądowego rozstrzygania sporów w celu rozwiązywania sporów z użytkownikami. Organy te mają być certyfikowane przez koordynatorów ds. usług cyfrowych (art. 18 ust. 2), za to decyzje wydawane przez dany organ będą wiążące dla właścicieli platform. Poza tym użytkownicy będą mogli korzystać nadal z innych środków zaskarżenia, które przewiduje prawo konkretnego państwa członkowskiego, np. wniesienia sprawy do sądu.

Maksymilian Wysocki

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com