Łukaszenka przekonuje OUBZ do przyłączenia się do rosyjskiej agresji

tsn.ua

OUBZ to wojskowo-polityczna organizacja międzynarodowa, w skład której wchodzą Rosja (przewodniczy blokowi), Białoruś, Armenia, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan (oraz Uzbekistan – do 2012 r.). Powstała w 1992 roku. Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym jest parodią globalnej firmy NATO. Wymaganiami i warunkami w OUBZ jest wspólne tłumienie konfliktów zbrojnych i protestów obywatelskich. W rzeczywistości jedynym prawdziwym celem OUBZ jest militarna kontrola Federacji Rosyjskiej nad jej byłymi koloniami.

OUBZ nie ma doświadczenia w skutecznej pomocy w odpieraniu agresji zewnętrznej i nie gwarantuje bezpieczeństwa. Gruzja, Azerbejdżan i Uzbekistan szybko to zrozumiały i dlatego nie kontynuowały swojego uczestnictwa w OUBZ. Relacje między sygnatariuszami traktatu nie należą do prostych. Na przykład okresowo dochodzi do incydentów, takich jak strzelanina między strażą graniczną Tadżykistanu i Kirgistanu. Główną siłą OUBZ pozostaje Rosja. A sojusznikom nie może pomóc, bo sama potrzebuje pomocy z powodu niepowodzeń w wojnie wUkrainie.

Mimo nalegań Federacji Rosyjskiej członkowie OUBZ nie chcą podejmować decyzji o prowadzeniu operacji pokojowych poza granicami swoich państw. Zamiast tego członkowie OUBZ mogą rozważyć możliwość ograniczonego rozmieszczenia kontyngentów narodowych na terytorium Federacji Rosyjskiej lub Białorusi, ale dopiero po oficjalnym oświadczeniu o ataku Ukrainy na ich terytorium.

Obecnie wszystkie państwa OUBZ, z wyjątkiem Federacji Rosyjskiej i Białorusi, zachowują neutralność w sprawie rosyjskiej inwazji. Żaden z nich nie uznał aneksji Krymu przez Rosję i „niepodległości” DNR i ŁRL.

Dziś widzimy: skuteczność organizacji jest bliska zeru. Po pierwsze, CSTO delikatnie „rzuciła” rosyjskiego dyktatora Putina w czasie wojny na Ukrainie – nikt nie chciał dostać się na listy sankcyjne Europy. Porażki militarne Rosji na Ukrainie prawdopodobnie będą nadal osłabiać pozycję Rosji w byłym Związku Radzieckim.

W rzeczywistości jedynym poplecznikiem Putina był samozwańczy prezydent Republiki Białoruś Łukaszenka. Rosja wykorzystała terytorium Białorusi jako odskocznię do ataku na Ukrainę w lutym i nadal wykorzystuje je do przeprowadzania ataków rakietowych na cywilne miasta na Ukrainie. Mimo że wojska białoruskie nie biorą bezpośredniego udziału w wojnie na Ukrainie, Łukaszenka na wszelkie możliwe sposoby podlizuje się Putinowi, wspiera jego krwawą wojnę i udostępnia terytorium Republiki Białoruś dla przemieszczania rosyjskiego sprzętu wojskowego i rozmieszczania śmiercionośnych broń dalekiego zasięgu.

Podczas niedawnego spotkania z Władimirem Putinem w Mińsku Aleksander Łukaszenko mówił o chęci wznowienia dialogu z Zachodem, ale jednocześnie uznał siebie i Putina za „współagresorów” w wojnie z Ukrainą.

Samozwańczy prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko potwierdził, że Białoruś bierze udział w wojnie na Ukrainie, ale rzekomo uczestniczy poprzez leczenie rannych rosyjskich żołnierzy i udzielanie azylu ukraińskim uchodźcom.

Ołeksandr Łukaszenko powiedział, że kraje OUBZ powinny ustalić swoje stanowisko w sprawie wojny Rosji z Ukrainą. Białoruscy propagandyści pisali o tym w poniedziałek, 13 lutego. Łukaszenko powiedział, że „konflikt między Ukrainą a Rosją jest także ich konfliktem”.

W rozmowie z sekretarzem generalnym Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym Imangalim Tasmagambetowem powiedział, że kraje będą musiały „znaleźć kompromisy”, aby przejść przez „trudny okres”.

„Jeśli ktoś myśli, że konflikt między Ukrainą a Rosją nie jest naszym konfliktem, że będziemy gdzieś spokojnie siedzieć, to nic takiego się nie wydarzy” – powiedział.

Jego zdaniem kraje OUBZ „już wkrótce będą musiały zdecydować o wojnie Rosji z Ukrainą”.

„Nadejdzie czas, nie jest daleko, dosłownie jutro, będzie domagał się determinacji, zajęcia określonego stanowiska” – dodał Łukaszenka.

Białoruś pozostaje na rozdrożu interesów Wschodu i Zachodu. Teraz jednak wiadomo, po której stronie stoi samozwańczy dyktator. Otwarte wezwanie do agresji jest już akcją, a nie dotychczasowymi próbami siedzenia na dwóch krzesłach. Łukaszenka dawno wybrał stronę, ale teraz się tego nie wstydzi, tylko otwarcie zaprasza innych, by poszli za jego przykładem.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com