Jak w filmie o Jamesie Bondzie: skandal szpiegowski wstrząsnął Polską

Pojawiły się doniesienia o tym, że przedstawiciele sił opozycyjnych w Polsce padli ofiarą ataków hakerskich. Szczegóły jednak raczej nie zostaną zbadane przez oficjalne władze…

Cała sprawa rozpoczęła się prawie rok temu. Wtedy wykorzystanie oprogramowania Pegasus, służącego do kradzieży prywatnych danych i korespondencji, zostało ujawnione podczas zakrojonego na szeroką skalę śledztwa przeprowadzonego przez międzynarodowe konsorcjum dziennikarzy w kilku krajach na całym świecie. Na listę trafiły (co nie powinno wywoływać zdziwienia): Rwanda, Arabia Saudyjska, Maroko, Azerbejdżan i kilka innych państw, w których z wykorzystaniem nieznanych źródeł monitorowano aktywność polityczną osób publicznych oraz polityków opozycyjnych. Wśród krajów Unii Europejskiej wymieniono wówczas tylko jeden – Węgry.

Pół roku temu okazało się jednak, że sytuacja w Unii Europejskiej nie jest tak dobra, jak się wydawało. Między innymi pojawiły się doniesienia o wykorzystaniu szpiegowskiego oprogramowania w celu kontrolowania politycznej i osobistej działalności w Internecie członków sił opozycyjnych wobec rządzącej w Polsce partii Prawo i Sprawiedliwość. Krzysztof Brejza, który jest czołowym politykiem z liberalnej opozycyjnej Platformy Obywatelskiej powiedział dziennikarzom, że jego smartfon został zhakowany 33 razy w okresie pomiędzy kwietniem a październikiem 2019 r. 

K. Brejza (jako szef swojej partii politycznej) był jednym z uczestników wyścigu wyborczego w 2019 r. do polskiego parlamentu, ale stracił wsparcie wielu stronników po tym, jak kanał TVN doniósł, że stosuje nieuczciwe działania wobec swoich oponentów politycznych. Według polityka nie stało się to przypadkiem, ale winą była manipulacja jego skradzionymi danymi.

Wśród ofiar ataków hakerskich nie zabrakło także innych polskich polityków, w tym gronie znalazł się Roman Giertych, którego działalność od wielu lat jest kojarzona z działalnością liberalnych polskich sił opozycyjnych. Prawnik stwierdził, że jego smartfon od początku 2019 r. został zhakowany co najmniej 18 razy. Członkini Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia Ewa Wrzosek powiadomiła, że jej smartfon także padł ofiarą ataków w okresie od czerwca do sierpnia 2021 r. Przypomnijmy – E. Wrzosek była jedną z tych osób, które najbardziej aktywnie występowały przeciwko głosowaniu korespondencyjnemu w wyborach na prezydenta RP zorganizowanemu w okresie pandemii.

Dziennikarze z całego świata niczym prawdziwy James Bond prześledzili losy oprogramowania Pegasus i ustalili, że zostało stworzone przez NSO – firmę z Izraela. Jej utworzenie miało szlachetny cel – zwalczanie terroryzmu i walkę z przestępczością zorganizowaną, a więc została zakupiona przez wiele krajów na świecie. Oprogramowanie pozwala śledzić aktywność urządzeń z systemami operacyjnymi iOS i Android, w tym ustalać lokaliazację ich właścicieli oraz zapoznawać się z treścią wiadomości prywatnych. Pegasus może również automatycznie włączać kamerę lub nagrywać rozmowy, które prowadzi właściciel urządzenia. W chwili obecnej eksperci nie mogą wskazać jakiegokolwiek narzędzia, które mogłoby być wykorzystane do neutralizacji działań Pegasusa. 

Polscy politycy dowiadywali się o próbach hakowania ich telefonów przeważnie od producentów systemów operacyjnych ich urządzeń, a fakty te były potwierdzone następnie przez Citizen Lab, działającą w Uniwersytecie Toronto. Całkiem logiczne jest to, że padły już głosy o potrzebie stworzenia parlamentarnej komisji śledczej, gdyż stosowanie Pegasusa mogło odmienić losy polskiej polityki, w tym oddziaływać na wyniki wyborów parlamentarnych i prezydenckich.

Przedstawiciele polskiej władzy i prokuratury generalnej, w tym Michał Woś i Zbigniew Ziobro, twierdzą, że nic nie wiedzą o atakach oraz oprogramowaniu, a premier Mateusz Morawiecki w jednym ze swoich wystąpień napomknął, że “polski watergate” mogły zorganizować zagraniczne służby wywiadowcze i trudno jest zdecydowanie ustalić, która z nich. Zdaniem polskiej liberalnej opozycji nie jest to prawda. W Gazecie  Wyborczej na początku grudnia 2021 r. pojawiła się informacja o spotkaniu mającym miejsce w lipcu 2017 r. między Viktorem Orbanem, ówczesną premier RP Beatą Szydło oraz ówczesnym premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. Założono, że to wtedy doszło do zakupu przez Polskę programu Pegasus. 

W międzyczasie władze Izraela pod koniec 2021 r. powiedziały, że licencję na korzystanie z Pegasusa traci większość krajów, w tym Polska. Jednak czy będzie to oznaczało koniec działań szpiegowskich? Na razie nie jest to wiadome, tym bardziej, że w ostatnim czasie Izrael zaprezentował od razu kilka programów o szerszej funkcjonalności i odporności na systemy antywirusowe niż Pegasus. 

Autor: Daria Semenyuk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com