Zastępca komendanta placówki Straży Granicznej: Ja nie mam sumienia tych ludzi wywieźć i wyrzucić
Podczas sesji rady miejskiej w Michałowie (woj. podlaskie) radni dopytywali, co stało się z grupą migrantów z Syrii, wśród których były kobiety oraz dzieci. – Ja nie mam sumienia tych ludzi wywieźć później na granicę i ich wyrzucić. To w ogóle przerosło moje wyobrażenia – powiedział w radnym Piotr Dederko, zastępca komendanta Straży Granicznej w Michałowie.
Podczas sesji rady miejskiej w Michałowie (woj. podlaskie) radni dopytywali, co stało się z grupą migrantów z Syrii, wśród których były kobiety oraz dzieci. – Ja nie mam sumienia tych ludzi wywieźć później na granicę i ich wyrzucić. To w ogóle przerosło moje wyobrażenia – powiedział w radnym Piotr Dederko, zastępca komendanta Straży Granicznej w Michałowie.
We wtorek 28 września funkcjonariusze Straży Granicznej odstawili na polsko-białoruską granicę ponad 20 osób, w tym ośmioro dzieci. W poniedziałek 27 września grupa tkwiła przed placówką Straży Granicznej w Michałowie. Tam byli widziani po raz ostatni. Przed placówką dochodziło do dramatycznych scen. „Migranci usiedli na ziemi, objęli się, złapali za ramiona, przytulili dzieci. Składali ręce jak do modlitwy. Skandowali: 'Poland!’, nie mając zamiaru się stąd ruszać – opisywała białostocka redakcja „Gazety Wyborczej”.
Funkcjonariusz SG o sytuacji na granicy. „To w ogóle przerosło moje wyobrażenia”
W czwartek w Michałowie odbyła się sesja rady miasta, na której pojawił się zastępca komendanta michałowskiej Straży Granicznej major Piotr Dederko (swoją funkcję pełni od poniedziałku 27 września). Radny Bogusław Ostaszewski dopytywał go to, co stało się z dziećmi, które zostały zatrzymane z grupą migrantów we wsi Szymki oraz czy zostały one „przesunięte za druty” granicy z Białorusią – relacjonowali dziennikarze „Faktów” TVN24.
– Mniej więcej tak to wygląda. Tak, odprowadzamy te osoby do linii granicy państwowej i na tym nasza rola, że tak powiem, się kończy. Przechodzą na stronę białoruską i są po stronie białoruskiej, czyli są tam, skąd przyszły. Osoby, które zostały w poniedziałek zatrzymane, nie spełniały przesłanek formalnych do tego, żeby pozostać na terytorium Polski i zostały z tego terytorium zawrócone – tłumaczył Piotr Dederko.
Według organizacji pozarządowych takie sytuacje to działanie nagminne. Jak opisywał Patryk Strzałkowski z Gazeta.pl, Amnesty International pokazała dowody na to, że grupa Afgańczyków w Usnarzu Górnym przez co najmniej tydzień, do 18 sierpnia przebywała po polskiej stronie granicy i zostali przepchnięci nielegalnie nadrugą stronę przez Straż Graniczną.
Radni Michałowa apelowali do mieszkańców o to, by zapewnić potrzebującym pomoc, dać im jedzenie oraz picie. Sami przygotowują również schronienie dla migrantów. – Uważam, że każdy jest człowiekiem i jakaś godność powinna istnieć – mówił radny Michałowa Bogusław Ostaszewski. Przewodnicząca Rady Miejskiej Maria Bożena Ancipiuk oceniła, że zatrzymane osoby nie są terrorystami i nie powinno się krzywdzić dzieci oraz kobiet.
Wypowiedział się także zastępca komendanta miejscowej placówki Straży Granicznej.
– Zatrzymaliśmy osiemnaście osób, dwanaścioro z nich to dzieci. Ja nie mam sumienia tych ludzi wywieźć później na granicę i ich wyrzucić. To są naprawdę ciężkie sytuacje. To w ogóle przerosło moje wyobrażenia (…) Osoby te zostały zatrzymane. Niedługo pójdą do ośrodka dla cudzoziemców – mówił radnym mjr Piotr Dederko.
Takie rzeczy dzieją się codziennie. To nie jest tak, że sto procent ludzi zawracamy do granicy. Mamy sumienie i serce i staramy się tym ludziom pomóc
Może nie powinienem mówić, ale chcę, żebyście państwo w swojej świadomości mieli, że ta przeszkoda, która jest budowana przez wojsko, naprawdę nie utrudnia jakoś bardzo tym cudzoziemcom przekraczania tej granicy. Oczywiście, w jakiś sposób utrudnia. To dla nas jest jakieś ułatwienie, dlatego że to jednak trzeba pokonać. Żeby pokonać, to trzeba jakiś czas na to poświęcić. On nie jest może duży, ale mamy przypadki takie, że faktycznie żołnierze mają ten czas reakcji na granicy, żeby udaremniać tego typu przypadki przekroczeń
– dodał, cytowany przez TVN 24.
Burmistrz Michałowa z kolei zaznaczał, że przez wyziębienie i hipotermię lada moment na granicy będą odnajdywane kolejne zwłoki, czego skutkiem jest wypychanie migrantów za granicę.