Konserwatyści tracą władzę: Laburzyści wygrywają przedterminowe wybory w Wielkiej Brytanii

4 lipca w Wielkiej Brytanii odbywają się przedterminowe wybory do Izby Gmin. Po raz pierwszy od 14 lat konserwatyści stracą władzę, która przejdzie do laburzystów.

Kluczowe pytanie wyborów brzmi: jak dużą większość uzyskają laburzyści i ile mandatów uda się zachować konserwatystom, którzy rządzili przez ostatnie 14 lat. Odpowiedź na to pytanie składa się z trzech aspektów.

Brytyjski premier Rishi Sunak przyznał, że jego Partia Konserwatywna przegrała w przedterminowych wyborach parlamentarnych 4 lipca. Ogłosił to rano 5 lipca podczas przemówienia w mieście Northallerton, gdzie znajduje się jego okręg wyborczy.

Sunak powiedział, że „Partia Pracy wygrała te wybory powszechne”.

„Zadzwoniłem do Keira Starmera, aby pogratulować mu zwycięstwa. Teraz jadę do Londynu, gdzie opowiem więcej o dzisiejszym wyniku, zanim opuszczę stanowisko premiera, któremu poświęciłem wszystkie moje siły” – zaznaczył.

Sunak dodał, że ma „wiele do nauczenia się i wiele do przemyślenia”.

„I biorę na siebie odpowiedzialność za naszą porażkę” – podsumował.

Jednocześnie lider Partii Pracy Keir Starmer już świętował zwycięstwo przed swoimi zwolennikami w londyńskiej galerii sztuki Tate Modern.

„Zmiany zaczynają się teraz. Szczerze mówiąc, to miłe uczucie” – powiedział.

Po objęciu władzy laburzyści będą musieli stawić czoła tym samym problemom, za które krytykowali konserwatystów. Główny to brak wzrostu gospodarczego, a więc brak środków na reformy w innych dziedzinach. O konieczności uporządkowania spraw wewnątrz Wielkiej Brytanii mówią wszyscy czołowi mówcy laburzystów. Jak się oczekuje, ten ogólny cel będzie podporządkowany również polityce zagranicznej.

21 maja minister spraw zagranicznych w gabinecie cieni laburzystów David Lammy nakreślił wizję zmian, występując w Instytucie Rządu (Institute of Government), think tanku mającym bliskie związki z brytyjską służbą cywilną.

Według niego, brytyjskie MSZ musi stać się „międzynarodowym oddziałem realizacji misji Keira Starmera” i głównie zajmować się wzrostem gospodarczym, wspieraniem przejścia na „zieloną” energetykę oraz bezpieczeństwem narodowym. Ponadto dyplomaci mają stworzyć warunki dla inwestycji w dziedziny o niskiej emisji dwutlenku węgla.

Jednocześnie wśród brytyjskich i zagranicznych komentatorów pojawiają się obawy co do braku doświadczenia laburzystów. Partia ostatni raz była u władzy w 2010 roku. Wspomniany już David Lammy nigdy bezpośrednio nie pracował w dyplomacji, choć kiedyś pełnił funkcję ministra kultury i szkolnictwa wyższego. Niemniej jednak laburzystom może pomóc biurokracja.

Nowy premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer obiecał skupić się na zmianach i długoterminowym wzroście kraju, jednak w pierwszych kilku miesiącach rządów czekają go „trudne zadania” odziedziczone po konserwatystach. Tak wynika z materiału Reuters.

Jeśli chodzi o stosunki z Europą, nowy premier wykluczył możliwość przystąpienia do jednolitego rynku lub unii celnej UE, jednak jego partia zadeklarowała, że „nie sprzeciwia się usunięciu niektórych barier handlowych z blokiem”.

Z objęciem władzy przez nową partię stosunek Londynu do wojny na Ukrainie nie zmieni się. W swoim manifeście partyjnym obiecali, że „z laburzystami wsparcie wojskowe, finansowe, dyplomatyczne i polityczne dla Ukrainy ze strony Wielkiej Brytanii pozostanie niezachwiane”.

Jednocześnie ważną kwestią dla partii jest konflikt na Bliskim Wschodzie. Starmer zaznaczył, że chce uznać państwo palestyńskie, ale wyjaśnił, że taki krok musi zostać podjęty w odpowiednim czasie w ramach procesu pokojowego.

Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, laburzyści, będąc ściśle związani z ruchem związkowym, opowiadają się za koniecznością wzmocnienia interwencji państwa w gospodarkę, ustanowienia sprawiedliwości społecznej i wzmocnienia praw pracowników.

Na piątek rano, 5 lipca, partia ma już 326 z 650 mandatów, pisze Associated Press. Liczenie głosów wciąż trwa. Według prognoz exit poll, laburzyści mogą zdobyć około 410 miejsc.

Jednocześnie wyniki okazały się dla laburzystów gorsze niż przewidywał przedwyborczy sondaż opinii publicznej instytutu YouGov, zgodnie z którym opozycyjna partia mogła liczyć na 431 mandatów, co pobiłoby rekord z 1997 roku ustanowiony za Tony’ego Blaira – 419 deputowanych.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com