100 dni wojny: cena dla Rosji

Ogłoszona przez Rosję “specjalna operacja” w Ukrainie, która okazała się prawdziwą wojną na zawsze zmieniła świat, jak również miejsce Rosji w nim. Sto dni temu większość europejskich krajów nie wierzyła, że Ukraina może przetrzymać więcej, niż trzy dni, a jednocześnie zamarła, obawiając się dalszego postępu wojsk rosyjskich we wschodniej i południowej, a być może w Europie Zachodniej. Jednak… wszystko poszło absolutnie niezgodnie z planem Rosji, choć zgodnie z logiką wraz z prawdziwym stanem rzeczy w kraju, który całkowicie znalazł się pod kontrolą Władimira Putina. 

Pierwszym i najbardziej oczywistym wnioskiem, który można wyciągnąć po 100 dniach wojny w Ukrainie, jest to, że nie ma nic bardziej mylącego, niż nazywanie rosyjskiej armii drugą armią w świecie. Świat zobaczył putinowską Rosję taką, jaka ona jest: korupcja, w efekcie której rosyjscy żołnierzy na papierze dostają najbardziej nowoczesną broń, a de facto używają tej wyprodukowanej podczas lub tuż po II wojnie światowej, przypisywanie sobie sukcesu nawet w przypadku przegranej, śmieszne próby zastępowania pojęć, gdy wybuchy są nazywane trzaskami, pożar – zadymieniem, katastrofa lotnicza – twardym lądowaniem. Nie lepiej wypadli rosyjscy żołnierze – analfabeci, ubrani w beznadziejnie przestarzałe mundury, ale jednocześnie gwałcący, rabujący i wywożący z Ukrainy to, co uważają dla siebie za najcenniejsze: muszle klozetowe i… magnesy z lodówek.

Świat najpierw nie wierzył swoim oczom, następnie stał w zdumieniu i w końcu, po upływie prawie trzech miesięcy zrozumiał, że czas działać. Dla Rosji taka aktywność jej byłych partnerów, w tym Niemiec, w których W. Putin pokładał sporo nadziei, okazała się prawdziwą niespodzianką i lepiej, niż cokolwiek innego pokazała, że Kreml nie ma szans na wygraną. 

Wojna między największym krajem na świecie a największym krajem w Europie będzie miała dla Rosji efekty nie natychmiastowe, ale długoterminowe. Owszem, gospodarczy blitzkrieg, na który liczyła Europa i wielu Ukraińców nie udał się. Jednak zrealizowane przez Rosyjski Bank Centralny badanie wśród 13 000 rosyjskich firm wykazało, że istnieje wiele problemów z dostawą do kraju takich towarów, jak: mikroczipy, części samochodowe, opakowania i guziki. Już w najbliższej przyszłości będzie to czyniło zagrożenie dla funkcjonowania wielu rosyjskich przedsiębiorstw. Niedobory surowców lub części zamiennych zmuszą do zamknięcia przedsiębiorstw i spowodują utratę pracy przez setki tysięcy Rosjan. To nie wszystko.

Firmy, które wyszły z rosyjskiego rynku jeszcze w lutym-marcu 2022 r. mimo optymistycznych prognoz Kremla nie podjęły (i nie podejmą przynajmniej do końca wojny) decyzji o powrocie, dołączyło do nich też sporo innych, które na zawsze zamknęły swoje rosyjskie oddziały. Chiny, na które liczył W. Putin w takiej sytuacji, nie wykazały się jednak jako niezawodny partner i mimo istniejących umów z Rosją tam, gdzie jest to możliwe wspierają europejsko-amerykańskie sankcje. 

Sankcje dotknęły nie tylko rosyjską gospodarkę, ale i zwykłych Rosjan, którzy stracili możliwość swobodnego wyjazdu do Europy, korzystania ze swoich kart bankowych, a nawet kupowania ubrań od zagranicznych marek. W przypadku, gdy władze kraju ogłoszą default sytuacja stanie się jeszcze bardziej krytyczna.

Rosyjskie społeczeństwo okazało się nie mniej dotknięte wojną: zdehumanizowane, niegotowe odpowiadać za podejmowane decyzje polityczne, spragnione krwi i nienawidzące całego świata. Nie chce zwracać uwagi na gospodarcze problemy i w większości wspiera politykę W. Putina, chętnie występując za kontynuacją agresji nie tylko przeciwko “braciom-Ukraińcom”, ale i całemu demokratycznemu światu. W tej chwili, kiedy cały świat liczył na spotkania i demonstracje przeciwko wojnie, Rosjanie ze swoistym maniakalnym zachwytem powtarzają sformułowania swojego przywódcy o potrzebie wojny nuklearnej z Zachodem. 100 dni wojny pokazało, jak lekko można stworzyć orwellowskie pół roboty ślepo wykonujące rozkazy władz z cywilizowanych i dążących do demokracji ludzi. W wyniku wojny w Ukrainie, która wstrząsnęła nasze umysły,  świat dostrzegł ryzyko propagandy, wiary w swoją wyższość i chęci zmiany otoczenia „dla siebie”. Bardzo ważne jest, aby Europa zapamiętała tę lekcję i zapobiegła rozwojowi takiego scenariusza na swoim terytorium. 

Tak oto Rosja tylko w czasie 100 dni wojny w Ukrainie przekształciła się z kraju znajdującego się na liście Top-20 najbardziej rozwiniętych krajów świata w „samoizolującego się” wyrzutka na światowej scenie. W perspektywie – poważny kryzys gospodarczy, być może rewolucja, a w jej rezultacie nawet podział kraju na kilka mniejszych państw.

Autor: Daria Semenyuk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com