Co Putin chciał – Tusk spełniał. Szef PiS w Gdańsku: „Byliśmy dla Rosji po prostu wycieraczką…”

Zrzut ekranu (TVP Info)

„Rosjanie mieli wejść do Europy, a Polska była dla niej trochę jak wycieraczka. My pod rządami Tuska musieliśmy się godzić na bardzo uwłaczające rzeczy” – mówił w programie #Jedziemy Tomasz Rakowski, szef PiS w Gdańsku, kandydat w wyborach parlamentarnych, w kontekście polityki resetu polsko-rosyjskiego.

Wczoraj Tusk spotkał się z mieszkańcami Elbląga. Podczas wystąpienia nawiązał do kwestii przekopu przez Mierzeję Wiślaną i dostępu do portu elbląskiego dla dużych jednostek. „Kwestię portu, przekopu traktuję jako taki test na prawdomówność, rzetelność, uczciwość w dialogu, sposobie podejmowania decyzji. Pamiętam dokładnie początki tej idei – byłem ostrożny, by nie powiedzieć sceptyczny (…) Wtedy pojawiły się głosy oponentów, z różnych powodów – że koszty, że ekologia, że niepotrzebna konkurencja dla innych portów… Wyście wtedy w Elblągu wykazali nadzwyczajną konsekwencję, cierpliwość i uczciwość argumentów” – zwrócił się do mieszkańców Elbląga Tusk.

„Długo się przekonywaliśmy. To były twarde dyskusje, a nie jakieś wiecowe wystąpienia, że ktoś się chciał pochwalić, bo akurat był w Elblągu, i był oczywiście zwolennikiem, a potem nic w tej sprawie nie robił. Wy tutaj robiliście – kiedy przekonaliście, a byłem wtedy premierem, to przyjęliśmy ten program w 2014 roku i przekop i port w Elblągu(…) miał być gotowy wedle tego planu w 2020 roku. Trzy lata temu miały tu zawijać statki; od trzech lat Elbląg miał zarabiać na porcie – Elbląg, nie PiS czy jakaś inna partia rządząca”

– mówił Tusk.

A jeszcze niedawno się z tego śmiał…

Dziś, o tych słowach lidera PO rozmawiano w programie #Jedziemy. Wbrew temu, co mówił wczoraj, red. Rachoń wskazał, że gdy Tusk był u władzy – „w Polsce nie mogło powstawać nic, co byłoby sprzeczne z interesem Rosji”.

„Rosja z jednej strony ma interes, żeby blokować dostęp morski do Zalewu, ale ten przekop ma znaczenie strategiczne. Ono jest przeszkodą dla wojsk lądowych. Kilka miesięcy temu odbyły się tutaj ćwiczenia żołnierzy NATO, którzy ćwiczyli obronę tego miejsca. Te wszystkie śmiechy, podśmiechujki, że to nie ma znaczenia strategicznego to bzdura. To znaczenie jest bardzo duże. Ten przekop sprawia, że jakakolwiek próba ataku drogą lądową staje się znakiem zapytania

– ocenił Rakowski.

Dziennikarz przypomniał, że w 2013 Tusk wprost szydził Tusk z tego rozwiązania. Teraz zaś, szef PO stworzył program polityczny, w ramach którego został ten przekop rzekomo zawarty…

„To jest standardowe działanie PO. Oni liczą na krótką pamięć Polaków. Jak już coś wychodzi, to trzeba się pod to podpiąć. Tusk chce tu być jednym z ojców sukcesów. Jak powstanie CPK, to usłyszymy, że plany, koncepcja, były w zamysłach PO. Widać tu ogromne zakłamanie Tuska i tego środowiska. Dziwi mnie jednak ta krótka pamięć wyborców. Przed chwilą ci ludzie byli ładowani informacjami, że to bzdura, że niszczymy ekologię, że to pomysł poroniony, niepotrzebny wydatek. Teraz będą musieli przyjąć informacje, że to był świetny pomysł PO” 

– przyznał szef PiS w Gdańsku.

Temat rozmowy zszedł na kwestię ruchu bezwizowego dla Rosjan, co realizowano właśnie w tamtejszych terenach. Jak wskazał red. Michał Rachoń – „to był jeden z projektów, z którym do stołu negocjacyjnego, w czasach resetu, Ławrow usiadł z Sikorskim”.

„Jeśli się wchodzi w politykę resetu, to wszystkie te działania stają się oczywiste. Warto przypomnieć, że w maju 2012 roku, Polska podpisała ustawę zezwalającą na mały ruch graniczny. To był jeden z dwóch sukcesów polskiej prezydencji w UE. Pierwszym było wrzucenie Rosji z powrotem do Światowej Organizacji Handlu, a drugim właśnie to. To nie był pomysł stricte Polski. Polska była wykonawcami. Bardzo parły na to Niemcy. Rosjanie mieli wejść do Europy, a Polska była dla niej trochę jak wycieraczka. My pod rządami Tuska musieliśmy się godzić na bardzo uwłaczające rzeczy. Przecież chwilę przed wprowadzeniem tej ustawy, Rosjanie ustawiali w obwodzie królewieckim rakiety Iskander. To jest normalne, że w czasach zagrożenia, wpuszcza się tych ludzi do siebie?”

– mówił Rakowski.

Przypomniano również o rozmowie Tusk-Bush, w której ówczesny premier RP miał przyznać, że boi się tego ruchu ze strony Rosji. 

„To był argument na zasadzie usprawiedliwienia… Realnie w sferze działania nie było żadnych konkretnych decyzji politycznych, działań, żeby na to zagrożenie odpowiedzieć. Nie było sojuszy, nie było armii. Przecież rząd Tuska jednostki wojskowe likwidował. Przesuwał linię obrony. To działanie to było po prostu działanie na szkodę państwa, a może nawet i zdrady…”

– podkreślił polityk.

Plany „obrony”

Poruszono też kwestię planów obrony Polski z roku 2011, co z pełną świadomością zaakceptował Tusk, bo to on stał wtedy na czele polskiego rządu. Polska miała być broniona dopiero od linii Wisły…

„W chwili obecnej PO odcina się od tych kwestii, próbując odwrócić kota ogonem. Oni twierdzą, że ujawnienie takich dokumentów to zbrodnia sama w sobie. Nie odnoszą się do ich treści. Po ujawnieniu tych dokumentów, faktycznie było widać, że Trójmiasto będzie frontowe… To świadczy o tym, jak prowadzono politykę bezpieczeństwa w tamtym czasie. Prowadząc taką politykę, cóż, nie dało się ustalić innej linii obrony. Cała armia została zlikwidowana na Wschodzie kraju, a to się wpisywało w politykę resetu. Na szczęście, rząd PiS prowadzi tę politykę zupełnie inaczej”

– zaznaczył szef gdańskiego PiS. I dodał – „za naszą granicą jest wojna. My musimy być gotowi do tego, aby odstraszać ewentualnego przeciwnika, czyli Rosję i pokazywać, że jesteśmy krajem, którego nie warto atakować”.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com