Mieszkań deweloperskich może zabraknąć. Rynek niepokojąco się kurczy. Wnioski składają już 20-latkowie

Deweloperzy wypuszczają na rynek więcej mieszkań, niż sprzedają. Popyt przerasta podaż, a to niebezpieczne zjawisko. Czy mieszkań na sprzedaż może zabraknąć? Na razie rozchodzą się w mgnieniu oka.

W największych miastach w Polsce mieszkania sprzedają się po czterech-pięciu miesiącach. To bardzo daleko od właściwej równowagi na rynku, gdy ten czas wynosi około półtora roku. – Dziś o takim poziomie możemy mówić tylko w Katowicach i Łodzi – mówi Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka badań rynku Otodom Analytics. Ze wspomnianej analizy wynika, że podaż od stycznia do sierpnia była o 33 proc. niższa niż sprzedaż. W tym czasie na rynek w siedmiu największych miastach w Polsce wypuszczono 24,4 tys. mieszkań, a sprzedano 36,6 tys. lokali. To zaledwie 4 proc. mniej niż w całym 2022 r.  

Mieszkań na rynku zaczyna brakować, ale deweloperzy nie narzekają

Spoglądając wyłącznie na dane sierpniowe, problem ten jest dalej widoczny. Sprzedaż mieszkań wyniosła 5,7 tys., a do sprzedaży trafiło 2,8 tys. nowych lokali. „Deweloperzy nadal wprowadzają mniej, niż sprzedają” – czytamy w badaniu. Liczba wszystkich mieszkań dostępnych do zakupu jest najniższa od stycznia 2022 roku i wynosi obecnie 37,8 tys. (w siedmiu największych miastach).

Autorzy badania wskazują, że groźnie jeszcze nie jest, ale to bardzo niebezpieczna tendencja. „Gdyby utrzymało się obecne tempo sprzedaży, a deweloperzy nie wprowadzali nowych, to w Warszawie w ciągu czterech miesięcy zniknęłyby z rynku wszystkie deweloperskie mieszkania. W Krakowie nastąpiłoby to po pięciu miesiącach a we Wrocławiu po sześciu” – czytamy w badaniu.

– W mniejszych miastach, które już od jakiegoś czasu przejęły na siebie znaczny ciężar produkcji deweloperskiej, możemy mieć do czynienia z dużo mniejszym zainteresowaniem – uspokaja Kuniewicz. 

Mimo to sierpień był dla deweloperów udanym okresem. Oprócz wspominanej sprzedaży liczba nowych rezerwacji nie odbiega istotnie poziomem od tych dokonywanych w minionych miesiącach. Od kiedy w styczniu wzrosła niemal dwukrotnie, utrzymuje się na poziomie 2,4 tys. – 2,7 tys. miesięcznie. – Deweloperzy w biurach sprzedaży widzą ogromny wzrost liczby zapytań, kontaktów ze strony klientów. Duża część tego zainteresowania faktycznie materializuje się w postaci umów – czy to rezerwacyjnych, czy deweloperskich. Jest jednak też bardzo duży ruch ze strony osób, które dysponując ograniczonym budżetem, szukają okazji, dopytują o najtańsze oferty – mówi Kuniewicz. I rzeczywiście około 600-700 ofert miesięcznie wraca z rezerwacji na rynek.  

Bezpieczny kredyt 2 proc. napędził popyt

Wzrost sprzedaży mieszkań wynika w istotnej mierze z działania Bezpiecznego kredyty 2 proc. I to, pomimo że ceny na siedmiu największych rynkach wzrosły o 1-2 proc. z miesiąca na miesiąc. W Trójmieście to wzrost nawet o 3 proc. W perspektywie ostatnich sześciu miesięcy największy wzrost cen widać jednak w Krakowie. Tam ceny wzrosły o 16,86 proc.

– Jakkolwiek by tego programu nie oceniać, jego siła jest niezaprzeczalna. Aktywowała odłożony w czasie popyt z poprzedniego roku, ale też przyspieszyła zakupy tych nabywców, którzy jeszcze kilka lat temu o takim zakupie pewnie by nie myśleli. Dziś w duchu „żal nie skorzystać” składają wnioski o rządowe dofinansowanie zakupu 20-latkowie z minimalną historią zatrudnienia – opowiada dyrektorka badań rynku Otodom Analytics. 

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com