Konsekwencje bezkarności: jak Rosja próbuje zastraszyć mobilizacją i bronią jądrową

© Radio Swoboda

21 września wojna rosyjsko-ukraińska osiągnęła nowy kamień milowy: ogłoszenie częściowej mobilizacji w Federacji Rosyjskiej. „Mobilizacyjny” adres przywódcy Kremla miał być rodzajem reportażu o przebiegu wydarzeń na terytorium Ukrainy na tle ogólnych półpanicznych doniesień o trwającej kontrofensywie Sił Zbrojnych Ukrainy.

Należy zwrócić uwagę na zasadniczą różnicę w istocie samego procesu mobilizacji rosyjskiej. W przeciwieństwie do absolutnie słusznych i naturalnych decyzji kierownictwa ukraińskiego o mobilizacji wiosną tego roku, podyktowanych ścisłym dylematem „walcz albo giń”, jego rosyjska wersja została opracowana w zupełnie innym środowisku informacyjnym. Rosyjskie struktury propagandowe ciężko pracowały nad jego stworzeniem przez ponad rok, a wraz z początkiem inwazji ich działalność nabrała niebywałej skali.

Prezydent Rosji Władimir Putin raczej nie będzie w stanie przezwyciężyć fundamentalnych problemów strukturalnych poprzez mobilizację dużej liczby Rosjan do wojny na Ukrainie. Ogłoszona przez niego 21 września „częściowa mobilizacja” stworzyłaby dodatkowe siły, ale nie byłaby skuteczna, a zamiast tego spowodowałaby ciężkie straty wewnętrzne i społeczne. Do takich wniosków doszli eksperci American Institute for the Study of War (ISW) w swoim raporcie z 25 września.

„Putin będzie musiał skorygować fundamentalne braki rosyjskiego systemu kadrowo-uzbrojeniowego, jeśli mobilizacja ma mieć jakąkolwiek znaczącą wartość nawet w dłuższej perspektywie. Jego dotychczasowe działania pokazują, że znacznie bardziej zależy mu na doprowadzeniu ciał [mobilizowanych – przyp. red.] na pole bitwy niż na wyeliminowaniu tych podstawowych wad” – mówi raport ISW.

„Mobilizacja będzie miała silny negatywny wpływ na nastroje konsumentów” – uważa ekonomistka Renaissance Capital Sofia Donets. „Będziemy obserwować rezygnację z niepotrzebnych zakupów i głęboki spadek popytu”. Przewiduje, że doda to dodatkowe 0,5% do spadku PKB Rosji w tym roku.

Bloomberg Economics spodziewa się również, że projekt pogłębi spadek PKB i przyspieszy inflację w kraju. „Co gorsza, te konsekwencje prawdopodobnie utrzymają się przez następne pięć lat” – powiedział rosyjski ekonomista Aleksander Isakow.

Paradoksalnie zapowiedź przynajmniej częściowej mobilizacji może być jednocześnie oznaką słabości. Jak już wspomniano, z militarnego punktu widzenia trudno liczyć na szybkie zasilenie Sił Zbrojnych Rosji wysoko wykwalifikowanymi zasobami ludzkimi. Armia Putina nie potrzebuje z rezerwy operatorów UAV, informatyków ani służb bojowych Iskandera OTRK. Główną potrzebą są powszechne, niezbyt trudne do opanowania, ogólnowojskowe specjalności takie jak „strzelec” czy „strzelec maszynowy”.

Wysyłanie nowych rekrutów, słabo wyszkolonych rosyjskich rezerwistów i niewyszkolonych cywilów na Ukrainę to przepis na rzeź. – Nie są przygotowani na to, co ich spotka – ocenił w artykule dla „Washington Post” były generał wojsk USA w Europie Mark Hertling.

„Obserwując armię rosyjską w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy jej kampanii na Ukrainie, nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony jakimkolwiek z ich niepowodzeń. Rosjanie działają tak, jak sugerowałby ich trening: słabo. Odzwierciedlają to liczby ofiar”

Armia rosyjska przeszła na rodzaj modelu hybrydowego, który łączy żołnierzy poborowych i żołnierzy zawodowych. A rosyjskie wojsko stało się mieszanką zawodowych ochotników kontraktowych i corocznych poborowych.

„Nie mówcie mi, że nie możecie. Ja też nie mogę” – zwrócił się oficer do zmobilizowanych „żołnierzy” w rosyjskiej armii. Na nagraniu mężczyzna skarżył się na „półślepotę”, problemy z kolanem i przepuklinę kręgosłupa. Na innym filmiku słuchać, że szeregowcy mają prosić żony o podpaski, bo brakuje środków opatrunkowych.

W internecie krąży mnóstwo filmów pokazujących co się dzieje w armii Putina. Opublikowano m.in. nagranie, na którym widzimy, w jaki sposób rosyjski oficer motywuje swoich żołnierzy. Mężczyzna przyznał, że „sam dopiero co przyjechał na miejsce”.

„Zostałem zabrany z urlopu i wyznaczony na dowódcę pułku, którego nie sformowałem. Widzę go po raz pierwszy. Pracuję z wami od podstaw. Nawet nie wiem, czy pojadę z wami na Ukrainę” – kontynuuje. 

„Jeśli są tacy, którzy mają urazy kręgosłupa, przepukliny, płytki w głowie itp., to jest to kategoria B. Oznacza to, że podlegacie mobilizacji. Więc nie mówcie mi, że nie możecie. Ja też nie mogę. Też mam przepuklinę, problemy z kolanem, jestem półślepy, żyję tylko na tabletkach i środkach przeciwbólowych” – przekonywał oficer. 

https://twitter.com/dimailnitsky/status/1574831852002709545?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1574831852002709545%7Ctwgr%5Ebd87af0956f2e53537ddcc2e1d0752db04ffb5e8%7Ctwcon%5Es1_c10&ref_url=https%3A%2F%2Fniezalezna.pl%2F459089-polslepy-oficer-podpaski-zamiast-opatrunkow-a-spiwory-sami-musza-kupic-to-armia-putina-wideo

Przerażające jest też wyposażenie żołnierzy rosyjskich. Zardzewiałe karabiny szturmowe AK-47 i AKM Kałasznikow zostały wydane osobom zmobilizowanym w Kraju Nadmorskim w Rosji podczas ćwiczeń.

Wiadomo, że zapowiedź choćby częściowej mobilizacji jest przejawem słabości. Putin zapowiedział mobilizację, ale jego żołnierzom nic nie zapewniono, Rosja nie była na taki krok przygotowana ani moralnie, ani materialnie.

Taki szantaż, a także groźby nuklearne są konsekwencją wieloletniej bezkarności Rosji.Dlatego państwa nuklearne muszą jako pierwsze zareagować na takie wybuchy. Stany Zjednoczone, Chiny, Wielka Brytania i Francja muszą jasno wypowiedzieć się na temat takiego szantażu, trzeba wyciąć takie nieodpowiedzialne wypowiedzi Rosji. Żyjąc w cywilizowanym świecie, nawet teraz, w XXI wieku, spotykamy się z barbarzyńskimi metodami rozwiązywania konfliktów.

Rosja zademonstrowała swoje nieprzygotowanie do posiadania broni jądrowej. Oczywiście Rosja nie jest nawet gotowa na armię, biorąc pod uwagę katastrofalne warunki, w jakich mobilizowani są jej żołnierze. Jeśli rosyjscy żołnierze dostaną zardzewiałe karabiny maszynowe, to aż strach wyobrazić sobie stan ich broni jądrowej. Ale politycy, urzędnicy, przedstawiciele oficjalnych władz Federacji Rosyjskiej, mimo jakichkolwiek sankcji, publicznie domagają się ataku nuklearnego na Ukrainę i inne kraje europejskie.Czy to możliwe, że zamiast stać się gwarantami bezpieczeństwa, pokoju i ochrony wartości humanitarnych, my czy tylko tchórzliwie odwrócimy ogony przed dyktatorem?

Kreml próbuje przekonać Europę do niekorzystnych dla nas ustępstw. Jednak poddanie się szantażowi jest dla ciebie droższe. Ustępstwa nie powstrzymają Putina przed inwazją na obce terytoria, ale raczej go zachęcą.

Odpowiedzią Europy na „zagrożenia nuklearne” Moskwy powinno być jeszcze silniejsze wsparcie dla Ukrainy, ostrzejsze sankcje i międzynarodowa izolacja Rosji.

Rosja musi ewoluować od państwa totalitarnego, jakim jest, do państwa demokratycznego, jakim chce się wydawać. Czas zrozumieć, że w cywilizowanym świecie zastraszanie nie osiąga swojego celu i nie jest skutecznym narzędziem.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com