Eksperci: istnieją obawy, że po Ukrainie Rosja może domagać się ograniczenia suwerenności wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej

fot. Zerbor/Shutterstock (ilustracyjne) Więcej: https://biznes.radiozet.pl/News/Ukraincy-w-Polsce-2019.-Co-Polacy-o-nich-sadza-Wyniki-badania

Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie mogą chwilowo powstrzymać dalszą eskalację rosyjskich napięć na wschodniej granicy Ukrainy. Jednak kraje, które przystąpiły do ​​Sojuszu Północnoatlantyckiego w latach 90. i 2000., spieszą się z wyrażeniem skutecznej solidarności z Ukrainą, a spośród tych, którzy są aktywni w tym zakresie, wyróżnia się Polska.

W najbliższym czasie Pentagon wyśle ​​do Polski 1700 amerykańskich żołnierzy. Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, odpowiadając na pytanie korespondenta Voice of America, że ​​koncentracja wojsk rosyjskich na Białorusi w pobliżu granic Polski również budzi niepokój sojuszu.

Szczegóły polsko-amerykańskiej współpracy wojskowej i sytuacji wokół Ukrainy były przedmiotem briefingu Biura Bezpieczeństwa Narodowego 2 lutego z udziałem Prezydenta RP Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego i szeregu ministrów. Wielu polskich ekspertów przekonuje, że pomoc Ukrainie jest dla Polski niezbędnym strategicznym krokiem. Przyjrzymy się teraz, dlaczego.

Na odprawie omówiono również szczegóły pomocy wojskowej dla Ukrainy. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Solokh przypomniał, że 1 lutego Rada Ministrów RP podjęła uchwałę w sprawie przekazania amunicji i najnowszych polskich przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Grom-M, znanych również jako jako MANPADS Perun, do Kijowa.

„Ukraińcy są bardzo zdeterminowani. Dlatego tak naprawdę potrzebują wszelkiej pomocy, przede wszystkim broni i amunicji, ale także innego sprzętu wojskowego i medycznego. Przygotowują się na najgorsze, choć tak samo, jak mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie” – podkreślił Pavel Solokh.

2 lutego polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau udał się z oficjalną trzydniową wizytą do Waszyngtonu. Program jego podróży obejmuje negocjacje z przedstawicielami amerykańskiej administracji na temat sytuacji wokół Ukrainy i agresywnej polityki oficjalnego Mińska wobec Polski i NATO, a także kwestie europejskiego bezpieczeństwa energetycznego, w tym związane z gazociągiem Nord Stream 2.

W samej Polsce nasiliły się także przejawy solidarności między strukturami społeczeństwa obywatelskiego a mieszkańcami wschodnich regionów Ukrainy. Tak więc fundacja charytatywna „Polska Akcja Humanitarna” zaczęła zbierać fundusze dla Ukraińców mieszkających na pograniczu z Rosją. Fundusz zamierza przekazać niezbędne produkty tym obywatelom Ukrainy, którzy jako pierwsi mogą paść ofiarą ewentualnej inwazji armii rosyjskiej. Pomoc Fundacji Polska Akcja Humanitarna skierowana jest do mieszkańców obwodów donieckiego i ługańskiego, którzy, jak zauważa Polskoje Radio, już od ósmego roku mieszkają w pobliżu linii frontu.

Dziennikarz polskiego portalu gospodarczego WNP.PL Krzysztof Szczepanik uważa, że ​​władze jego kraju podjęły do ​​tej pory bardzo ostrożne kroki w sprawie pomocy dla Ukrainy. „Przypomnę, że Estonia i Litwa dużo wcześniej powiedziały, że będą dostarczać broń na Ukrainę, nie mówiąc już o Wielkiej Brytanii i Ameryce. A więc stwierdzenie, że Polska spieszy się, by być pierwszym pod tym względem, nie jest prawdą”– powiedział.

Gdy rosyjskie media państwowe wspominają o akcjach solidarności między Polakami i Ukraińcami, z pewnością wspominają o rzekomych wzajemnych roszczeniach historycznych tych sąsiednich narodów, dając tym samym do zrozumienia, że ​​jakaś długoletnia wrogość spowodowana wydarzeniami marca 1943 na Wołyniu, czy też represje chłopów ukraińskich przez polską szlachtę z czasów Rzeczypospolitej może znów wybuchnąć.

Krzysztof Szczepanek wspomina jednak, że na początku lat 20. Polacy i Ukraińcy wspólnie walczyli z bolszewikami. „A nawiasem mówiąc, fala walki Ukraińców o niepodległość rozpoczęła się w latach przedwojennych na terenie II Rzeczypospolitej. Oczywiście nie dlatego, że Ukraińcy bardzo lubili Polaków, ale przede wszystkim dlatego, że trudno było podnieść walkę o niepodległą Ukrainę na terenie Związku Radzieckiego” – zaznaczył rozmówca Voice of America.

„A z polskiego punktu widzenia Rosja jest głównym zagrożeniem i zawsze mamy o to obawy. A skoro zarówno Putin, jak i Ławrow mówią Ameryce, że NATO musi wycofać się ze swoich wschodnich granic, odbieramy to tak, jakby Moskwa chciała zdobyć Warszawę, Bukareszt i tak dalej. Dlatego Polska wspiera Ukrainę” – konkluduje polski dziennikarz.

Były urzędnik polskiego MSZ i obecny komentator polityczny Witold Jurasz również odniósł się do rosyjskiego ultimatum wobec „zbiorowego Zachodu”. „Ponieważ Rosja domaga się, abyśmy my, Rumunia, Węgry, Czechy, Słowacja i Bułgaria stały się krajami drugiego rzędu w NATO, dla Polski stało się absolutnie jasne, że jeśli Rosji uda się podbić Ukrainę, to my będziemy następni. I wydaje mi się, że teraz rosyjscy propagandyści, zamiast wykonywać polecenia Kremla, sami zaczęli kierować Kremlem.Powtarzali tak często: „Zachód jest zepsuty, Zachód jest bezwartościowy”, że sami w to uwierzyli. A jeśli jakiś kraj nie docenia wroga, prędzej czy później przegrywa z nim. To właśnie stało się z Rosją” – podkreślił Vitold Yurash w komentarzu dla rosyjskiego serwisu Voice of America.

W efekcie, zdaniem polskiego eksperta, Rosja ma obecnie dwie opcje: negocjować z Zachodem na wzajemnie akceptowalnych warunkach lub rozpocząć wojnę.

„Oczywiście nie chcemy wojny z Rosją, ale nie boimy się jej, bo jesteśmy silniejsi. Ale wydaje nam się, że Rosja też zdecydowanie nie chce wojny z Zachodem z jednego prostego powodu. Mianowicie w swojej polityce zagranicznej kieruje się interesami kraju oraz interesami rosyjskich elit. I trzymają swoje pieniądze w zachodnich, a nie rosyjskich bankach i, wybacz cynizm, najwyraźniej to jest dobre. Oznacza to, że rosyjska elita kupiła domy na Lazurowym Wybrzeżu Francji, w Genewie, Zurychu, Londynie, Miami. I zdecydowanie nie chce ich stracić. Okazuje się, że korupcja tych elit jest zła dla Rosji, ale bardzo dobra dla Zachodu” – stwierdza polski ekspert międzynarodowy.

Jeśli chodzi o osławione „historyczne zniewagi”, to według Witolda Jurasza nie należy przywiązywać do nich wielkiej wagi. „Tak, w przeszłości mieliśmy trudne okresy z Ukrainą, z Niemcami i Rosją. Niemcy mają skomplikowaną historię stosunków z Francją, Francja z Wielką Brytanią. To znaczy, jeśli spojrzysz na nasz kontynent, to prawie wszyscy walczyli ze wszystkimi. Ale w rzeczywistości jest pozbawione zasad, jeśli dany kraj po prostu nie chce, aby historia się powtórzyła. I to jest moim zdaniem istota różnicy między Ukrainą a Rosją”.

Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia uważa, że ​​ostatnie rosyjskie żądania wobec USA i NATO oznaczają w istocie powrót do sytuacji z XIX i drugiej połowy XX wieku. „Oznacza to, że ten system w rzeczywistości twierdzi, że „wielkie mocarstwa” mają więcej praw niż małe i średnie państwa. A takie pojęcia, jak „strefa uprzywilejowanych interesów”, „strefa wpływów”, „konieczność uwzględnienia opinii mocarstwa” w realizacji polityki zagranicznej, a czasem wewnętrznej – wszystko to jest dla Putina czymś naturalnym i dla większości kremlowskiej elity, ale Polska postrzega to jako bardzo duże zagrożenie – powiedział w rozmowie z korespondentem rosyjskiego serwisu Voice of America.

Dlatego XIX-wieczny system stosunków międzynarodowych, zwany „Europejskim Koncertem Mocarstw” lub „Wiedeński” (powstały po wojnach napoleońskich, w których ton nadały Rosja, Francja, Wielka Brytania, Austria i Prusy). ), jest nie do zaakceptowania dla Polski, podobnie jak „system jałtański” po II wojnie światowej. Polska, jak podkreśla Łukasz Adamski, opowiada się za równymi stosunkami międzynarodowymi na zasadach demokratycznych.

„A jeśli kraje takie jak Rosja i Stany Zjednoczone, ze względu na swoją wielkość, mają status stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, to oznacza to, że ponoszą szczególną odpowiedzialność za utrzymanie pokoju, a w żadnym wypadku nie mają możliwości wpływania na decyzje innych suwerennych państw”.

Dlatego, zauważa polski ekspert, panuje zrozumienie, że jeśli Wolny Świat ustąpi i pozostawi Ukrainę samą w konfrontacji z Kremlem, a kraje postsowieckie zamienią się w „strefę uprzywilejowanych interesów Kremla”, będzie to oznaczać że nie ma gwarancji, że to podejście nie rozprzestrzeni się na kraje bałtyckie, a nawet na cały były „blok wschodni”.

„W tym przypadku Kreml może domagać się ograniczenia możliwości kształtowania przez Polskę polityki bezpieczeństwa ze względu na to, że Kreml uważa to za zagrożenie dla Rosji. I w zasadzie postulaty Putina służą potwierdzeniu takich obaw. Przecież tak naprawdę Rosja chce, aby status Polski jako członka NATO był inny niż np. Francji. Bo do 1997 roku Polska nie była członkiem NATO„– tłumaczy wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

I poza zwykłą solidarnością należy wziąć pod uwagę, że obecnie w Polsce mieszka około półtora miliona etnicznych Ukraińców, którzy wnoszą znaczący wkład w polską gospodarkę. „Dlatego można sobie wyobrazić, jak wpływa to na zacieśnianie zarówno przyjaznych więzi, jak i tworzenie związków rodzinnych. Nawiasem mówiąc, na terenie dzisiejszej Ukrainy, Białorusi i Litwy urodziło się wiele znanych postaci kultury polskiej. Któregoś dnia podczas konferencji prasowej w Kijowie premier Mateusz Morawiecki powiedział, że jego matka urodziła się w Stanisławowie, czyli w mieście, które obecnie nazywa się Iwano-Frankiwsk. I takie emocjonalne czynniki oddziałują na Polaków i przyczyniają się do ogólnego poczucia, że ​​nie tylko dla polskiego bezpieczeństwa i zachowania prawa międzynarodowego, ale także dla przyzwoitości i poczucia bliskości, Polska musi teraz tak mocno wspierać Ukrainę” – konkluduje źródło rosyjskiego serwisu Voice of America.

Dlatego teraz, bardziej niż kiedykolwiek, Polacy i Ukraińcy muszą zjednoczyć się przeciwko wspólnemu nieszczęściu. Rosja nie zatrzyma się tylko na Ukrainie, będzie dalej zaspokajać swoje niekończące się apetyty. Polacy muszą być odważni i uczciwie zmierzyć się z prawdą, nie wierzyć rosyjskiej propagandzie i stanąć po stronie sprawiedliwości.

Karina Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com