Co z aresztem Romanowskiego? Ujawniono taktykę. „Przygotujcie się na dramatyczne zmiany akcji”
Policja szuka Marcina Romanowskiego, aby doprowadzić go do aresztu, w którym ma spędzić trzy miesiące w związku ze sprawą dotyczącą Funduszu Sprawiedliwości. Jak jednak przekazał portal wPolityce, może być z tym „problem”. W takiej sytuacji mogą zostać podjęte bardziej radykalne kroki.
Policja szuka Marcina Romanowskiego: Według doniesień TVN24 w środę 11 grudnia policja sprawdzała od rana kolejne miejsca, gdzie mógłby przebywać Marcin Romanowski. Jak zaznaczono, jeżeli poseł nie zostanie znaleziony, sprawa trafi do prokuratury, która zadecyduje, czy za politykiem zostanie wystawiony list gończy. Według reporterów Telewizji wPolsce24 „policja może mieć jednak problemy z szybkim i bezproblemowym zatrzymaniem Marcina Romanowskiego”, ponieważ może on podjąć próbę „obywatelskiego sprzeciwu”. – Przygotujcie się na częste i dramatyczne zmiany akcji – powiedziało źródło portalu wPolityce. Natomiast zdaniem posła Michała Wójcika z Solidarnej Polski „władza i sąd aresztowały” polityka. Nie jest to jednak potwierdzona informacja.
Co dalej z Marcinem Romanowskim? Jeden z informatorów portalu stwierdził, że Marcin Romanowski „będzie poszukiwany”. Warto zaznaczyć, że policja otrzymała już z sądu dokumenty umożliwiające zatrzymanie i doprowadzenie posła do aresztu. W poniedziałek 9 grudnia Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa przychylił się bowiem do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy dla polityka. Marcin Romanowski był jednak wówczas nieobecny, ponieważ jak przekazał jego adwokat Bartosz Lewandowski, poseł przeszedł w poniedziałek „bardzo poważną operację”.
O co jest podejrzany Marcin Romanowski? Prokuratura zarzuca posłowi Marcinowi Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw. Wśród nich wymieniono między innymi udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków oraz przywłaszczenie powierzonego mienia. Sprawa dotyczy nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Źródło: gazeta.pl